poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 2 : Początki

- Zostaw mnie ! MÓWIĘ, ZOSTAW MNIE !!!! – Nagle poczuła, że czteroma literami upadła na ziemię, ale nie tylko. Dziwnie w jej żołądku zaczęło się trochę po przewracać. Stała na równe nogi i skierowała się do śmietnika, po czym zwróciła swój ostatni posiłek. Gdy skończyła od razu wojna w jej brzuchu złagodniała. Wytarła ręką usta i zaczęła się rozglądać. Była w jakimś mieście, ale chwila, chwila. Nie w takim mieście, gdzie były centra handlowe, budki telefoniczne, McDonald’y, KFC, różne kawiarenki, sklepy z ciuchami. Tylko otaczały ją budynki wyglądające jak stare kamienice. Każdy parapet od domu był ozdobiony kwiatami. Stare dróżki z kostki brukowanej. Ludzie ubrani trochę… Dziwacznie ? Nie, powiem tak. Byli ubranie nie modnie. Nastolatka zaczęła skręcać głową w różne strony, aby wzrokiem obejrzeć każdy szczegół. Miała otwarte usta z zdziwienia oraz co chwile się przemieszczała.
- Ja nie wierzę własnym oczom… Tutaj jest jak z książki fantastycznej ! – Wzdrygnęła się. Zaczęła kłopotliwe machać głową w lewo i prawo, tak samo nadgarstkami – Chwila, chwila. Ja śnię ! Ja na pewno śnię ! – Zatrzymała się. Zamknęła oczy i kilka razy się uszczypnęła w rękę. Gdy otworzyła oczy, znowu stała w tym miejscu co przedtem – Co ja… Ale… Ja nie wierzę… Chce do rodziny… - Do jej oczy już cisnęły się łzy – Co ja takiego zrobiłam, że wylądowałam tutaj ? – Spytała samą siebie.
- Skończyłaś robić przedstawienie ? – Spytał się już znudzony oraz lekko podenerwowany blondyn. Dziewczyna odwróciła się w stronę Gromowładnych. Zobaczyli w jej oczach łzy. Od razu spanikowali. Przecież mieli ją zabrać do gildii całą i zdrową, a jak ją zobaczą, że doprowadzili ją do takiego stanu, to będę mieli na karku karcącego mistrza. W szybkim tempie koło niej pojawiła się Evergreen, Bickslow oraz Freed.
- Nie płacz ! Bo nam się dostanie od mistrza ! – Powiedziała spanikowana kobieta, która zaczęła wachlować twarz nastolatki.
- Gdy panienka się uspokoi. Nie będziemy musieli łamać zasad, aby użyć run pocieszających.
- Tylko nie wybuchaj płaczem, bo będziemy musieli wykonywać jakaś karę – Wyrzucił język na zewnątrz. Nastolatka powstrzymując się od łez zerknęła na jego znak. Był w dziwnym miejscu o kolorze czarnym, po za tym ten symbol dużo jej nie mówił. Nigdzie go nie widziała. Pociągnęła nosem , po czym powiedziała.
- Po co wam ja jestem potrzebna ?
- Dowiesz się jak pójdziesz z nami, a jak tego nie zrobisz, to i tak nie masz gdzie pójść. Chyba, że chcesz zginąć z ręki mordercy. Kręci się ich tutaj dość dużo. – Odparł na luzie mężczyzna z blizną na oku. Po czym zaczął stawiać wolne kroki w stronę gildii Fairy Tail. – Idziesz ? Czy zostajesz w tyle ? – Wyprzedził ją. Nagisa nie odpowiedziała.  Zebrała resztki odwagi i ominęła trójkę i dotrzymała kroku Laxus’owi. Zaraz po niej ogarnęła się resztka Gromowładnych i również dogonili swojego ,,idola”. Dziewczyna szła koło blondyna, bała się tutejszych ludzi, ale z zainteresowaniem podziwiała każdą budowlę. Szli jakieś parę minut i już stali przed wielki budynkiem. 
- Co to jest ? – Popatrzyła na drzwi wejściowe – I dlaczego tam jest tak głośno ?
- To nasza gildia, ale zazwyczaj nazywamy to domem – Oznajmił ją zielonowłosy.
- Przyzwyczaisz się do harmideru. – Rozłożyła wachlarz i zaczęła siebie wachlować.
- Za mną – Westchnął już zmęczony tą misją Laxus. Weszli do gildii. Bickslow od razu na dzień dobry musiał rozwalić latające w jego stronę stoły i krzesła.
- Przecież tutaj jest gorzej niż w przedszkolu.
- Gdzie ? – Zapytali równocześnie.
- Nie ważne – Pomachała przecząco głową.
Wszyscy się kłócili, pili oraz bili. Natsu rzucał krzesłami i stołami w Gray’a, a on w niego. Lucy chowała się za ladą wraz z Mirą. Erza machała mieczami w stronę ludzi, którzy zdeptali jej ciasto truskawkowe. Alzack i Bista obściskiwali się na drugim piętrze. Mistrz pił spokojnie zupę chmielową siedząc na ladzie. Blondyna otoczyły załadowania elektryczne. Po czym uderzył piorun. Huk był bardzo głośny. Nagisa, aż pisnęła ze strachu i wtuliła się w zielonowłosego.
- Aaaaaa ! Ten piorun chciał mnie zabić ! –Trzęsie się – Zawał !.
Każdy w członek gildii się uspokoił i patrzył na nastolatkę. Brązowowłosa skierowała wzrok przed siebie. Zobaczyła, że wszyscy się na nią patrzą. Speszyła się. – Co się tak gapicie jak na obrazek ?!
Zaczęły się szepty. Dziewczyna z dziwnym wzrokiem obserwowała ich, gdy zauważyła, że tuli się do Freed’a ogarnęła się i puściła go. Po czym kontynuowała podróż wzorkiem po gildii. Mistrz odłożył głośno kufel z piwem. Zeskoczył z lady. Złapał za swoją laskę. Podszedł do dziewczyny. Uśmiechnął się i wyciągnął pomarszczoną dłoń w jej stronę.
- Witamy w Gildii Fairy Tail Nagisa Kangae ! Córko Matsumoto !
Wszyscy zaczęli gwizdać, klaskać wiwatować itd. Szarooka patrzyła na to wszystko z szokiem, zdziwieniem. Nie rozumiała w ogóle co się dzieje. Ludzie do niej podchodzili gratulowali jej coś, dziękowali oraz witali jak starego kumpla, ale ona ich nie znała. Nigdy nie wiedziała na oczy tego budynku, a co dopiero jego członków ! Krzyknęła na całą gildię, a gdy przestała wszyscy się na nią patrzyli jak na wariatkę.
- OGARNIJCIE SIĘ LUDZIE ! JA WAS NIE ZNAM !  CI TUTAJ MNIE PORWALI Z MOJEGO ŚWIATA ! JA CHCE TYLKO WRÓCIĆ DO DOMU ! – Wykrzyczała słowa na cały budynek. Gdy skończyła zaczęła dyszeć z zdenerwowania. Każdego zatkało, po kilku długich sekundach zaczęli szeptać. Jeden z nich wstał i pociągnął dziewczynę za rękę. Pokierował tak jej ciałem, że usiadła na krześle. Wszyscy ją otoczyli i patrzyli na nią. Przed sobą miała mistrza.
- Ty nic nie wiesz ? – Spytał się poważnie najstarszy Dreyar.
Popatrzyła na niego. Dostała sygnał w głowie, że ten staruszek martwi się o nią. Nie wie jak to do jej mózgu się dostało, ale jakoś odebrała wiadomość. Dziwne. Ona jedynie pokiwała głową przecząco. – Nie wiesz o tym, że twoja matka. Matsumoto Kangae była magiem ?
Nastolatka otworzyła szeroko oczy. Chwila, chwila ? Czy on powiedział, że jej matka była magiem ? Takim co nosi różdżkę, długą siwą brodę i pitoli o mądrych słowach ? Nieeee… Jej rodzicielka była człowiekiem, który umiał czytać w myślach. Władać nad przedmiotami i nad umysłami ludzi. Miała bardzo rozwinięte moce. Niektórzy nazywali ją ,,Wróżką”. Ponieważ umiała czasami przewidzieć przyszłość lub opowiedzieć o czyjeś przeszłości.
- Skąd znasz moją mamę ?! – Popatrzyła na niego groźnie oraz taki miała ton głosu.
- Każdy ją tutaj w gildii zna. Tak samo w całej Magnolii. Była jedną z nas, ale odeszła, aby wprowadzić pokój na drugim świecie. Po za tym co u niej ? 
Dziewczyna ścisnęła pięści na spódniczce. Siedziała kilka sekund w ciszy. Zastanawiała się czy im odpowiedzieć. W końcu byli dla niej całkiem obcymi ludźmi, ale jak ją znali, to chociaż mogła ich poinformować.
- Ona nie żyje…
Zamurowało wszystkich. Nie spodziewali się takiej odpowiedzi. Każdy popatrzył na nią, tylko po to, aby zaraz spuści wzrok. Niektórym zaszkliły się oczy od łez. Mistrz był w niezłym szoku, aż z wrażania stał jak sparaliżowany. Pomrugał kilka razy oczami oraz wziął głęboki wdech, a później wydech.
- Nie wiedziałem… Bardzo przykro mi z tego powodu… To wszystko tłumaczy dlaczego nic o nas nie wiesz… Czy czujesz się na siłach, aby wszystkiego się dowiedzieć czy wolisz kiedy indziej to wysłuchać ? – Podniósł na nią wzrok.
- NIE CHCE NICZEGO SIĘ DOWIADYWAĆ ! Nie wiem skąd znacie moją matkę, ale na pewno nie była jakiś magiem, który latał z różdżką i gadał mądre słowa jak Gandalf z Władca Pierścieni  ! Chce po prostu wrócić do domu i zapomnieć o tym wszystkim ! – Wszystkie słowa wykrzykując na stojąco i ściskając pieści, patrzyła groźnie na mistrza.
- Zgoda możesz iść. – Uśmiechnął się do niej. Zdziwiona nastolatka popatrzyła na niego. Nie wierzyła, że tam Ci nie chcieli ją puścić, a ten od tak sobie pozwala. Gdzieś jest haczyk na pewno.
- Se-e-e-erio ? – Spytała się dla pewności.
- Serio, serio. Jeżeli wiesz którędy iść i jeżeli umiesz walczyć z bandytami, którzy mają różne moce. To tak możesz.
Zawiedzona zmierzyła go gniewnym wzrokiem, ale zaraz ją oświeciło. Wsadziła rękę do kieszeni, po czym wyciągnęła dotykowy telefon.
- Przecież jak zadzwonię na policje, to mnie uratują.
Cała Fairy Tail zdziwione ową rzeczą, szeptali między sobą.
- Ej Wakaba co to jest ? – Spytał się po cichu Macao przybliżając głowę do jego.
- Emmmm… Chyba jakaś broń… - Odpowiedział nie pewnie wypuszczając dym uzbierany w płucach z fajki.
- A nie przypadkiem to Magiczne Kolory ? ( W zależności od nastroju zmienia kolor ubrań. Dla ciekawskich 1 odcinek Fairy Tail. Pierwsze minuty. Lucy u sklepikarza ;P)
- Magiczny Kolor jest różowym męskim kolorem ! – Wyszeptał Elfman do trójki. Brązowowłosa odblokowała ekran i popatrzyła na górę.
-Cooooo ? Nie ma zasięgu ? – Zaczęła wchodzić na stoły, aby złapać zasięg. Stojąc nie daleko Gajeel’a zauważyła jedną kreskę. – Ooo mam ! Ty gościu, który powinien dawno już ściąć włosy nie ruszaj się – Weszła mu na barana.
- Co ty odwalasz ? – zaczął się wierzgać.
- Zamknij się i się nie ruszaj ! – Wybiła alarmowy numer i przyłożyła telefon do ucha. ,,Nie ma takiego numeru” – Co ? Jak to nie ma takiego numeru ? Chce się skontaktować z policją i oskarżyć o pojmanie !!! – Rzuciła telefonem o ziemie. Nie rozwalił się. Jedynie odbił się od ziemi – Głupia Nokia. Nawet nie chce się rozwalić wtedy kiedy chce. – Zeszła z chłopaka i skrzyżowała ręce. Popatrzyła na członków gildii gniewnie. - Mam dla was propozycję. – Wszyscy zaciekawieni popatrzyli na nią – Powiecie wszystko co macie do powiedzenia i później mnie wypuścicie.
Starszy Dreyar zastanowił się przez krótką chwilę czesując sobie palcami wąsy.
- Zgoda. Zaczniemy od tego, że Matsumoto Kangae była czarodziejką. Umiała czytać w myślach oraz podnosić przedmioty, a po treningach władać nad ludzkimi ciałami i umysłami. Gdy opuszczała Magnolie skierowała się do waszego świata. Tam poznała na pewno jakiegoś mężczyzna i się z nim ożeniła skoro tutaj stoisz… Gdy Cię urodziła tak się cieszyła, że musiała nawet nam pokazać Ciebie. Odziedziczyłaś po niej magiczne moce, ponieważ mogłaś przejść przez teleporter, a żaden śmiertelnik bez magicznej energii nie przejdzie. Twoja matka była bardzo zdolną czarodziejką, a jej moce były rzadko spotykane, więc każda mroczna gildia chciała mieć ją w swoich szeregach, a nawet niektórzy przejąć po niej moc. Gdy usłyszeli, że urodziła córkę czekali, aż będzie pełnoletnia, ponieważ wtedy moce rozwijają się najbardziej. Właśnie słyszałem, że zaatakował Cię jeden z tych ludzi. Dostałaś wiadomość do głowy gdzie on chce Ciebie zabrać, prawda ?
Nastolatka popatrzyła na niego z zdziwienie na twarzy. Skąd on wiedział, że właśnie odebrała takie informacje, a nie inne ?
- Taaaak, ale skąd o tym…
- Przypuszczałem – Przerwał jej w pół zdaniu i się uśmiechnął. – Jeżeli Cię złapią, to Fiore będzie zagrożone. Dlatego Ciebie tutaj zesłaliśmy, aby Ciebie chronić. Rozumiesz ?
- Jasne. To koniec ?
- Tak.
- To narka ! – Machnęła ręką i skierowała się w stronę wyjścia.
- EJ ! CZEKAJ ! – Krzyknął na nią mistrz.
- Co ? – Odwróciła się do niego.
- Musisz zostać ?
- Po co ?
- Jesteś zagrożona !!!
- Zgłupieliście do reszty ? Ja mam tam rodzinę, przyjaciół, całe swoje życie  ! I mam to teraz rzucić ? Tylko dlatego, że ktoś mnie szuka ? Kpicie sobie ze mnie ! Nie zamierzam tutaj zostać. – Powiedziała to co miała do powiedzenia. – Żegnam – Odwróciła się w stronę wyjścia. Nagle poczuła, że jej powieki robią się ciężkie, a mięśnie odmawiają współpracy. Próbowała z tym walczyć, ale niestety zmęczenie zwyciężyło. Padła plackiem na ziemie oddając się w objęcia Morfeusza.
- Dobra robota Mira. – Rzekł mistrz ciągając sobie wąsy.
- Dziękuję Mistrzu. – Oznajmiła słodko oraz z uśmiechem białowłosa.
– – – – – – – – – -
Była w swoim pokoju, leżała na łóżku. Był wieczór. Na głowie miała chłodny okład. Plecak szkolny, który zgubiła w trakcie ucieczki spoczywał sobie spokojnie przy biurku. Organizm zdecydował, że dość tego lenichuwania i nastolatka otworzyła powoli oczy. Na początku ekran miała rozmazany, ale co sekundę się wyostrzał. Złapała się za głowę i usiadła na łóżku. Na kołdrę spadł zimny okład. Wzięła go i położyła na biurku. Teraz się zorientowała, że już nie jest w jakieś krainie krasnoludków, elfów czy tam magów.
- Jestem ? W swoim pokoju ? – Zerwała się szybko z łóżka i otworzyła okno. Rozejrzała się. Krajobraz przedstawiał miasto. Stanęła na środku pokoju i zaczęła skakać z radości oraz piszczeć, ale gdy się uspokoiła usłyszała śmiechy z dołu. I te głosy pasowały do jej rodziców. Teraz w domu są ? Jak ? Przecież o tej godzinie pracują  ! Ubrała papcie na gołe stopy i zeszła na dół. Skręciła w lewo i stanęła jak wyryta w przedpokoju. Przy stole Reiko oraz Isao śmiali się wraz z Natsu i Lucy.
- Aaaaaaaa ! – Krzyknęła na cały dom. – Co oni tutaj robią !?
Wszyscy zdziwieni wrzaskiem popatrzyli w tam tą stronę.
- Nagisa ! Obudziłaś się w końcu ! – Wstał i już miał ją przytulić, ale nastolatka się wycofała.
- Zadałam pytanie. Co oni tutaj robią ?
- Znaleźli Ciebie nieprzytomną na ulicy, więc Cię tutaj przynieśli. Przecież to twoi koledzy z klasy. Prawda ?
- E-e-e-e-e… Taaaaak. – Odpowiedziała spokojnie. Wychyliła głowę, aby spojrzeć na tą przeklętą dwójkę. Szczerzyli się do niej i machali. – To teraz wezmę ich do siebie. – Szybkim krokiem złapała ich za rękę i pociągnęła do góry. Wcisnęła ich do pokoju i trzasnęła drzwiami.
- CO WY TUTAJ ROBICIE ?!
- Noooo mistrz kazał nam Ciebie tutaj zaprowadzić i pilnować. – Wytłumaczył głupio Natsu.
- Echh… A tak szczegółowo, to postanowił, że będziesz przeskakiwać z jednego świata do drugiego. Jak zauważyłaś dalej jest wieczór. To znaczy, że jak byłaś w naszym świecie to dużo czasu nie minęło. Jeden dzień u nas to godzina u was. Jak będziesz przesiadywać tutaj musisz mieć ochroniarza. Nie musisz się o to martwić. Nawet jeżeli go nie widzisz wiedz, że ktoś Ciebie obserwuje z ukrycia, ale niektórzy wolą się skumplować, więc będą chodzić koło Ciebie ! – Uśmiechnęła się. – Dzisiejszymi twoimi ochroniarzami jesteśmy my ! Jutro chyba Erza i Gray… - Zastanowiła się krótko, a później tylko przytaknęła.
- Róbcie co chcecie, ale mi nie przeszkadzajcie !
- Dobra, dobra… Maruda… - Skrzyżowała ręce przy piersiach. Nagle Natsu się ożywił.
- Właśnie ! Powiedzieliśmy, że jesteśmy twoimi kolegami ze szkoły. Co to znaczy ? Że macie tutaj szkołę gdzie uczycie się bić ? – Zaczął skakać jak bokser na ringu i uderzał pięściami w powietrze.
- Co ? Jakie walki… Nieeee… Szkoła to miejsce gdzie się uczysz o różnych rzeczach. Coś jak książka, którą czytasz przez 9-10 lat.
Oczy Lucy się zabłysnęły.
- Serio ? To musi być niesamowite !  Dostawać wiedzę za darmo !
- No nie do końca za darmo… Po za tym uczymy się na oceny. Ci którzy mają lepsze zdają do wyższej klasy. Czyli poziom trudniejszy, a Ci którzy mają gorsze oceny, to kiblują w klasie przez następny rok.
- Co ? Na oceny ? WooooW ! W końcu bym zobaczyła na ile mnie stać ! Po za tym co masz na myśli mówiąc ,,No nie do końca za darmo” ?
- No wiesz musisz płacić za ubezpieczenie, za książki, zeszyty, dawać kaskę dla szkoły, aby mogła nad dogadzać itd.
- Yhhmmm… - Blondynka przyłożyła palce do brody i zaczęła nad tym myśleć.
- JA NIC  NIE CZAJĘ ! Uczyć się przez całe 9-10 lat ? Przez to zmarnowane życie ! Lepiej jest wyjechać gdzieś i zwiedzieć świat  !
- Niestety u nas panują inne zwyczaje, zasady itd. – Odparła chłodno. – Po za tym zamierzam odrobić zadania domowe, więc mi nie przeszkadzajcie.
- Jeszcze macie zadania domowe do domu ?! Ooooo boże ! To są tortury !! – Złapał się za głowę i schował pod biurkiem. – Ten świat jest straszny !
- Dobra, dobra weź tak nie panikuj. – Kucnęła przy Dragneel’u i próbowała go wyciągnąć z tam stąd, ale ten skubany trzymał się mocno biurka.
- Ogarnijcie się ! Możecie się rozejść po pokoju itd., ale oddajcie mi biurko. Muszę gdzieś zadania zrobić !
- Słyszałeś Natsu! Wyłaź !

- Dobra… - Nie uradowany różowowłosy wyszedł z pod biurka i zaczął się rozglądać po pokoju. Największa uwagę przykuły mu medale. Natomiast Lucy oglądała książki, a nawet później zaczęła niektóre czytać. Gdy Nigasa skończyła zadania domowe. Postanowiła, że pójdzie spać. Poszła się przebrać w piżamę i później wskoczyła do łóżka. Oznajmiła tam tych, że tutaj spać nie mogą, bo jej rodzice się na to nie zgodzą. Oni po kilku błaganiach postanowili, że wejdą na dach i tam poczekają na drugą parę, która ich zmieni. Mianowicie mieli to być Gray Fullbuster oraz Erza Scarlet. 
Shi – I w końcu pojawił się drugi rozdział!!! Yeeeeeey!
Nagisa – Widzę, że jak porywa się nastolatki i pitoli się o rzeczach z nie z tej planety, to podoba się czytelnikom.
Shi – Weź nie narzekaj. Popatrz na to z drugiej strony. Jesteś gwiazdą tego opowiadania!
Nagisa – Gwiazdą? Oni chcą na pewno mnie zaaaabić! *Obgryza paznokcie*
Shi – Ta... ta… Wiem, że Rozdział nie jest porywający jak wcześniejszy, ale gwarantuję, że następny będzie miał duuużo śmiechu. Tak przypuszczam… Pojawi się on… Może za tydzień ;P
Nagisa – Tak późno dowiemy się o dalszych wydarzeniach ?
Shi – Wybacz ! Mam na głowie jeszcze inny blog !
Nagisa – Super…
Shi – Ale na pocieszenie mogę powiedzieć, to, że bardzo dużo osób zaczęło wbijać na moje dwa blogi, co mnie bardzo motywuje!! ^^ Mam nadzieję, że ktoś zostawi tutaj ślad!

Shi i Nagisa – Sayounara! Do zobaczyska! 

11 komentarzy:

  1. Coraz bardziej mi się to podoba!!! No nie mam słów!! Acha i nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo za miłe słowa. Od razu mnie motywuje do pisania dalszego rozdziału. Dziękuję również za nominację. Mam nadzieje, ze będziesz obserwować bloga oraz, że zostawisz zawsze po sobie ślad ^^ Życzę do zdrowia i weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, no. Dzieje się i to dużo. Matka Nagisy, to naprawdę niezła babka :D. Następni ochroniarze to Erza i Gray ? Czyli pójdą z nią do szkoły ? xd Tak mnie ciekawi co wymyślisz w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że pojawi się szybko ^^. Bohaterka zwróciła swoje ostatnie jedzenie ? Czyżby choroba lokomocyjna czy po prostu przemieszczanie się jest szkodliwe na pierwsze kroki ? x3 No nic. Szkoda, że dopiero masz 2 rozdziały. Serio. Kontynuuj to i nawet nie próbuj wstrzymywać !

    OdpowiedzUsuń
  4. Gówniarze na dachu siedzą.Ale skoro godzina na ziemi to dzień w fairy tail, to ich ominie jakiś tydzień. Wgl zauważyłam spólne cechy naszych opek. U mnie też czas na ziemi płynie szybciej, o czym niestety Ruri pojęcia nie miała.

    http://wymiar-wrozek-fairytail.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne!!! Lecę dalej :).

    Ps. Bardzo fajnie to wszystko zaplanowałaś :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zasięg przy Gajeelu... Hahahahhahahahaha rozjebało mnie to. Lecę dalej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co? Gajeel zawsze spoko jako antena :D. Piorunochron, antena i co jeszcze? xD Dzięki za komentarz

      Usuń
  7. Haha Gajeel taki załącznik zasięgu xD epik.
    Bardzo podobają mi się reakcje Nagisy na te wszystkie informacje :d
    Lecę dalej! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gajeel zawsze był dobrą anteną... muszę go sobie kiedyś umieścić na telewizorze! XDD
      Ja tak wczoraj sobie czytałam moje rozdziały, aby przypomnieć te wszystkie głupstwa i tak sama do siebie : ej, Nagisa ma fajne teksty XDD
      Dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  8. Gajeel taki załącznik zasięgu, wyobraziłam to sobie. Dobra będę teraz poważna i
    L: Ty nie potrafisz być poważna...
    No wiesz co, jak to nie potrafię, przecież...
    L: A pamiętasz 3 grudnia, 6 listopada, wczorajszy dzień?
    *siedzi na łóżku próbując sobie przypomnieć*
    L: Dobra nie myśl tyle, bo ci się mózg przegrzeje.
    Dzięki -_-
    L: Nie ma za co.
    Dobra wracam do tematu głównego. Rozdział świetny, zajebisty. Ja też chcę tak pisać! Pośmiałam się, a mało jaki blog o FT mnie śmieszy. Bo wiesz ja taka maruda jestem.
    L: Już dawno się o tym przekonałem.
    Zamknij się już kretynie!
    L: Nazwałaś mnie kretynem?
    Tak!
    L: A ja myślałem, że ty jesteś inna. Mogłem posłuchać Natsu i się z tobą nie zadawać! To nie ja chciałem, bo ty taka miła, słodka, mądra się wydajesz, a tu takie zaskoczenie.
    Dzięki naprawdę mi miło.
    L: Wiem.
    No stałą czytelniczką to ja na pewno zostaję.
    Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo <3 Ogromnie się cieszę, że zostałaś moją czytelniczką, bo jak już pisałam, mieć takiego czytelnika to skarb *-* Każdy komentarz, który napiszesz ja odpowiem na niego, bo uwielbiam to robić ♥
      PS : LAXUS NIE BĄDŹ DLA NIEJ TAKI NIEMIŁY! A TERAZ ZRÓB JEJ CIASTKA I HERBATĘ!

      Usuń