- Zostaw mnie ! MÓWIĘ, ZOSTAW MNIE !!!! – Nagle poczuła, że czteroma literami
upadła na ziemię, ale nie tylko. Dziwnie w jej żołądku zaczęło się trochę po
przewracać. Stała na równe nogi i skierowała się do śmietnika, po czym zwróciła
swój ostatni posiłek. Gdy skończyła od razu wojna w jej brzuchu złagodniała.
Wytarła ręką usta i zaczęła się rozglądać. Była w jakimś mieście, ale chwila,
chwila. Nie w takim mieście, gdzie były centra handlowe, budki telefoniczne,
McDonald’y, KFC, różne kawiarenki, sklepy z ciuchami. Tylko otaczały ją budynki
wyglądające jak stare kamienice. Każdy parapet od domu był ozdobiony kwiatami.
Stare dróżki z kostki brukowanej. Ludzie ubrani trochę… Dziwacznie ? Nie,
powiem tak. Byli ubranie nie modnie. Nastolatka zaczęła skręcać głową w różne
strony, aby wzrokiem obejrzeć każdy szczegół. Miała otwarte usta z zdziwienia
oraz co chwile się przemieszczała.
-
Ja nie wierzę własnym oczom… Tutaj jest jak z książki fantastycznej ! –
Wzdrygnęła się. Zaczęła kłopotliwe machać głową w lewo i prawo, tak samo
nadgarstkami – Chwila, chwila. Ja śnię ! Ja na pewno śnię ! – Zatrzymała się.
Zamknęła oczy i kilka razy się uszczypnęła w rękę. Gdy otworzyła oczy, znowu
stała w tym miejscu co przedtem – Co ja… Ale… Ja nie wierzę… Chce do rodziny… -
Do jej oczy już cisnęły się łzy – Co ja takiego zrobiłam, że wylądowałam tutaj
? – Spytała samą siebie.
-
Skończyłaś robić przedstawienie ? – Spytał się już znudzony oraz lekko
podenerwowany blondyn. Dziewczyna odwróciła się w stronę Gromowładnych.
Zobaczyli w jej oczach łzy. Od razu spanikowali. Przecież mieli ją zabrać do
gildii całą i zdrową, a jak ją zobaczą, że doprowadzili ją do takiego stanu, to
będę mieli na karku karcącego mistrza. W szybkim tempie koło niej pojawiła się
Evergreen, Bickslow oraz Freed.
-
Nie płacz ! Bo nam się dostanie od mistrza ! – Powiedziała spanikowana kobieta,
która zaczęła wachlować twarz nastolatki.
-
Gdy panienka się uspokoi. Nie będziemy musieli łamać zasad, aby użyć run
pocieszających.
-
Tylko nie wybuchaj płaczem, bo będziemy musieli wykonywać jakaś karę – Wyrzucił
język na zewnątrz. Nastolatka powstrzymując się od łez zerknęła na jego znak.
Był w dziwnym miejscu o kolorze czarnym, po za tym ten symbol dużo jej nie
mówił. Nigdzie go nie widziała. Pociągnęła nosem , po czym powiedziała.
-
Po co wam ja jestem potrzebna ?
-
Dowiesz się jak pójdziesz z nami, a jak tego nie zrobisz, to i tak nie masz
gdzie pójść. Chyba, że chcesz zginąć z ręki mordercy. Kręci się ich tutaj dość
dużo. – Odparł na luzie mężczyzna z blizną na oku. Po czym zaczął stawiać wolne
kroki w stronę gildii Fairy Tail. – Idziesz ? Czy zostajesz w tyle ? –
Wyprzedził ją. Nagisa nie odpowiedziała. Zebrała resztki odwagi i ominęła
trójkę i dotrzymała kroku Laxus’owi. Zaraz po niej ogarnęła się resztka Gromowładnych
i również dogonili swojego ,,idola”. Dziewczyna szła koło blondyna, bała się
tutejszych ludzi, ale z zainteresowaniem podziwiała każdą budowlę. Szli jakieś
parę minut i już stali przed wielki budynkiem.
-
Co to jest ? – Popatrzyła na drzwi wejściowe – I dlaczego tam jest tak głośno ?
-
To nasza gildia, ale zazwyczaj nazywamy to domem – Oznajmił ją zielonowłosy.
-
Przyzwyczaisz się do harmideru. – Rozłożyła wachlarz i zaczęła siebie wachlować.
-
Za mną – Westchnął już zmęczony tą misją Laxus. Weszli do gildii. Bickslow od
razu na dzień dobry musiał rozwalić latające w jego stronę stoły i krzesła.
-
Przecież tutaj jest gorzej niż w przedszkolu.
-
Gdzie ? – Zapytali równocześnie.
-
Nie ważne – Pomachała przecząco głową.
Wszyscy
się kłócili, pili oraz bili. Natsu rzucał krzesłami i stołami w Gray’a, a on w
niego. Lucy chowała się za ladą wraz z Mirą. Erza machała mieczami w stronę
ludzi, którzy zdeptali jej ciasto truskawkowe. Alzack i Bista obściskiwali się
na drugim piętrze. Mistrz pił spokojnie zupę chmielową siedząc na ladzie.
Blondyna otoczyły załadowania elektryczne. Po czym uderzył piorun. Huk był
bardzo głośny. Nagisa, aż pisnęła ze strachu i wtuliła się w zielonowłosego.
-
Aaaaaa ! Ten piorun chciał mnie zabić ! –Trzęsie się – Zawał !.
Każdy
w członek gildii się uspokoił i patrzył na nastolatkę. Brązowowłosa skierowała
wzrok przed siebie. Zobaczyła, że wszyscy się na nią patrzą. Speszyła się. – Co
się tak gapicie jak na obrazek ?!
Zaczęły
się szepty. Dziewczyna z dziwnym wzrokiem obserwowała ich, gdy zauważyła, że
tuli się do Freed’a ogarnęła się i puściła go. Po czym kontynuowała podróż
wzorkiem po gildii. Mistrz odłożył głośno kufel z piwem. Zeskoczył z lady.
Złapał za swoją laskę. Podszedł do dziewczyny. Uśmiechnął się i wyciągnął
pomarszczoną dłoń w jej stronę.
-
Witamy w Gildii Fairy Tail Nagisa Kangae ! Córko Matsumoto !
Wszyscy
zaczęli gwizdać, klaskać wiwatować itd. Szarooka patrzyła na to wszystko z
szokiem, zdziwieniem. Nie rozumiała w ogóle co się dzieje. Ludzie do niej
podchodzili gratulowali jej coś, dziękowali oraz witali jak starego kumpla, ale
ona ich nie znała. Nigdy nie wiedziała na oczy tego budynku, a co dopiero jego
członków ! Krzyknęła na całą gildię, a gdy przestała wszyscy się na nią
patrzyli jak na wariatkę.
-
OGARNIJCIE SIĘ LUDZIE ! JA WAS NIE ZNAM ! CI TUTAJ MNIE PORWALI Z MOJEGO
ŚWIATA ! JA CHCE TYLKO WRÓCIĆ DO DOMU ! – Wykrzyczała słowa na cały budynek.
Gdy skończyła zaczęła dyszeć z zdenerwowania. Każdego zatkało, po kilku długich
sekundach zaczęli szeptać. Jeden z nich wstał i pociągnął dziewczynę za rękę.
Pokierował tak jej ciałem, że usiadła na krześle. Wszyscy ją otoczyli i patrzyli
na nią. Przed sobą miała mistrza.
-
Ty nic nie wiesz ? – Spytał się poważnie najstarszy Dreyar.
Popatrzyła
na niego. Dostała sygnał w głowie, że ten staruszek martwi się o nią. Nie wie
jak to do jej mózgu się dostało, ale jakoś odebrała wiadomość. Dziwne. Ona
jedynie pokiwała głową przecząco. – Nie wiesz o tym, że twoja matka. Matsumoto
Kangae była magiem ?
Nastolatka
otworzyła szeroko oczy. Chwila, chwila ? Czy on powiedział, że jej matka była
magiem ? Takim co nosi różdżkę, długą siwą brodę i pitoli o mądrych słowach ?
Nieeee… Jej rodzicielka była człowiekiem, który umiał czytać w myślach. Władać
nad przedmiotami i nad umysłami ludzi. Miała bardzo rozwinięte moce. Niektórzy
nazywali ją ,,Wróżką”. Ponieważ umiała czasami przewidzieć przyszłość lub opowiedzieć
o czyjeś przeszłości.
-
Skąd znasz moją mamę ?! – Popatrzyła na niego groźnie oraz taki miała ton głosu.
-
Każdy ją tutaj w gildii zna. Tak samo w całej Magnolii. Była jedną z nas, ale
odeszła, aby wprowadzić pokój na drugim świecie. Po za tym co u niej ?
Dziewczyna
ścisnęła pięści na spódniczce. Siedziała kilka sekund w ciszy. Zastanawiała się
czy im odpowiedzieć. W końcu byli dla niej całkiem obcymi ludźmi, ale jak ją
znali, to chociaż mogła ich poinformować.
-
Ona nie żyje…
Zamurowało
wszystkich. Nie spodziewali się takiej odpowiedzi. Każdy popatrzył na nią,
tylko po to, aby zaraz spuści wzrok. Niektórym zaszkliły się oczy od łez.
Mistrz był w niezłym szoku, aż z wrażania stał jak sparaliżowany. Pomrugał
kilka razy oczami oraz wziął głęboki wdech, a później wydech.
-
Nie wiedziałem… Bardzo przykro mi z tego powodu… To wszystko tłumaczy dlaczego
nic o nas nie wiesz… Czy czujesz się na siłach, aby wszystkiego się dowiedzieć
czy wolisz kiedy indziej to wysłuchać ? – Podniósł na nią wzrok.
-
NIE CHCE NICZEGO SIĘ DOWIADYWAĆ ! Nie wiem skąd znacie moją matkę, ale na pewno
nie była jakiś magiem, który latał z różdżką i gadał mądre słowa jak Gandalf z
Władca Pierścieni ! Chce po prostu wrócić do domu i zapomnieć o tym
wszystkim ! – Wszystkie słowa wykrzykując na stojąco i ściskając pieści,
patrzyła groźnie na mistrza.
-
Zgoda możesz iść. – Uśmiechnął się do niej. Zdziwiona nastolatka popatrzyła na
niego. Nie wierzyła, że tam Ci nie chcieli ją puścić, a ten od tak sobie
pozwala. Gdzieś jest haczyk na pewno.
-
Se-e-e-erio ? – Spytała się dla pewności.
-
Serio, serio. Jeżeli wiesz którędy iść i jeżeli umiesz walczyć z bandytami,
którzy mają różne moce. To tak możesz.
Zawiedzona
zmierzyła go gniewnym wzrokiem, ale zaraz ją oświeciło. Wsadziła rękę do
kieszeni, po czym wyciągnęła dotykowy telefon.
-
Przecież jak zadzwonię na policje, to mnie uratują.
Cała
Fairy Tail zdziwione ową rzeczą, szeptali między sobą.
-
Ej Wakaba co to jest ? – Spytał się po cichu Macao przybliżając głowę do jego.
-
Emmmm… Chyba jakaś broń… - Odpowiedział nie pewnie wypuszczając dym uzbierany w
płucach z fajki.
-
A nie przypadkiem to Magiczne Kolory ? ( W zależności od nastroju zmienia kolor
ubrań. Dla ciekawskich 1 odcinek Fairy Tail. Pierwsze minuty. Lucy u
sklepikarza ;P)
-
Magiczny Kolor jest różowym męskim kolorem ! – Wyszeptał Elfman do trójki.
Brązowowłosa odblokowała ekran i popatrzyła na górę.
-Cooooo
? Nie ma zasięgu ? – Zaczęła wchodzić na stoły, aby złapać zasięg. Stojąc nie
daleko Gajeel’a zauważyła jedną kreskę. – Ooo mam ! Ty gościu, który powinien
dawno już ściąć włosy nie ruszaj się – Weszła mu na barana.
-
Co ty odwalasz ? – zaczął się wierzgać.
-
Zamknij się i się nie ruszaj ! – Wybiła alarmowy numer i przyłożyła telefon do
ucha. ,,Nie ma takiego numeru” – Co ? Jak to nie ma takiego numeru ? Chce się
skontaktować z policją i oskarżyć o pojmanie !!! – Rzuciła telefonem o ziemie.
Nie rozwalił się. Jedynie odbił się od ziemi – Głupia Nokia. Nawet nie chce się
rozwalić wtedy kiedy chce. – Zeszła z chłopaka i skrzyżowała ręce. Popatrzyła
na członków gildii gniewnie. - Mam dla was propozycję. – Wszyscy zaciekawieni popatrzyli
na nią – Powiecie wszystko co macie do powiedzenia i później mnie wypuścicie.
Starszy
Dreyar zastanowił się przez krótką chwilę czesując sobie palcami wąsy.
-
Zgoda. Zaczniemy od tego, że Matsumoto Kangae była czarodziejką. Umiała czytać
w myślach oraz podnosić przedmioty, a po treningach władać nad ludzkimi ciałami
i umysłami. Gdy opuszczała Magnolie skierowała się do waszego świata. Tam
poznała na pewno jakiegoś mężczyzna i się z nim ożeniła skoro tutaj stoisz… Gdy
Cię urodziła tak się cieszyła, że musiała nawet nam pokazać Ciebie.
Odziedziczyłaś po niej magiczne moce, ponieważ mogłaś przejść przez teleporter,
a żaden śmiertelnik bez magicznej energii nie przejdzie. Twoja matka była
bardzo zdolną czarodziejką, a jej moce były rzadko spotykane, więc każda
mroczna gildia chciała mieć ją w swoich szeregach, a nawet niektórzy przejąć po
niej moc. Gdy usłyszeli, że urodziła córkę czekali, aż będzie pełnoletnia,
ponieważ wtedy moce rozwijają się najbardziej. Właśnie słyszałem, że zaatakował
Cię jeden z tych ludzi. Dostałaś wiadomość do głowy gdzie on chce Ciebie
zabrać, prawda ?
Nastolatka
popatrzyła na niego z zdziwienie na twarzy. Skąd on wiedział, że właśnie
odebrała takie informacje, a nie inne ?
-
Taaaak, ale skąd o tym…
-
Przypuszczałem – Przerwał jej w pół zdaniu i się uśmiechnął. – Jeżeli Cię
złapią, to Fiore będzie zagrożone. Dlatego Ciebie tutaj zesłaliśmy, aby Ciebie
chronić. Rozumiesz ?
-
Jasne. To koniec ?
-
Tak.
-
To narka ! – Machnęła ręką i skierowała się w stronę wyjścia.
-
EJ ! CZEKAJ ! – Krzyknął na nią mistrz.
-
Co ? – Odwróciła się do niego.
-
Musisz zostać ?
-
Po co ?
-
Jesteś zagrożona !!!
-
Zgłupieliście do reszty ? Ja mam tam rodzinę, przyjaciół, całe swoje
życie ! I mam to teraz rzucić ? Tylko dlatego, że ktoś mnie szuka ?
Kpicie sobie ze mnie ! Nie zamierzam tutaj zostać. – Powiedziała to co miała do
powiedzenia. – Żegnam – Odwróciła się w stronę wyjścia. Nagle poczuła, że jej
powieki robią się ciężkie, a mięśnie odmawiają współpracy. Próbowała z tym
walczyć, ale niestety zmęczenie zwyciężyło. Padła plackiem na ziemie oddając
się w objęcia Morfeusza.
-
Dobra robota Mira. – Rzekł mistrz ciągając sobie wąsy.
-
Dziękuję Mistrzu. – Oznajmiła słodko oraz z uśmiechem białowłosa.
–
– – – – – – – – -
Była
w swoim pokoju, leżała na łóżku. Był wieczór. Na głowie miała chłodny okład.
Plecak szkolny, który zgubiła w trakcie ucieczki spoczywał sobie spokojnie przy
biurku. Organizm zdecydował, że dość tego lenichuwania i nastolatka otworzyła
powoli oczy. Na początku ekran miała rozmazany, ale co sekundę się wyostrzał.
Złapała się za głowę i usiadła na łóżku. Na kołdrę spadł zimny okład. Wzięła go
i położyła na biurku. Teraz się zorientowała, że już nie jest w jakieś krainie
krasnoludków, elfów czy tam magów.
-
Jestem ? W swoim pokoju ? – Zerwała się szybko z łóżka i otworzyła okno.
Rozejrzała się. Krajobraz przedstawiał miasto. Stanęła na środku pokoju i
zaczęła skakać z radości oraz piszczeć, ale gdy się uspokoiła usłyszała śmiechy
z dołu. I te głosy pasowały do jej rodziców. Teraz w domu są ? Jak ? Przecież o
tej godzinie pracują ! Ubrała papcie na gołe stopy i zeszła na dół.
Skręciła w lewo i stanęła jak wyryta w przedpokoju. Przy stole Reiko oraz Isao
śmiali się wraz z Natsu i Lucy.
-
Aaaaaaaa ! – Krzyknęła na cały dom. – Co oni tutaj robią !?
Wszyscy
zdziwieni wrzaskiem popatrzyli w tam tą stronę.
-
Nagisa ! Obudziłaś się w końcu ! – Wstał i już miał ją przytulić, ale
nastolatka się wycofała.
-
Zadałam pytanie. Co oni tutaj robią ?
-
Znaleźli Ciebie nieprzytomną na ulicy, więc Cię tutaj przynieśli. Przecież to
twoi koledzy z klasy. Prawda ?
-
E-e-e-e-e… Taaaaak. – Odpowiedziała spokojnie. Wychyliła głowę, aby spojrzeć na
tą przeklętą dwójkę. Szczerzyli się do niej i machali. – To teraz wezmę ich do
siebie. – Szybkim krokiem złapała ich za rękę i pociągnęła do góry. Wcisnęła
ich do pokoju i trzasnęła drzwiami.
-
CO WY TUTAJ ROBICIE ?!
-
Noooo mistrz kazał nam Ciebie tutaj zaprowadzić i pilnować. – Wytłumaczył
głupio Natsu.
-
Echh… A tak szczegółowo, to postanowił, że będziesz przeskakiwać z jednego
świata do drugiego. Jak zauważyłaś dalej jest wieczór. To znaczy, że jak byłaś
w naszym świecie to dużo czasu nie minęło. Jeden dzień u nas to godzina u was.
Jak będziesz przesiadywać tutaj musisz mieć ochroniarza. Nie musisz się o to
martwić. Nawet jeżeli go nie widzisz wiedz, że ktoś Ciebie obserwuje z ukrycia,
ale niektórzy wolą się skumplować, więc będą chodzić koło Ciebie ! –
Uśmiechnęła się. – Dzisiejszymi twoimi ochroniarzami jesteśmy my ! Jutro chyba
Erza i Gray… - Zastanowiła się krótko, a później tylko przytaknęła.
-
Róbcie co chcecie, ale mi nie przeszkadzajcie !
-
Dobra, dobra… Maruda… - Skrzyżowała ręce przy piersiach. Nagle Natsu się ożywił.
-
Właśnie ! Powiedzieliśmy, że jesteśmy twoimi kolegami ze szkoły. Co to znaczy ?
Że macie tutaj szkołę gdzie uczycie się bić ? – Zaczął skakać jak bokser na
ringu i uderzał pięściami w powietrze.
-
Co ? Jakie walki… Nieeee… Szkoła to miejsce gdzie się uczysz o różnych
rzeczach. Coś jak książka, którą czytasz przez 9-10 lat.
Oczy
Lucy się zabłysnęły.
-
Serio ? To musi być niesamowite ! Dostawać wiedzę za darmo !
-
No nie do końca za darmo… Po za tym uczymy się na oceny. Ci którzy mają lepsze
zdają do wyższej klasy. Czyli poziom trudniejszy, a Ci którzy mają gorsze
oceny, to kiblują w klasie przez następny rok.
-
Co ? Na oceny ? WooooW ! W końcu bym zobaczyła na ile mnie stać ! Po za tym co
masz na myśli mówiąc ,,No nie do końca za darmo” ?
-
No wiesz musisz płacić za ubezpieczenie, za książki, zeszyty, dawać kaskę dla
szkoły, aby mogła nad dogadzać itd.
-
Yhhmmm… - Blondynka przyłożyła palce do brody i zaczęła nad tym myśleć.
-
JA NIC NIE CZAJĘ ! Uczyć się przez całe 9-10 lat ? Przez to zmarnowane
życie ! Lepiej jest wyjechać gdzieś i zwiedzieć świat !
-
Niestety u nas panują inne zwyczaje, zasady itd. – Odparła chłodno. – Po za tym
zamierzam odrobić zadania domowe, więc mi nie przeszkadzajcie.
-
Jeszcze macie zadania domowe do domu ?! Ooooo boże ! To są tortury !! – Złapał
się za głowę i schował pod biurkiem. – Ten świat jest straszny !
-
Dobra, dobra weź tak nie panikuj. – Kucnęła przy Dragneel’u i próbowała go
wyciągnąć z tam stąd, ale ten skubany trzymał się mocno biurka.
-
Ogarnijcie się ! Możecie się rozejść po pokoju itd., ale oddajcie mi biurko.
Muszę gdzieś zadania zrobić !
-
Słyszałeś Natsu! Wyłaź !
-
Dobra… - Nie uradowany różowowłosy wyszedł z pod biurka i zaczął się rozglądać
po pokoju. Największa uwagę przykuły mu medale. Natomiast Lucy oglądała
książki, a nawet później zaczęła niektóre czytać. Gdy Nigasa skończyła zadania
domowe. Postanowiła, że pójdzie spać. Poszła się przebrać w piżamę i później
wskoczyła do łóżka. Oznajmiła tam tych, że tutaj spać nie mogą, bo jej rodzice
się na to nie zgodzą. Oni po kilku błaganiach postanowili, że wejdą na dach i
tam poczekają na drugą parę, która ich zmieni. Mianowicie mieli to być Gray
Fullbuster oraz Erza Scarlet.
Shi
– I w końcu pojawił się drugi rozdział!!! Yeeeeeey!
Nagisa
– Widzę, że jak porywa się nastolatki i pitoli się o rzeczach z nie z tej
planety, to podoba się czytelnikom.
Shi
– Weź nie narzekaj. Popatrz na to z drugiej strony. Jesteś gwiazdą tego
opowiadania!
Nagisa
– Gwiazdą? Oni chcą na pewno mnie zaaaabić! *Obgryza paznokcie*
Shi
– Ta... ta… Wiem, że Rozdział nie jest porywający jak wcześniejszy, ale
gwarantuję, że następny będzie miał duuużo śmiechu. Tak przypuszczam… Pojawi
się on… Może za tydzień ;P
Nagisa
– Tak późno dowiemy się o dalszych wydarzeniach ?
Shi
– Wybacz ! Mam na głowie jeszcze inny blog !
Nagisa
– Super…
Shi
– Ale na pocieszenie mogę powiedzieć, to, że bardzo dużo osób zaczęło wbijać na
moje dwa blogi, co mnie bardzo motywuje!! ^^ Mam nadzieję, że ktoś zostawi
tutaj ślad!
Shi
i Nagisa – Sayounara! Do zobaczyska!
Coraz bardziej mi się to podoba!!! No nie mam słów!! Acha i nominowałam Cię do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe słowa. Od razu mnie motywuje do pisania dalszego rozdziału. Dziękuję również za nominację. Mam nadzieje, ze będziesz obserwować bloga oraz, że zostawisz zawsze po sobie ślad ^^ Życzę do zdrowia i weny.
OdpowiedzUsuńNo, no, no. Dzieje się i to dużo. Matka Nagisy, to naprawdę niezła babka :D. Następni ochroniarze to Erza i Gray ? Czyli pójdą z nią do szkoły ? xd Tak mnie ciekawi co wymyślisz w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że pojawi się szybko ^^. Bohaterka zwróciła swoje ostatnie jedzenie ? Czyżby choroba lokomocyjna czy po prostu przemieszczanie się jest szkodliwe na pierwsze kroki ? x3 No nic. Szkoda, że dopiero masz 2 rozdziały. Serio. Kontynuuj to i nawet nie próbuj wstrzymywać !
OdpowiedzUsuńGówniarze na dachu siedzą.Ale skoro godzina na ziemi to dzień w fairy tail, to ich ominie jakiś tydzień. Wgl zauważyłam spólne cechy naszych opek. U mnie też czas na ziemi płynie szybciej, o czym niestety Ruri pojęcia nie miała.
OdpowiedzUsuńhttp://wymiar-wrozek-fairytail.blogspot.com/
Genialne!!! Lecę dalej :).
OdpowiedzUsuńPs. Bardzo fajnie to wszystko zaplanowałaś :D
Zasięg przy Gajeelu... Hahahahhahahahaha rozjebało mnie to. Lecę dalej :D
OdpowiedzUsuńNo co? Gajeel zawsze spoko jako antena :D. Piorunochron, antena i co jeszcze? xD Dzięki za komentarz
UsuńHaha Gajeel taki załącznik zasięgu xD epik.
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się reakcje Nagisy na te wszystkie informacje :d
Lecę dalej! ;D
Gajeel zawsze był dobrą anteną... muszę go sobie kiedyś umieścić na telewizorze! XDD
UsuńJa tak wczoraj sobie czytałam moje rozdziały, aby przypomnieć te wszystkie głupstwa i tak sama do siebie : ej, Nagisa ma fajne teksty XDD
Dziękuje za komentarz <3
Gajeel taki załącznik zasięgu, wyobraziłam to sobie. Dobra będę teraz poważna i
OdpowiedzUsuńL: Ty nie potrafisz być poważna...
No wiesz co, jak to nie potrafię, przecież...
L: A pamiętasz 3 grudnia, 6 listopada, wczorajszy dzień?
*siedzi na łóżku próbując sobie przypomnieć*
L: Dobra nie myśl tyle, bo ci się mózg przegrzeje.
Dzięki -_-
L: Nie ma za co.
Dobra wracam do tematu głównego. Rozdział świetny, zajebisty. Ja też chcę tak pisać! Pośmiałam się, a mało jaki blog o FT mnie śmieszy. Bo wiesz ja taka maruda jestem.
L: Już dawno się o tym przekonałem.
Zamknij się już kretynie!
L: Nazwałaś mnie kretynem?
Tak!
L: A ja myślałem, że ty jesteś inna. Mogłem posłuchać Natsu i się z tobą nie zadawać! To nie ja chciałem, bo ty taka miła, słodka, mądra się wydajesz, a tu takie zaskoczenie.
Dzięki naprawdę mi miło.
L: Wiem.
No stałą czytelniczką to ja na pewno zostaję.
Lecę dalej!
Oooo <3 Ogromnie się cieszę, że zostałaś moją czytelniczką, bo jak już pisałam, mieć takiego czytelnika to skarb *-* Każdy komentarz, który napiszesz ja odpowiem na niego, bo uwielbiam to robić ♥
UsuńPS : LAXUS NIE BĄDŹ DLA NIEJ TAKI NIEMIŁY! A TERAZ ZRÓB JEJ CIASTKA I HERBATĘ!