niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 6 : Walczy jakby to była twoja ostatnia bitwa. Bitwę którą wygrasz.

Otworzyłam lekko oczy. Zauważyłam białowłosą czuprynę, która uśmiechała się do mnie słodko i promiennie.

- W końcu się obudziłaś. Dobrze się już czujesz ?
Podniosłam się do siadu i przejechałam dłonią po czole. Nie byłam już tak rozpalona jak przedtem. Przeniosłam wzrok na dziewczynę.
- Dobrze, dobrze. Nie musisz się martwić. To była tylko zwykła gorączka. – uspokoiłam Mirajane.
- To nie była zwykła gorączka – poprawiła mnie podnoszą palec ku górze i marszcząc lekko nos – To był pierwszy krok do zostania magiem.
- Pierwszy ? – uniosłam brew.
- Tak – kiwnęła głową podnosząc się z krzesła. Podeszła do szafki i wyciągnęła z szuflady jakiś pisak. – Patrz i słuchaj uważnie. – stanęła naprzeciwko mnie, aby zacząć rysować w powietrzu jakieś stopnie podpisując każdą numerkiem. Po ukończeniu czynności wskazała końcem długopisu na jedynkę. – Widzisz, to ? Ten krok już masz za sobą. Czyli cząsteczki magiczne, które kumulowały się na zewnątrz zaczęły wchłaniać się do środka twojego ciała.
Kiwnęłam głową w takcie zrozumienia. Byłam bardzo skupiona, tak jak na niektórych lekcjach w szkole. Strauss przeniosła pisak na punkt drugi.
- Teraz przejdziesz do kroku drugiego, czyli ujawnienie się pierwszej magii.
- Czyli ? – zapytałam nie do końca wtajemniczona.
- Czyli, weźmy pod uwagę mnie. Jestem magiem transformacji. Pierwsze rzeczy, które u mnie się ukażą przy kroku numer dwa, to na przykład moje uszy zamienią się w kocie. – nagle na jej głowie urosła zwierzęcia część ciała o której wspomniała.
- Wow – otworzyłam szeroko oczy, ściągnęłam z siebie kołdrę i szybkim krokiem podeszłam do niebieskookiej. Tak mnie zainteresowało czy to prawdziwe uszy, że musiałam je pomacać. Były futrzane, miały odpowiedni kształt i kolor – To naprawdę są kocie uszy !
- Oraz moje, więc proszę – dotknęła swoimi dłońmi moje i oddaliła je od swojej części ciała – nie szarp ich.
- Wybacz. – odpowiedziałam speszona.
- Przejdźmy dalej. – cofnęła magię i wskazała na kolejny stopień. – Stopień numer trzy. Umiesz już władać magią. Używasz jej kiedy chcesz i jak chcesz. Na tym kroku jest ¾ magów na świecie.
- A co z ¼ magów ?
- Słuszna uwaga. – przeniosła pisak na ostatni numer. – Znajdują się tutaj. Czyli magowie rangi S. Ich energia jest tak wysoka, że przewyższają nadludzkie moce. Aktualnymi magami S są Erza Scarlet, Laxus Dreyar, Gildarts Clive i ja, kiedyś był Mystgun, ale powiedzmy, że teraz jest w innym świecie.
Otworzyłam szeroko oczy z zdumienia.
- Mam rozumieć, że ty jesteś potworem ? – zrobiłam kilka kroków w tył patrząc na nią teraz uważnie. Ona jedynie zachichotała uśmiechają się przy tym słodko.
- Nie, nie jestem potworem, ale większość ludzi S są nazywani demonami lub bestiami.
- Rozumiem – uderzyłam pięścią w otwartą dłoń. – Chwila, chwila… - coś sobie uświadomiłam – Powiedziałaś Laxus ?
- Tak.
- O w dupę jeża kopanego żyda… - zaczęłam chodzić z jednego miejsca do drugiego zaniepokojona.
- Czy coś się stało ? – zapytała się mnie martwiącym głosem.
- Trochę… Ten dziadyga mówił, że trenować mnie będzie ten kawał mięśni. - znowu usłyszałam śmiech białowłosej. Zmarszczyłam czoło i popatrzyłam na nią jak na dziwaka. – Co  w tym śmiesznego ? Śmieszy Cię to, że zostanę pokiereszowana ?
- Może wnuk mistrza wygląda na pierwszy rzut oka dość groźnie i strasznie, ale to miły człowiek. Czasami nie da się go zrozumieć, ale dzięki temu nie jest nudny. Bardzo się troszczy o każdego członka gildii, ale nie lubi tego okazywać. Wiesz, męska duma – puściła w moją stronę oczko informując, że te kobiece i męskie sprawy są dość skomplikowane i mają własną teorie i praktykę.
- Każdego członka ? – podeszłam do najbliższego lustra. Odwróciłam się tyłem do szkła i podniosłam swoją koszulkę. W odbiciu znajdował się mój czerwony znak gildii Fairy Tail na łopatce. – Czyli o mnie też się troszczy ?
- Oczywiście ! – podeszła do mnie i położyła swoją delikatną dłoń na moim ramię. - A jak jesteś jego uczniem, to tym bardziej.
Ta informacja mnie jeszcze bardziej dobiła. Schyliłam się lekko do przodu zawiedziona.
- Wiesz… Ta informacja mnie jedynie bardziej zgniotła.
- Oj tam, jedynie możesz skończyć w szpitalu jak się nie będziesz starać. – poczułam jak coś mnie chwyta za serce – Albo stracić parę zębów, złamać ręce i nogi
- Mira ! – przerwałam jej wymieniania fantastycznych dla mnie wiadomości. – Dzięki, że mi to wszystko wyjaśniasz, ale… dość... – wyszeptałam ostatnie słowo.
- Wybacz – położyła swoją dłoń na policzek uśmiechając się słodko przy tym – Czasem się tak rozgadam, że nie wiem kiedy przestać. – zaśmiała się. 
- Ha-ha-ha-ha… - zaśmiałam się ironicznie i skierowałam się w stronę wyjścia. Złapałam za klamkę i pociągnęłam ją w dół, po czym wyszłam z pomieszczenia i zeszłam z paru pięter. Otworzyłam kolejne drzwi i już znajdowałam się w centrum gildii. Uderzyła mnie fala hałasów, aż się wycofałam dłubiąc palcem w uchu, ale gdy poczułam na plecach dłoń Mirajane musiałam postawić krok do przodu. Skierowałam się niepewnie do baru, po czym usiadłam naprzeciw Strauss, która właśnie wchodziła na swoje stanowisko. Wpierw co zrobiła to złapała za szmatkę i zaczęła czyścić brudne kufle od zupy chmielowej.
- Boisz się z kimkolwiek przywitać ? – spytała się patrząc na mnie. Odwróciłam głowę i nadymiłam policzki.
- Nie to, że się boję… Po prostu nie chce mi się…
Nagle poczułam, że ciężka dłoń zarzuca się na moje ramię. Wystraszona spojrzałam w prawo i zobaczyłam męską rękę. Zdziwiona przeniosłam oczy w przeciwną stronę i zauważyłam mężczyzną w blondwłosach i z blizną na oku. Serce zaczęło mi szybciej bić, a na moich policzkach znalazły się rumieńce. Dobrze, że nie patrzył na mnie. Był skupiony na rozmowie z Mirajane, ale gdy skończył  konwersację, kątem oka zerknął na mnie. Momentalnie zmieniłam kierunek głowy. Mój oddech przyśpieszył jakbym biegła jakiś maraton.
- Dalej masz gorączkę, bo jesteś czerwona ? – spytał się Dreyar podnosząc ręką z jej ramienia i opierając się bokiem o drewniany słup, który stał koło niego.
- Ja-ja-ja ju-ju-już do-do-do-dobrze się czu-je-je-je… - zaczęłam opuszkami palców się bawić.
- Czyżby ? Jeżeli tak, to czas zacząć trening. – odepchnął się od drewnianego słupa i zaczął stawiać kroki w stronę wyjścia.
- Co ?! Już ?! – wykrzyczałam zdziwiona, aż na siebie zwróciłam uwagę, bo każdy członek gildii patrzył na mnie. Zignorowałam to i wstałam z krzesła, podbiegła do niego i szarpnąłam za jego płaszcz. Ten się zlitował i stanął w miejscu, odwrócił się o dziewięćdziesiąt stopni i popatrzył na mnie niemiłym wzrokiem.
- Jakiś problem ? – spytał się oschle.
- No tak. Jak mam ćwiczyć w takim stroju ? – pokazałam ręką na siebie. Miałam włosy rozpuszczone, a kosmyki opadały mi na ramiona. Moja czerwono-czarna koszulka w kartkę w sam raz współpracowała z węglową kamizelką, a czarna spódniczka zakrywała moje uda do połowy. Ten zlustrowałam mnie wzrokiem kilka razy jakby szukał jakieś odpowiedzi.
- Wybacz ja to chyba głupi już jestem, bo nie widzę problemu. – odpowiedział prychając pod nosem.
- Jak to nie widzisz ? Kpisz sobie ze mnie ? – zdenerwowałam się lekko – Przecież mam spódniczkę. Chcesz mnie podglądać czy co ? W tym się niewygodnie skacze i biega. Po za tym jak wpadnę w błoto, to się cała ubrudzę ! Nie wspomnę już, że będę na pewno musiała chodzić po tym paskudnym lesie, gdzie jest pełno robactwa ! – przeszedł po mnie niemiły dreszcz, gdy wyobraziłam sobie pająki, karaluchy, kleszcze itd. Jedynie co od niego słyszałam to głośny, kpiący się śmiech. Popatrzyłam na niego zdumiona i oburzona, ale gdy śmiech się zwielokrotnił, spojrzałam na gildię, która również wyśmiewała się ze mnie. Otworzyłam usta szeroko. Czułam się jak ostatnia sierota. Tak jak było przez kilka lat szkolnych. Ścisnęłam pięści i wyszłam z gildii popychając blondyna, bo stał mi na drodze. Ten jedynie wycofał się   parę kroków i odprowadził mnie wzrokiem w stronę drzwi. Gdy opuściłam pomieszczenie odgłosy od razu ucichły. Nagle wszystkich objęło sumienia, że źle postąpili. Dopiero teraz. Wtedy kiedy poczułam się poniżona. Miałam ochotę zapaść się pod ziemie i tam zostać. Byłam tak wkurzona, że łzy, które cisnęły mi się do oczu, po prostu wolały się nie ukazywać. Jedna banda idiotów. Prychnęła po raz enty i usiadłam na jakieś kłodzie. Nawet nie zauważyłam kiedy, ale znajdowałam się w jakimś lesie. Wspaniale ! Nie dość, że jestem tak wkurzona jak żona, które dowiaduje się, ze ją mąż zdradza, to jeszcze jestem na jakimś zadupiu ! I zaraz na pewno wyskoczy mi z krzaków jakiś pedofil, który zacznie mi gadać, że jestem jakimś magiem i, że zna moją matkę ! Wewnątrz mojego ciała była taka mieszanka uczuć, że po prostu pozwoliłam sobie na wypuszczenie łez. Przyłożyłam dłonie do twarzy, a łokcie ułożyłam na kolanach. Cicho płakałam, czasami pociągając nosem. Jeżeli taka jest gildia, to ja już wolę wracać do domu i dostać szlaban na wieczność… Nie znoszę jak ktoś się ze mnie wyśmiewa… Wtedy powracają do mnie wspomnienia z kilku lat… Jak byłam taką ostatnią sierotą trojańską. Z myśli urwał mnie gilgoczący dotyk, który ujawniał się na moim lewym piszczelu. Pociągnęłam nosem i popatrzyłam między przerwami przez palce. Gdy zobaczyłam owłosioną gąsienice w czerwone plamy, od razu gorączkowo podskoczyła strzepując ją ręką. Zachwiałam się do tyłu i spadłam z drewna uderzając głową i plecami o ziemie. Jęknęłam z bólu i złapałam się za bolące miejsce.
- Głupi robak…
Wymasowałam sobie jeszcze chwilę głowę, po czym podniosłam się do siadu. Usiadłam po turecku i zaczęłam się rozglądać gdzie ja to sierotka w ogóle jestem. Widzę drzewa, drzewa, drzewa, drzewa, kamień, drzewa, drzewa, dróżkę, drzewa, drzewa… Dróżkę ! Wstałam bez namysłu i strzepałam tył spódniczki z brudów. Ominęłam kłodę i szłam według szlaku. Mój wzrok nie umiał ustać w jednym miejscu. Co chwile patrzyło w lewo, środek, prawo, środek, lewo, środek, prawo i tak w kółko. Musiałam uważać na każdą tutaj rzecz, przecież jestem w innym świecie, więc nie wiadomo co mi zaraz tutaj wyskoczy.
- Chodzę już tak co najmniej kwadrans… - zatrzymałam się i przyłożyłam opuszki palców do czoła – Ech… brawo Nagisa zgubiłaś się. Uspokój się i rozejrzyj się. – zrobiłam to co powiedziałam. Czyli zaczęłam studiować co koło mnie się znajduje. Znowu były drzewa, drzewa, drzewa, kamienie, rzeka… Rzeka ! Pstryknęłam w palce i uśmiechnęłam się. Podeszłam do wodnej dróżki i przykucnęłam przy niej. Zrobiłam prymitywną miskę z rąk i zamoczyłam ją w cieczy. Gdy się napełniła przemyłam swoją twarz i tą czynność powtórzyłam jeszcze dwa razy. Pomachałam głową jak pies, żeby krople z mojej twarzy spadły na ziemie. Westchnęłam i obserwowałam jak woda w rzece płynie jednym ciągiem. Pędzi i pędzi, nigdy się nie zatrzymuje. Tak samo jak czas. Tyka i tyka i nigdy się nie podda. Szkoda, że człowiek tak nie umie. Idzie i idzie i albo się podda, albo będzie walczył o życie dalej. Zmęczona już tym wszystkim upadłam na pośladki i zgięłam nogi, które objęłam rękoma.
- Skończyłaś się już nad sobą rozczulać, bo wiesz dużo czasu nie mamy, a nawet się nie wzięliśmy za trening. – usłyszałam za sobą męski głos. Lekko podskoczyłam ze strachu, ale zaraz rozpoznałam głos, więc wolałam nie reagować na to. – Słuchasz mnie ? – chwila ciszy – Majtki Ci widać.
Momentalnie wstałam na równe nogi i poprawiłam spódniczkę, gdy spojrzałam do tyłu, mój ubiór wcale nie odsłaniał bielizny. Odwróciłam się do niego patrząc groźnym wzrokiem.
- Hoooooo – uśmiechnął się złowieszczo – Co to za wzrok – przymrużył oczy lekko podekscytowany.
- I co się szczerzysz jak głupi do sera ? – spytałam się obserwując go uważnie.
- Wiesz tak się zastanawiałem jak mogłaś nam tak szybko zaufać ? – zrzucił z swoich ramion płaszcz, który opadł na ziemie tańcząc w powietrzu, po czym zaczął strzelać knykciami. – Bo wiesz. Widzisz nas pierwszy raz. Wysłuchałaś się, że twoja moc jest cenna i, że inni chcą ją ukraść.
- Do czego ty zmierzasz ? – zapytałam cofając się od niego powoli.
- Do tego kochaniutka, że również ostrze ząbki sobie na twoją magię. – uśmiechnął się szatańsko, a jego ciało zostało oblężone przez załadowania elektryczne. Otworzyłam szeroko oczy ze strachu i bez namysłu zaczęłam uciekać z dala od niego. Nie wierzę. To była tylko przykrywka ? Był taki miły… No może nie do końca miły, nieważne, ale tylko po to, aby odebrać mi moc ? Serio ?! Ja mu zaufałam jak głupia. Idiotka ! Idiotka ! Idiotka ! W tym świecie nie jest bezpiecznie ! Muszę się z stąd jak najszybciej zmyć. Skręciłam w prawo, przeskoczyłam przez leżące drewno i od razu stanęłam jak słup soli. Nie wiem kiedy, ale on pojawił się jak grom z jasnego nieba ! Patrzyłam na niego z wielkim przerażeniem i strachem. Czułam jak serce wali mi co raz szybciej i szybciej. Zrobił zamach, aby mnie uderzyć. Na moje szczęście ciało nie było, aż tak sparaliżowane strachem i kucnęłam w odpowiednim momencie. Dłońmi pomogłam sobie szybko wstać i dalej uciekałam od niego omijając niektóre przeszkody.
- Boisz się mnie ?! Dlaczego ?! Chcę się tylko zabawić ! – jego głos odbijał się jak echo. Szukałam go wzrokiem, ale dziwnie wyparował. Schowałam się za najbliższe drzewo i oparłam się plecami o korę. Dyszałam z zmęczenia, ale jakoś tego nie odczuwałam. Adrealina robi swoje. Próbowałam wsłuchać się w jakiekolwiek dźwięki. Na początku było głucho, ale później usłyszałam grzmot o ziemie. Kuknęłam zobaczyć zza drzewa gdzie on stoi. Gdy znałam jego lokalizację złapałam za kamień i podrzuciłam nim raz szukając wzrokiem odpowiedniego miejsca. Jak znalazłam dość spore krzaki rzuciłam tam przedmiot i obserwowałam jego reakcje. Tak jak myślałam. Ten idiota od razu się odwrócił w stronę hałasu i uśmiechnął się złowieszczo.
- Jak się będziesz ciągle chować, to i tak w końcu Cię znajdę. – zaczął powoli stawać kroki w stronę krzaków, gdy był już odpowiednio blisko wystrzelił błyskawicę i BUM ! Roślina była cała spalona. Zdziwiony szukał wzrokiem brązowej czupryny, ale nie umiał znaleźć. Wykorzystałam sytuację i złapałam za kłodę. Zakradłam się za jego plecy, wzięłam mocny zamach i uderzyłam go kawałkiem drewna w głowę. Nie wiem jaka on ma twardy łeb, ale kłoda rozwaliła się na części, a on opadł na ziemie podpierając się rękoma. Już się cieszyłam, że udało mi się go chociaż ogłuszyć, ale tą myśl zepsuł jego szatański śmiech.
- Myślisz, że takie coś mnie powali ? – wstał na równe nogi nawet nie chwiejąc się. Odwrócił się w moja stronę i popatrzył tym swoim szalonym wzrokiem. Już poległam. Wiedziałam, że jak zacznę uciekać to i tak mnie złapie. Moje ciało było jak z lodu. Nie mogłam się ruszyć, ani podnieść. Słyszałam jedynie jego kroki jak do mnie się zbliżają. Nie wiem kiedy, ale moje plecy przyległy do kory drzewa, a blondyn już prawie dotykał swoim ciałem mojego. Miałam na policzkach rumieńce. Mimo, że był strasznie pociągający nie tak sobie wyobrażałam mój ,,pierwszy raz”. Nie ma tak ! Jestem kobietą ! Nie dam się tak łatwo ! Duma ! Gdy poczułam, że przejechał dłonią po moim udzie od razu złapałam jego rękę i unieruchomiłam. Po czym lewą wolną pięścią uderzyłam go w twarz. Zrobił jeden krok do tyłu co mi odpowiednio wystarczało, aby podnieść nogę  i kopnąć go w tors. Laxus od razu opadł na ziemie przytrzymując dłoń przy twarzy, które uciekała szkarłatną cieczą. Krzywił twarz w grymasie i jednym otwartym okiem obserwował dalszy ciąg akcji. Gdy opuściłam nogę na dół zrobiłam jeden krok do przodu i znowu uniosłam dolną kończynę, aby tym razem uderzyć go w brzuchu. Myślałam, że już ma dość, ale ten gościu miał jeszcze siły, złapał w ostatniej chwili moją stopę.
- Wystarczy już… - powiedział patrząc na mnie.
- Wystarczy ?! Ha ! Po tym co chciałeś mi zrobić ? – przycisnęłam buta do jego dłoni, która powoli zaczęła opadać na dół.
- Jak nie chcesz wierzyć, to… - gdy mrugnęłam oczami ujrzałam jedynie jak blondyn zamienia się w piorun, który pojawia się za mną. Złapał moje ręce i unieruchomił.
- Puszczaj mnie ! Puszczaj ! – zaczęłam się szarpać
- Jak się uspokoisz to Cię uwolnię. – oznajmił mnie dość spokojnie.
- Tak jasne ! Idź sobie gwałcić kogoś innego !
- Nie dzięki nie lubię nastolatek.
- Nie jestem nastolatką… - skarciłam go wzrokiem, a ten na mnie popatrzył jak na idiotę.
- Nie ? – spytał się dla pewności.
- Mam więcej lat niż wyglądam. – szarpnęłam mocniej rękoma i udało mi się uwolnić z jego uścisku. Na moje szczęście jak był w szoku musiał poluzować. Co za frajer. Odwróciłam się na pięcie, aby stanąć naprzeciwko niego. Przyjęłam odpowiednią pozycję, poczułam się jakbym stała na macie do boksu. Przeciwnik przed mną, a ja uzbrojona w rękawiczki i kask. Ścisnęłam pewna siebie pięści i uśmiechnęłam się jadowicie. Czułam teraz tą moc. Moc, które by mi nawet pozwoliła przenieść góry. Byłam tak skupiona, że widziałam jego każdy ruch, nawet wiedziałam co teraz zrobi. Przeniesie dłoń na głowę i zerknie na krew, po czym zacznie klaskać ? Zdziwiona swoim odczytaniem przyszłości, tak jak pomyślałam tak i się zdarzyło.
- Brawo – klaszcze. – Zdałaś pierwszy trening.
- Coooooooooooooooooo ?! – otworzyłam szeroko usta wymawiając ciąg samogłoski.
- To co słyszałaś. – znowu przyłożył rękę do szkarłatnej cieczy – Rany, aleś mi wpieprzyła. Dawno nie poczułem takiego ciosu. Masz dobry lewy sierpowy. Nie wspomnę już o kopniaku. – kiwał głową, a ja dalej w szoku.
- Coooooooooooooooooo ?! – złapałam się za głową i zaczęłam chodzić w tą i z powrotem. – Czekaj, czekaj, czekaj, bo ja nie rozumiem ! Biegłeś za mną, atakowałeś mnie, chciałeś mnie zgwałcić, a ty mówisz, że zdałam jakiś pieprzony trening ? Coooo ?!
- Na piorun Boga. Musiałem Cię jakoś ,,zmotywować”. – przewrócił oczami jakby nic takiego nie zrobił.
- To nazywasz motywacją ?! To jest, to jest…
- To jest ? – spytał uśmiechając się chytrze.
- Bezczelna motywacja ! – powiedziałam co mi na język przyszło i wskazałam na niego palcem zła. – Jesteś głupim blondynem.
- Odczep się od mojego koloru włosów. – spojrzał na mnie nieprzyjemnie.
- Czyli, że… Nie chcesz mnie zabić, ani zabrać mocy ? – popatrzyłam na niego uważnie podnosząc jedną brew do góry.
- Jakoś mało mnie interesuje twoja magia. Po za tym i tak wyglądasz jak nastolatka, więc nie przeciągasz mnie. – oznajmił jak zawsze tym swoim nudnym tonem. Nie wiem dlaczego, ale jakoś poczuł cios. Może to dlatego, że ja się w nim zauroczyłam, a on mnie odepchnął  ? Szybko wyczyściłam głowę od tych głupich myśli i się ogarnęłam.
- Nie jestem nastolatką !
- Tak, tak młoda. – odparł dotykając dłonią rany.
- Zamknij się stary ! – krzyknęłam mu prosto w twarz, bo już mnie wkurzył.
- Wolisz być stara ?
- Nie.
- Młoda ?
- Nie.
- To ?
- O matko co za pytania ! Nie wiesz, że kobiety różnie maja ?! – prychnęła pod nosem – chodź do tej głupiej gildii… - ścisnęłam pięści i poszłam przed siebie.
- Ale Fairy Tail jest w drugą stronę – poinformował mnie, gdy zobaczył, że zupełnie źle idę.

- No przecież wiem ! Sprawdzałam Ciebie… - burknęłam zła i poszłam już odpowiednią dróżką.

Shi - Wena do mnie jakoś przemówiła. 
Wena - Shi!  Shi!  Napisz rozdział gdzie Laxus będzie chciał zgwałcić Nagisę!
Shi - Hmmm... Tak jakoś. Nie ważne! Jestem dumna z tego rozdziału! Chyba wyszedł mi bardzo dobrze, ale to moja samoocena XD 
Nagisa - Nie no po prostu ekstra. Ja myślałam, że on mnie na prawdę tam chce wykorzystać, bo jakimś niewyżytym drwalem jest...
Shi - Drwalem, którego lubisz ;]
Nagisa - Może... Po za tym nikt nie powiedział, że będę z nim!! Zostaje jeszcze Yutaka! 
Shi - Eeee tam to pedzio.
Nagisa - *Ścisnęła pięści* Cooo powiedziałaś ?
Shi - Nie będziesz mi grozić. TO JA CIĘ STWORZYŁAM !
Nagisa - *PRzywiązuje Shi do torów i czeka na pociąg* Więc mam nadzieję, że rozdział się podobał! Zostawcie ślad w kształcie komentarza! Anonimy też mogą pisać! Tylko proszę się podpisać!!! ^^ Ja ne! 
   


17 komentarzy:

  1. Yue Namida: AAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!! *wrzeszczy i zachowuje się jak ta baba z gazetą* To było super! LAXUS!!! PODNIEŚ TĄ SWOJĄ CHOLERNĄ DUPE Z WYRA I JAZDA TU DO MNIE!!!!!!!!!!!
    Laxus: Czemu się drzesz kobieto... Zmęczony i obolały jestem. Dopiero co z treningu wróciłem...
    Yue Namida: Ty mi sie tu nie wykręcaj treningiem! Jak śmiałeś ?! Jak śmiałeś ?!
    Laxus: Hę ?
    Yue Namida: Jak śmiałeś tak NASTRASZYĆ NAGISĘ ?!?!?!
    Laxus: Eh... *wdycha i drapie się po karku znudzony* Musiałem ją jakoś zmotywować...
    Yue Namida: Ja ci dam motywację !!! *uderza go pięścią w głowę* Co ty sobie wyobrażasz ?! Tak straszyć kobiety!!!
    Laxus: O co ci chodzi ? Nic się takiego wielkiego nie stało...
    Yue Namida: Nic się nie stało ? Nic się nie stało ?! Ja ci dam nic się nie stało!!! Przecież to wyglądało jakbyś chciał ją zgwałcić!!! *wrzeszczy i po chwili odwraca się czerwona jak burak*
    Laxus: To nie tak!
    Yue Namida: Wyjdź...
    Laxus: Hę ?
    Yue Namida: Wyjdź cholerny ZBOCZEŃCU!!! *prawym sierpowym wywala z pokoju wyważając przy tym drzwi* Masz zakaz do odwołania!
    Laxus: NANI!? Za co niby ?
    Yue Namida: Za kobyle caco!
    Minako: Yare, yare... *wchodzi do pokoju*
    Yue Namida: A ty tu czego ?
    Minako: Kłócicie się jak stare, dobre małżeństwo... Na pół miasta was słychać...
    Yue Namida: NANI ?!?!
    Minako: To co słyszysz. A co do rozdziału to genialny. Jaja jak berety. Szczególnie ten moment. Myślałam, że się chociaż pocałują. A tu figa z makiem. *rozkłada bezradnie ręce*
    Yue Namida: Kolejny zboczeniec przyszedł. WON!!!
    Minako: O co sie gotujesz ? Boisz się, ze ci Laxusa odbierze ? Nie bój się, on chyba nie leci na małolaty...
    Yue Namida: NANI ?!?!?! CHYBA ?!?!?! JA CI DAM ZARAZ CHYBA !!!!!! SEKRETNA TECHNIKA KRWAWEJ PANTERY: PLUS MINUS SPIĘCIE!!!! *rzuca się na Minako i dziobie ją palcami wskazującymi w boki*
    Minako: AAAA!!!! Pomocy!!!! RATUNKU!!!! Wystarczy!!!! PODDAJĘ SIĘ!!!!!!
    Yue Namida: *przestaje i patrzy na nią z triumfem*Wygrałam!!!
    MInako: Mendokusei... Itai... Itai... Itai... Musiałaś tak mocno... Będę miała siniaki!
    Yue Namida: Masz nauczkę! A teraz wracając do rozdziału to jest boski! Dawaj następny, bo chyba przyjdę do ciebie weśnie, bo nie znam adresu, ale telepatią się uda cię znaleźć i cię "trochę" postraszę *uśmiecha się szatańsko* jeśli nie wstawisz w najbliższym czasie kolejnego rozdziału!!! A teraz życzę weny i Sayounara! Mata ne!
    Minako: Straszna...
    Yue Namida: Ty jeszcze nie widziałaś mojej prawdziwej formy...
    Laxus: Ja widziałem *przez chwile w jego oczach widać strach* Nie chcesz wiedzieć jaka jest wtedy straszna...
    Yue Namida: *wychodzi z pokoju z jak po zwycięskiej bitwie* Jak wrócę ma tu lśnić.
    Minako: NANI ?!?!
    Laxus: ŻE CO KUR*A ?!?!?!
    Yue Namida: No co ? *wzrusza ramionami* Wy odpowiadacie za ten bałagan.
    Minako: *mruczy pod nosem* Wypatroszę jak śledzia, za bebechy powieszę, nogi z dupy powyrywam i porzucę na pustyni na tym skwarze i sepom na pożarcie!
    Laxus: Dołączę się, ale najpierw trochę się zabawię z nią... *uśmiecha się szatańsko* Co ty na to ?
    Minako: A ja na to jak na lato... Oczywiście, że dołączę! Przyda jej się parę kar...
    Laxus: To sobie na nią zaczekamy...
    Minako: Tylko Shi i Nagisa *otacza ją mroczna aura, a jej spojrzenie staje się mordercze) Po żadnym pozorem jej nie ostrzegajcie, ani nie ratujcie... Już dość się nami narządziła. Czas na zemstę!
    Laxus: Słodką zemstę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ożesz w dupcię. Niezły komentarz ! Aż mnie zmotywowałaś do napisania kolejnego rozdziału !
      Nagisa - Naprawdę?
      Shi - Nie. Mam tyle pomysłów, że muszę się skontaktować z moim psychologiem o pomoc (Alexis Doktor od kilku sekund). Rozdział może się pojawić... Kiedyś tam no i... No xD Dzięki za komentarz. Życzę zdrowia i weny, pozdrawiam ! Ja ne !

      Usuń
    2. Tonksia - Doktor Habilitowany Psychologi i Psychiari Zaawansowanej Alexis Tonksia.
      Ruri - Młodsza pielęgniarka Ruri Dreyar z domu Barton!
      Laxus - Laxus Dreyar...defibrylator z zawodu.

      Usuń
  2. "Uderzyła mnie fala hałasów, aż się wycofałam dłubiąc palcem w uchu, ale gdy poczułam na plecach dłoń Mirajane musiałam postawić krok do przodu."
    - Właź tam głupia szmato!

    "- Ja-ja-ja ju-ju-już do-do-do-dobrze się czu-je-je-je… - zaczęłam opuszkami palców się bawić.
    - Czyżby ? Jeżeli tak, to czas zacząć trening. – odepchnął się od drewnianego słupa i zaczął stawiać kroki w stronę wyjścia."
    *atak kaszlu* - Wiesz co blondi, chyba mnie coś grypa złapała

    " – Słuchasz mnie ? – chwila ciszy – Majtki Ci widać."
    Ruri: LAAAAXUUS! Ja ci dam napastować nastoletnie dziewczynki! Gwałty na Tomene ci już nie wystarczają?

    "Nie wiem jaka on ma twardy łeb, ale kłoda rozwaliła się na części, a on opadł na ziemie podpierając się rękoma. Już się cieszyłam, że udało mi się go chociaż ogłuszyć, ale tą myśl zepsuł jego szatański śmiech."
    Tonksia: No co ty, Ruri mu krzesła na głowie rozwalała po pijaku a ty go kłodą chcesz zabić?
    Ruri: Zasłużyła sobie kanalia. Nastolatce ze złamanym sercem nie dać się pożądanie upić?!
    Laxus: Młoda, zaczynałaś przebijać w tym Canę.
    Ruri: NIE PORÓWNUJ MNIE DO TEGO ŻULA EKSHIBICJONISTY!

    " Zrobił jeden krok do tyłu co mi odpowiednio wystarczało, aby podnieść nogę i kopnąć go w... tors. "
    Tonksia: Nie tędy droga!
    Ruri: W jaja mu! W jaja!
    Tomene: A co z jego błyskawicznymi plemikami?
    Laxus: Właśnie co z nimi?
    Sting: Moje smoczo białe mają się dobrze.
    Ruri: Już nie długo!
    Tonksia: Nie za dużo was tutaj? Won mi stąd!

    "- Tak jasne ! Idź sobie gwałcić kogoś innego !
    - Nie dzięki nie lubię nastolatek."
    Ruri, Nagisa & Tomene: KŁAMCA!
    Laxus: Morda!

    "- To co słyszałaś. – znowu przyłożył rękę do szkarłatnej cieczy – Rany, aleś mi wpieprzyła. Dawno nie poczułem takiego ciosu. Masz dobry lewy sierpowy. "
    Ruri: Mnie nie pobije!
    Tonksia: Anna bije was dwie na głowę.

    "- Bezczelna motywacja ! – powiedziałam co mi na język przyszło i wskazałam na niego palcem zła. – Jesteś głupim blondynem.
    - Odczep się od mojego koloru włosów. – spojrzał na mnie nieprzyjemnie."
    Ruri: Właśnie, to moje zadanie. Co nie blondi?
    Laxus: Morda, powiedziałem!

    Nagisa - *Ścisnęła pięści* Cooo powiedziałaś ?
    Shi - Nie będziesz mi grozić. TO JA CIĘ STWORZYŁAM !
    Tonksia: O! o! widzisz szczylu?
    Ruri: Ty nawet magiem nie jesteś....
    Tonksia: Oślepniesz mała kurwo.
    Ruri:,... już się zamykam...

    Rozdział fajny, fajny. Jak zawsze Laxus gwałciciel (czyżby to te nasze rozkminy na temat jego pociągów do dwunastolatek? )
    Pomysły: - Laxus zabierze Nagisę na misję.
    - walka natsu vs nagisa
    - zawsze możesz walnąć to że ruri wbiła w odwiedzinki z siostrzeńcem Laxusa -Stingiem II, albo siostrzenicą Dubhe, jak chcesz XD

    Więcej grzechów nie pamiętam, za wszystkie żałuję, poprawę obiecuję, a ciebie Laxusie Gromowładny proszę o pokutę i rozgrzeszenie XD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Laxus chce się poczuć młodo i zarywa do nastolatek xDDD. Po za tym lubi bawić się w ginekologa... xDDD Druga osoba, która napisała mi BIG komentarz xD, aż patelnia mi się cieszy ! XD Dzięki za komentarz ! Ja na ! ^^

      Usuń
  3. Świetnie kochana po prostu świetnie. Płaczę ze śmiechu. Nagisa Yutakę zostaw mnie. Zajmę się nim.
    Naomi: A mnie już nie kochasz?
    Po tym co mi ostatnio powiedziałeś?
    Naomi: Już cię chyba przeprosiłem?!
    Chyio: Yare, yare. Weźcie w końcu załatwcie swoje sprawy, a nie pół świata do tego mieszacie.
    Naomi i Izuna: Nie mieszamy!
    Chiyo: To zacznijcie ze sobą chodzić, czy coś...
    Walło Cię. Właśnie Shi... Zgadzam się z twoją weną! :D
    Naomi: Teraz to ciebie walnęło!
    Wybacz mi Nagisa, ale tak mnie to kusi, że musiałam to napisać. Normalnie była taki podekscyt, gdy to czytałam, a później tak się zasmuciłam, że jednak nie,a potem się roześmiałam z komentarza Laxusa: "Rany, aleś mi wpieprzyła. Dawno nie poczułem takiego ciosu. Masz dobry lewy sierpowy. Nie wspomnę już o kopniaku. – kiwał głową, a ja dalej w szoku." To było najśmieszniejsze. Według mnie.
    Ise: Co się tak drzecie z rana?! Inni chcą spać, a jak wy chcecie zarywa noce to przynajmniej cicho siedźcie *morderczy wzrok*
    Ale Shi rozdział dodała.
    *15 minut później*
    Ise: To jest świetne. Ja również zgadzam się z twoją weną. Chcę takiego rozdziału, a może jakiś one-shot w podobnych barwach?
    O to też jest dobry pomysł.
    Chiyo: Biedna Nagisa. Laxus!!! Masz się za nią wziąć, bo jak nie to cię znajdziemy! Wiemy, to znaczy się dowiemy, gdzie mieszkasz!
    Ise: Nie drzyj się. Tak po za tym czemu zarwałaś noc?
    Em... Referat musiałam napisać.
    Ise: My się tu chyba na dziś pożegnamy, bo Izuna musi sobie łeb umyć i chyba jakąś kawkę strzelić, bo inaczej w szkole nie przeżyje.
    Nom, a więc życzę wenki <3 tej ci potrzeba dużo. Równie dużo czasu, abyś mogła napisa kolejny rozdzialik. No i buziaczki na osłodę :********
    ~Izuna Iza Kocój, Naomi Matsumoto, Ise i Chyio Saki :***~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz o tym, że stworzyć jakiś kąt z One Shot'ami ? XD Czytasz mi w myślach czy co ? Tylko nie wiem czy stworzę trzeciego/czwartego bloga i tam pozapraszam lubiane przeze mnie bloggerki albo stworzę do tego specjalną stronę. Zobaczy się jeszcze ! Trzecia osoba, która dała mi BIG komentarz ! Dziękuje bardzo ! Ja ne ! ^^

      Usuń
  4. Aaaaaaaaaaaaaaa!!! Genialne!!!
    Lucy: Co się drzesz???
    Nagisa wpieprzyła Laxusowi!!!
    Lucy: Że co???
    No, wzięła zamach, uderzyła, a później kopnęła :D.
    Lucy: Masaka...
    A jednak!!! Oto, jak powinna walczyć kobieta. Bierz z niej przykład!!!
    Lucy: *Patrzy na mnie wzrokiem mordercy. Niespecjalnie się tym przejęłam*. Coś powiedziała???
    Uszy się myje, a nie trzepie o wannę.
    Lucy: Co???
    Jajco zdrajco!!! Primo: Bierz przykład z Nagisy. Secundo: Natsu powinien brać przykład z Laxusa, żeby Cię zmotywować. Terzo: Dajesz Nagisa!!! Musisz pokazać kto tu rządzi. A i jeszcze jedno, droga Nagiso. Zabierz Shi z torów nim nadjedzie pociąg. Jestem ciekawa, co dla Ciebie szykuje. Może jakiś romans z Panem Błyskawicą??? Fajnie by było. *Moją twarz zdobi mina marzycielki*.
    Lucy: Shi, będziemy już kończyć, gdyż ta zwariowana blondi odpłynęła.
    Kogo nazywasz "zwariowaną blondi", blondi???
    Lucy: A tak jakoś mi się wyrwało.
    Zaraz co innego ja Ci wyrwę.
    Lucy: Nie!!! *Krzyczy i zaczyna uciekać*
    I tak Cię dopadnę!!! Wybacz Shi, muszę dać nauczkę tej wydrze, wychowanej na własnej piersi :D. Zaraz pozbawię ja języka. Chociaż nie. To trochę drastyczne. Już wiem!!! Podwieszę ją za ręce pod sufitem używając karabińczyków i będę łaskotać ją w stopy piórkiem, aż będzie błagać bym przestała. Jestem genialna!!! *Macham Ci na pożegnanie i pędzę za Lucynką, przywdziewając na twarz szatański uśmiech*. Nic Ci nie pomoże!!! Nieważne, jak daleko uciekniesz, ja Cię znajdę!!!

    Ps. Shi, uważam, że słusznie jesteś zadowolona z tego rozdziały, gdyż był mega :). A Laxus, taki Bad Boy - ach!!!!!!!!!!!!!! Kocham!!!!!!!!!!!!!!!! I już nie mogę doczekać się ciągu dalszego :D. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I czwarta osoba, która dała mi BIG komentarz ! ^^ Nie no po prostu mam motywację do następnego rozdziału. Powiem tak ukradkiem. Mam już parenaście zdań do następnego rozdziału ;]. Romans Laxus x Nagisa ? Hmmmm... Może coś się znajdzie nie wiem, nie wiem xD. Dziękuję za komentarz ! Ja ne ! ^^

      Usuń
    2. Nie za ma co, moja droga :D. A co z historią Kin??? Udało mi się wszystko nadgonić :).

      Ps. Co do tych 15 zdań - mam zaciesz na mordzie :P

      Usuń
    3. Co z Kin ? Szczerze nie wiem... Mam pomysł co dalej będzie itd, ale nie mam jakoś ochoty na razie. Jak coś mnie zmotywuje to napisze na pewno. ^^

      Usuń
    4. A zmotywuje Cię mój morderczy wzrok pod tytułem "Spojrzenie nr 10"??? Ostrzegam, że wyglądam wtedy 100, nie 1000, nie 100...00000 razy gorzej od Erzy pozbawionej ciasta truskawkowego!!! Zmotywowałam??? Cieszę się :D.

      Usuń
  5. No normalnie bez komentarza! To co tu wyczyniasz jest nie do pojęcia!!!!
    Shimi: Ten jeden raz przyznam Ci rację! Dlatego wyprowadzam się od Ciebie i idę do niej! Jej styl pisania mi odpowiada! *pakuje walizki*
    A idź! Sama chętnie tęż bym to zrobila, żeby wziąć kilka lekcji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha xD Rozwaliłaś system xD. Parę lekcji ? I co jeszcze ? Może chcesz koszulkę z nadrukiem mojego nick'u ? XDDDD Looool. KOSZULKI ! KOSZULKI SPRZEDAJE ! Nie no xD Dobre. Zauważyłam, że masz nowy rozdział, więc lecę przeczytać :3 *Wyciąga zza pasą bombę* ZASŁONA DYMNA ! *Rzuca i znika w dymie* Dzięki za komentarz.... *Rozniósł się głos* ^^

      Usuń
  6. Czuję się jak Pytia. Od razu wiedziałam, że to tylko trening :3 Laxus lubi kobiety, ale bez przesady.

    OdpowiedzUsuń
  7. " – Słuchasz mnie ? – chwila ciszy – Majtki Ci widać."
    Laxus ty naprawdę jesteś pedofilem i zboczeńcem!
    Saeko: Zgadzam się.

    "Nie wiem jaka on ma twardy łeb, ale kłoda rozwaliła się na części, a on opadł na ziemie podpierając się rękoma. Już się cieszyłam, że udało mi się go chociaż ogłuszyć, ale tą myśl zepsuł jego szatański śmiech."
    Kobieto Levy stołem w niego rzucała i nic mu się takiego nie działo, a ty go kłodą próbujesz rozwalić.
    Levy: Zasłużył sobie wtedy, gdyby nie zranił Saeko-chan to by tego nie było.
    S: Ja taka dobra dla niego byłam, a ten dupek...

    "- Tak jasne ! Idź sobie gwałcić kogoś innego !
    - Nie dzięki nie lubię nastolatek."
    L&S: PIEPRZONY KŁAMCA!
    Laxus: ZAMKNIJCIE SIĘ!
    Nastolatek nie lubisz, ta jasne, a ja to co?!
    Laxus: Ty się nie liczysz...
    Ja ci dam "ty się nie liczysz" nie masz po co wracać do domu, po następnej misji!
    Laxus: Ale kochanie...
    Nie kochaniuj mi tu! Wypierdalaj! *krzyczy i wyrzuca Laxusa za drzwi*

    "- To co słyszałaś. – znowu przyłożył rękę do szkarłatnej cieczy – Rany, aleś mi wpieprzyła. Dawno nie poczułem takiego ciosu. Masz dobry lewy sierpowy. "
    S: Ze mną nie dałaby rady!
    Levy: Ze mną tym bardziej!
    S: A to z tym się zgadzam.
    Levy każdy wie, że ty nowa uczennica Tsunade jak i jej następczyni.

    "- Bezczelna motywacja ! – powiedziałam co mi na język przyszło i wskazałam na niego palcem zła. – Jesteś głupim blondynem.
    - Odczep się od mojego koloru włosów. – spojrzał na mnie nieprzyjemnie."

    Meme: To przecież moja kwestia, co nie blondasku?
    Laxus: Zamknij się!
    Miałeś wyjść z mojego domu!
    Laxus: Dobra, dobra już idę!

    Więc ja i Meme, Saeko, Levy oraz ten dupek kończymy komentować ten rozdział, który jest świetny i zajebisty!
    Lecimy czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, biedny Laxus. Wyzywacie go i rzucacie nim. Biedaczek! Ja go mogę przyjąć pod skrzydło! Widząc Twoje komentarze, moja mordka się tak cieszy, że chyba zaraz pójdę pisać rozdział numer 17! ♥

      Usuń