czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 7 : Skup się, a… CO TY ROBISZ ?!

W tym samym dniu, kiedy miałam ten chory trening z złotowłosą dostałam propozycję, aby zamieszkać u Lucy. Lepiej u niej niż u tam tego frajera Laxus’a… Nie wiadomo kiedy by mi wskoczył do łóżka albo przywiązał do krzesła, albo jeszcze gorzej… Rozebrał ! Nagisa ! Ogarnij się z myślami ! Skarciłam się w głowie i wraz z blondynką weszliśmy do pomieszczenia. Zaczęłam się rozglądać, aby mój wzrok uchwycił każdy szczegół. Stanęłam i ściągnęłam buty, które zaraz położyłam w kącie.

- Przytulnie. – odparłam zatrzymując w końcu głowę w stronę Lucy, która uśmiechała się do mnie.
- Dzięki. Czasami możesz spotkać tutaj Natsu. – podeszła do lustra i zaczęła się przeglądać, poprawiając fryzurę.
- Natsu ? – zapytałam się.
- Ten w różowej czuprynie. – wskazała dłonią na różową szczotkę, którą się czesała.
- Aaa już wiem ! – pstryknęłam w palce i usiadłam na fotelu. – Mogę tutaj spać. – podniosłam nogi do góry i skuliłam się.
- Zgłupiałaś ? Jesteś moim gościem. Śpisz w moim łóżku, a ja na kanapie. – popatrzyła na mnie odwracając się od lustra.
- Nie, nie. Dzięki. Naprawdę. Wystarczy mi sama kanapa.
Ona jedynie westchnęła i odłożyła szczotkę i podeszła do szafki. Wyciągnęła z niej czerwoną koszulę nocną i mi ją rzuciła.
- Dla Ciebie, a jutro poszukamy innych ubrań.
- Dzięki. – wstałam i zaczęłam się rozglądać za łazienką – Gdzie toaleta ?
- Tam – wskazała palcem na białe drzwi, które znajdowały się koło kuchni. Postawiałam tam kroki i zamknęłam się w łazience. Wezmę najlepiej prysznic. Czuje jak moje ciało jest całe z potu… Bleeee… Jak ja nie lubię się pocić… Nie znoszę mocnego wysiłku fizycznego ! Ściągnęłam ubrania i rzuciłam w kąt. Weszłam do kabiny i ją zamknęłam, po czym jednym  zwinnym ruchem uruchomiłam ciepłą wodę. Krople wody tańczyły na moim nagim ciele, co sprawiało, że zrelaksowałam się na maxa. Nawet nie wiem kiedy, ale Lucy już zaczęła do mnie pukać czy żyje jeszcze. Odpowiedziałam jej krótko i odkręciłam wodę. Zabrałam ręcznik, który wcześniej był przygotowany i wycierałam swoje ciało dokładnie. Odłożyłam mokry materiał na wieszak i ubrałam na siebie nocną koszulkę. W sam raz była. Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki.
- Wybacz, że tak długo siedziałam, ale rozmyślałam nad czymś.
- Nic się nie stało. Siadaj – stuknęła dłonią kilka razy w puste krzesło, które było przy stole – Zrobiłam kaszkę. – uśmiechnęła się i kontynuowała swój posiłek.
- Kaszka ? Woooo danie z dzieciństwa !  - szybkim krokiem podeszłam do stołu i zajęłam miejsce. Złapałam za łyżkę i już w kilka minut miska była pusta, aż Lucy się uśmiechnęła, że mi smakowało.
- Dziękuje za posiłek – wypuściłam powietrze. Czułam jak mój żołądek jest pełny i szczęśliwy. Na stole zauważyłam magazyny, który nosił nazwę ,,Czarodziej”. Sięgnęłam po niego i otworzyłam na spisie treści.
- Co to ? – zapytałam nie odrywając wzroku od tekstu.
- Czarodziej. Magazyn o najlepszych plotkach i niusach, które występują w świecie magów.
- Rozumiem… - i tak przewracałam leniwie kartki, aż natrafiłam na zdjęcie Miry w stroju kąpielowym. Otworzyłam szeroko oczy i wstałam odpychając nogami krzesło do tyłu oraz wskazując palcem na gazetę – To jest Mirajane ! – krzyknęłam na cały dom zdziwiona jak nigdy dotąd. – W sumie, co ja się dziwie, ma dobre ciało… - wzruszyłam ramionami i usiadłam jakby nigdy nic.
- Rozumiem… Ja się na chwilę odsunę. – stwierdziła Lucy widząc moją nienormalną reakcję. Zrobiła tak jak mówiła. Odsunęła się i wstała, po czym złapała za miski i je wrzuciła od zlewu. – Idę Ci przygotować miejsce do spania. – poinformowała mnie i zniknęła za najbliższą ścianą.
- O matko… Ale oni mają przystojniaków w tym Blue Pegasus… Hibiki – pisnęłam jego imię i przyłożyła pięści do brody lekko bujając biodrami w lewo i prawo – O !  - chwila euforii zniknęła i przybliżyłam głowę do magazynu – Tutaj jest wzmianka o Fairy Tail… - przymrużyłam lekko oczy i zaczęłam śledzić tekst. ,, Fairy Tail ! Znowu ta gildia nas zadziwia ! Nie dość, że dwa tygodnie temu wygrała Turniej Magiczny pokonując Sabertooth, to w dodatku część pieniędzy oddała na hospicjum ! Cóż za dobry czyn ! Normalnie COOOOOOL !!”
- Hmmm… szczytny cel – uśmiechnęłam się i oderwałam wzrok od gazety. Podniosłam ręce do góry plotąc dłonie i wycofałam je za siebie, rozciągając się oraz towarzyszył mi dźwięk mojego głośnego ziewnięcie. Po skończeniu ,,nocnego ćwiczenia’’, podrapałam się po głowie, a drugą ręką zamknęłam magazyn. Wstałam od stołu i poszłam do blondynki. Stanęłam, gdy przed moimi oczami ukazała się Lucy, która kładła właśnie kołdrę na łóżko.
- Gotowe ! – powiedziała uśmiechnięta już przebrana w swoją różową piżamę – Możesz już iść kimać.
- Dzięki. – podeszłam do wersalki i podniosłam do góry materiał, po czym położyłam się i zakryłam się kocem. Nim się ujrzałam Heartifilia również już spoczywała w swoim łóżeczku. Miała wyciągniętą ręką do przodu, a dłonią trzymała sznureczek od lampy nocnej.
- Dobranoc – odparła i wyłączyła światło. W całym pokoju zrobiło się ciemno.
- Dobranoc – odpowiedziałam i schowałam za głowę ręce patrząc tępo w sufit… Coś czuję, że nie zasnę…
***
Poczułam, że coś mnie gilgocze w nos. Za pierwszym razem podrapałam się w to miejsce, ale gdy znowu poczułam delikatny dotyk. Otworzyłam oczy ledwo kontaktując ze światem. Coś długiego, niebieskiego przed moimi oczami tańczyło… Podniosłam dłoń i złapałam ową rzeczy. Jedynie usłyszałam pisk kota, który mnie wystraszył i zachęcił do schowania się pod kołdrę. Chwila ciszy. Śmiech chłopaka.
- Happy, nie strasz Nagisy – podrapał się różowowłosy za tył głowy, uśmiechając się jak głupi do sera. – Wyłaź już z tego łóżka. – podszedł do mnie i złapał za kołdrę, po czym podniósł ją raz, a porządnie. Nie wiedziałam co się dzieje. Wszystko było w takim wolnym tempie. Unosiłam się w powietrzu robiąc obrót w lewo o trzysta sześćdziesiąt stopni, a później jedna wielka wpadka twarzą o podłogę. Jęknęłam z bólu i okrył moje ciało spadający koc.
- Natsu ! Tak się nie budzi człowieka ! – skarciła go Lucy uderzając pięścią w łeb. Ten jedynie złapał się za bolące miejsce i popatrzył na nią jakby ukradła mu sto złoty. Lucy pomogła mi wstać, a ja chętnie przyjęłam pomoc. Popatrzyłam na niebieskiego kota. Otworzyłam szeroko oczy i schowałam się za najbliższą szafą.
- To jest kot ! Matko ! Weźcie go ! Bo zaraz oczy mi zaczną łzawić ! – oznajmiłam ich trzymając się z dala od kota.
- Nie jestem kotem ! Jestem Exceed’em ! – odpowiedziało mi wkurzone zwierzątko.
- Super, ale… Chwila… COOOOOOOOO ?! – wyszłam zza szafy i popatrzyłam na Happy’iego – To coś gada !!! – wskazałam palcem i byłam tak zszokowana oraz zdziwiona, że moja twarz i reakcja musiała być zabawna, ponieważ dwójka ludzi zaczęła się ze mnie śmiać.
- Zwierzę gada… - upadłam na kolana załamana – To jest nie zgodne z naturą ! – wykrzyczałam i podniosłam ręce do góry, jakbym mówiła do Boga czy coś w tym stylu.
- Ej, Lucy… - wyszeptał Natsu do blondynki patrząc na mnie z martwiącym wzrokiem – Czy ona przypadkiem jest zdrowa ?
- Wiesz…, też się teraz tak zastanawiam… - zmarszczyła czoło obserwując mnie.
- Oj tam, oj tam. – zaczął do mnie podchodzić Exceed – Chcesz rybkę ? – wyciągnął w moją stronę rybę, nawet nie wiem skąd on to wziął.
- Rybę ? Na serio rybę ? – wyszeptałam słowa, bo byłam tak zdumiona, że ledwo co wypuściłam słowa przez usta.
- Jak nie, to sam zjem – odpowiedział uśmiechnięty wbijając kły w skórę ryby.
- Dobra ! Nagisa zbieraj się ! Czeka Cię trening ! – poinformowała mnie brązowooka z uśmiechem na twarzy, bujając się na stopach.
- Co ? – zmarszczyłam brwi i przymrużyłam oczy – Trening ? Znowu ? Ale… Nie mam w co się ubrać…- odparłam trochę zażenowana.
- Spokojna głowa pożyczę Ci ubranie. – uspokoiła mnie wiadomością i podeszła do szafy – Co chcesz ubrać ?
- Jak trening będę miała to najlepiej… Jakiś T-Shirt i krótkie spodenki.
- Hmmmmm – zastanowiła się przez chwilę, a później zaczęła kopać w stosie ubrań. W tym czasie obserwowałam dokładnie kota. Podeszłam do niego drepcząc na kolanach, po czym zaczęłam go tykać palcem w policzki. 
- Aaaaa ! Natsu ! Ona mnie maca ! – zawołał wystraszony Exceed.
- Jesteś futrzany jak kot… - zastanowiłam się – Umiesz gadać… To może zaraz powiesz, że umiesz latać ? – zakpiłam krzyżując ręce przy piersiach. 
- A żebyś wiedziała ! – odpowiedział lekko zdenerwowany. Podskoczył, wypuścił swoje skrzydła i zaczął się unosić w powietrzu. Popatrzył na mnie pewny siebie. Znowu otworzyłam usta z zdziwieniu oraz podniosłam jeden palec ku górze w geście, że zaraz chce coś powiedzieć. Jednak z tego zrezygnowałam i przeniosłam wzrok gdzie indziej z myślą, że tej sceny przed chwilą nie było.
- Mam ! – zawołała Heartifilia rzucając na moją twarz granatowe spodenki i białą koszulkę z dwoma paskami.
- Dzięki… - mruknęłam i ściągnęłam ubiór z mojej twarzy. Wstałam i skierowałam się do toalety. Minęły dwie minut odkąd wyszłam z łazienki. Trzymałam ręce przy piersiach i z rumieńcami poszłam w stronę centrum domu.
- Co się stało Nagisa ? Jesteś czerwona na policzkach – popatrzyła na mnie Lucy z pytajnikiem na twarzy.
- Bo wiesz… Ta koszulka jest… za dużo w… pewnym miejscu… - odpowiedziałam jej zażenowana.
- Za duża ? W jakim miejscu ? – podeszła do mnie zasłaniają swoim ciałem, aby Natsu nie widział. Kuknęłam czy nie patrzy na nas Dragneel. Wysłałam mu groźne spojrzenie, a ten się odwrócił przewracając oczami. Po czym spuściłam ręce na dół, a Lucy zauważyła, że widać mi stanik i to dość fest.
- Ooooo… Faktycznie masz mniejszy biust ode mnie… - zastanowiła się, aby zaraz sięgnąć ręką po czarną zapinaną bluzę, która wisiała w przedpokoju. – Ubierz to.
Odebrałam od niej ubiór i stanęłam plecami do nich, po czym założyłam na siebie materiał. Zapięłam, aby nie było widać dekoltu oraz podwinęłam rękawki.
- Dzięki. Teraz o wiele lepiej. – westchnęłam z ulgą i wraz z dwójką magów opuściliśmy mieszkanie Heartifilii. Kierowaliśmy się prosto do gildii Fairy Tail. Oczywiście po drodze podziwiałam ten staroświecki wystrój, który doprowadzał mnie do zachwytu. Naprawdę tutaj było pięknie. Wszędzie kolorowe kwiaty, stragany pełne jedzenie, mnóstwo rozmawiających oraz śmiejących się ludzi, nie wspomnę już o dzieciach, które walczyły między sobą na drewniane miecze, krzycząc, że są magami. Gdy stanęliśmy przed wejściem do gildii poinformowali mnie, że wejdą pierwsi, a ja mam stać na zewnątrz. Zrobiłam tak jak kazali. Czekałam grzecznie dalej podziwiając krajobraz. Gdy usłyszałam swoje imię z dodatkiem ,,Jest bezpiecznie możesz wejść”, od razu skierowałam się do środka. Poprawiłam bluzę i szukałam wzrokiem moich opiekunów. Znalazłam ich siedzących przy stole już miałam stawiać w ich stronę kroki, ale w drodze do nich znalazła się przeszkoda. Wysoka, dobrze zbudowana, blond włosy, blizna na oku oraz ten nieprzyjemny wzrok, który obserwował mnie.
- Gdzie młoda idzie ? Zapomniałaś, że trening ?
- Nie zapomniałam. Bo nawet nie zostałam poinformowana o tym.
- To teraz jesteś poinformowana. Chodź. – powiedział niemiłym głosem idąc przodem.
- To teraz jesteś poinformowana. – przedrzeźniałam go robiąc taki męski głos, a na końcu pokazując mu język i ciągnąc palcem za dolną powiekę. – Chwila, chwila, chwila… - powiedziałam, gdy zauważyłam, że kierujemy się w stronę lasu – Ja – wskazałam palcem na siebie – nie idę. Znowu zaczniesz mnie gonić z wymówkę ,,to był trening”.
- Bo to był trening – westchnął już wkurzony tymi moimi niby pierdołami – Jak wolisz, to pójdziemy za gildię – powiadomił mnie i skierował się w wyznaczone miejsce.
- To już lepiej… Jak zacznę krzyczeć, to może ktoś usłyszy… - mruknęłam do siebie patrząc na niego podejrzanie. Zatrzymaliśmy się na jakimś równym terenie, który pokrywała jedynie gleba. Aby  znaleźć jakąś zieleń, trzeba było się wysilić z wzorkiem. Widziałam z daleka budynek Fairy Tail. Odetchnęłam z ulgą i poprawiłam bluzę. Wzięłam wdech i wydech. Skupiłam się. Po czym zdeterminowana podniosłam wzrok na blondyna, przyłożyłam łokcie do bioder oraz ścisnęłam pięści w geście, że jestem gotowa.
- Mogę zaczynać ! – krzyknęłam pewna siebie jak nigdy dotąd.
- I to mi się podoba. – zrzucił z swoich ramion płaszcz, który opadł leniwie na ziemie. – Wpierw chce zobaczyć twoją obronę w walce wręcz, więc przygotuj się. – przekazał mi zadanie i powoli kierował się w moją stronę. Z przymrużonymi oczami obserwowałam jego każdy ruch. Wypuściłam powietrze i podniosłam lewą ręką, aby zablokować najbliższy atak z jego strony. Zauważyłam, że katem oka  chce zaatakować drugą, wolną ręką. Kucnęłam i pochyliłam się do tyłu. Położyłam ręce na ziemie i odepchnęłam się nogami od podłoża, robiąc obrót, po czym stopami wylądowałam na glebie i szybko wstałam przyjmując odpowiednią pozycję. Cieszyłam się w duchu, że udało mi się bez błędnie obronić przed każdym atakiem, ale jednak zbyt wcześnie. Niestety ten obrót zajął mi zbyt dużo czasu i oberwałam z pięści w twarz. Zrobiłam kilka kroków w tył i przyłożyłam dłoń do ust. Na palcach miałam szkarłatną ciecz. Spojrzałam na Laxus’a. Powoli do mnie podchodził.
- Nie ważne z kim walczysz. Kobieta, dziecko czy mężczyzna. Jeżeli jest magiem nie zwracasz uwagi na wiek ani płeć. Chyba, że pokieruje Tobą duma, ale pamiętaj ona czasami oślepia. – zrobił ponowy zamach tak jak przedtem. Znowu zablokowałam, ale tym razem nie kucnęłam tylko zatrzymałam jego atak, prawą ręką. Po czym uderzyłam z główki w jego czoło. Tak jak planowałam wycofał się trochę. Uśmiechnęłam się jadowicie. Czułam jakbym podskakiwała na macie od boksu lub karate, lub judo… Nie ważne. Zerknął na mnie i wystrzelił koło mnie piorun. Momentalnie straciłam zapłon do walki. Pisnęłam wystraszona i skuliłam się chowając głowę. Moje ciało strasznie się trzęsło.
- Skup się, a… CO TY ROBISZ ?! – krzyknął na mnie widząc moją beznadziejną reakcje.
- Co-co-co miałam zrobić ?! Te-te-ten pio-piorun po-po-jawił się tak nagl-l-le.– odpowiedziałam roztrzęsiona.
- Wstań – odparł zimnym tonem.
- Co–co-co ? – podniosłam wzrok na niego, lekko zdziwiona.
- Powiedziałem wstań ! – tupnął nogą, a po ziemi zatańczyły pojedyncze błyskawice. Wystraszona posłuchałam się jego. Jego charakter okropnie, szybko się zmienił, co mnie przeraziło.
- Nie ważne co się stanie, nie możesz przerywać bitwy ! Zrozumiano ?! – krzyknął do mnie oschle oraz poważnie.
- Ha-ha-hai… - odpowiedziałam szeptem. Tak się bałam, że ledwo co powiedziałam.
- Nie słyszałem !
- TAK JEST ! – krzyknęłam ile miałam powietrza w płucach.
- Jeszcze raz. Przyjmij pozycję.

Zrobiłam tak jak kazał, po czym znowu zaczął się do mnie zbliżać, aby ponownie zaatakować. Coś czuję, że ten trening, będzie najgorszym moim treningiem w życiu…
**Fani, gdy widzą nowy rozdział**
Shi - I znowu wena mnie strasznie dopadła ! Jest tak wielka, że mogę teraz usiąść i napisać pół stron :D Rozdział może się pojawi w poniedziałek lub wtorek. Bo w piątek jadę na zawody z piłko nożnej, a dzisiaj jadę do sklepu kupić buty sportowe xDDD. Wiecie... w tam tych mam dziurę xd 
Nagisa - Potwierdzam!  Dziura na pięcie ! W bucie... Jak to możliwe ?
Shi - Normalnie...
Nagisa - Nie ważne. Trzymajcie za mnie kciuki, ponieważ przed mną STRASZNIE trudny trening...Nienawidzę tej złotowłosej...
Shi - Oj tam, taj nie marudź. Może jest ostry, ale za to przystojny...
Nagisa - Dobra fakt, zajebisty ma wygląd, ale okropnie wredny charakter ! 
Shi - I to jego cały urok ;]. Dobra ! Mam nadzieję, że ktoś to przeczyta. Stawisz jakiś komentarz czy coś w tym stylu ^^ Ja ne ! 

+ DEDYK DLA YUE NAMIDA !!! STO LAT !!! ^^ DUŻO ZDROWIA I WENY !!! ^^ 

9 komentarzy:

  1. "Weszłam do kabiny i ją zamknęłam, po czym jednym zwinnym ruchem uruchomiłam ciepłą wodę. Krople wody tańczyły na moim nagim ciele, co sprawiało, że zrelaksowałam się na maxa. Nawet nie wiem kiedy, ale Lucy już zaczęła do mnie pukać czy żyje jeszcze. "
    - O rachunkach za wodę już ci mówiłam.

    "Po skończeniu ,,nocnego ćwiczenia’’, podrapałam się po głowie, a drugą ręką zamknęłam magazyn."
    Ruri -COOO?! Nic o mnie i o Stingu? Przecież jesteśmy najpopularniejszą parą w Fiore.
    Sting - Emm.. No nie, wychodzi na to, że jesteśmy drudzy. Hibiki i Jenny z nami wygrywają.
    Ruri - ;____;

    "- Ooooo… Faktycznie masz mniejszy biust ode mnie…"
    Taurus - I tak ma niezłe ciałko!

    "- Gdzie młoda idzie ? Zapomniałaś, że trening ?"
    Ruri- Za to przeszkoda zapomniała jak się mówi językiem ludu.

    " Wpierw chce zobaczyć twoją obronę w walce wręcz, więc przygotuj się. "
    Ruri - Jak tylko wrócę do Magnolii, to ci jebnę trening z lingwistyki blondi.

    "Cieszyłam się w duchu, że udało mi się bez błędnie obronić przed każdym atakiem, ale jednak zbyt wcześnie. Niestety ten obrót zajął mi zbyt dużo czasu i oberwałam z pięści w twarz. Zrobiłam kilka kroków w tył i przyłożyłam dłoń do ust. Na palcach miałam szkarłatną ciecz. Spojrzałam na Laxus’a. Powoli do mnie podchodził."
    *gdyby Ruri tam była*
    Ruri - Łaaaaa! Brawo rudzielcu, dowal mu, dowal. Z buta. Celuj między oczy!
    Nagisa - Weź go kurwa opanuj!
    Ruri - Nie bo się nie nauczysz. Jak dostaniesz parę razy w ryj to się nauczysz robić uniki. Potwierdzone info.

    Bosze. Laxus zamęczy Nagisę. Bez śniadania, nawet nie mogła na jednego do Fairy Tail wstąpić tylko od razu na trening. Ciężkie jest życie ulicznego rapera XD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha XD ,,Ciężkie jest życie ulicznego rapera XD" No niestety. Nagisa nie jest ruda xDDDD Wyobraź sobie Natsume w jasno brązowych włosach i szarych oczach ! ,Ruri - Jak tylko wrócę do Magnolii, to ci jebnę trening z lingwistyki blondi." Przydałby mu się taki trening, że zapamiętał by go raz na zawsze xD. Dzięki za komentarz ! ^^ Ja ne !

      Usuń
  2. Heh, czyli jednak Cię zmotywowałam :D. Cieszy mnie to :D
    Lucy: Ciebie też ktoś powinien zmotywować.
    Do czego???
    Lucy: Do stworzenia bloga!!! W końcu masz już gotowe 4 rozdziały i miliard pomysłów na sekundę!!!
    Ucisz się paplo!!! Albo pozbawię cię języka!!!
    Lucy: Jak mnie złapiesz to może!!! *Ucieka przede mną z piskiem*.
    Dopadnę cię później. Teraz komentuję.
    Lucy: *Zatrzymuje się wpół kroku i patrzy na mnie zdziwiona*.
    Co??? Myślałaś, że pępkiem świata jesteś czy jak??? Teraz Shi jest najważniejsza. Nie krzyw mi się tutaj i nie rób oczek kota w butach ze "Shreka". Dzisiaj twój urok osobisty na mnie nie zadziała :).
    Lucy: *Zalewa podłogę krokodylowymi łzami i szlocha, mówiąc, że nikt jej nie kocha i takie tam, jak czasami zdarza nam się, kobietom, mówić, gdy mamy gorszy dzień"
    Lucy???
    Lucy: *Spogląda na mnie*.
    Czyżby ciocia czerwonym mercedesem przyjechała, albo się zapowiedziała???
    Lucy: *Patrzy na mnie i doznaje olśnienia, bo nad jej głową pojawia się żarówka. Zrywa się i biegnie szukać czegoś gdzieś. Wraca z małym kalendarzykiem w dłoni. Zagląda do środka, wertuje strony i po chwili zamyka książeczkę. Spogląda na mnie z szokiem malującym się na twarzy. Ściska w pięście kalendarzyk. Jej usta zaczynają nerwowo drgać. Oho!!! Już wiem co zaraz będzie - mówi moja podświadomość. 3...2....1...*. Skąd, do cholery, wiedziałaś???
    Tak się składa moja kochana, że też jestem kobietą, przez co rozumiem doskonale twoje rozstrojenie. A i jeszcze jedno: nie przeklinaj!!! To będą czytać ludzie!!! Dotarło???
    Lucy: Hai.
    No i świetnie. A teraz skieruj swe kroki do mojego barku. Znajdziesz tam czekoladę. Ona nie pyta, rozumie.
    Lucy: Arigato!!! *I już jest przy barku. Czekolada znika w rekordowym tempie. Rzuca się na łóżko*. O rany, chyba zaraz urodzę!!!
    A o tym nie pomyślałam... Kto jest ojcem???
    Lucy: Co???
    No mówisz, że zaraz urodzisz i roztrojenie się zgadza, dlatego ponawiam pytanie: kto jest ojcem???
    Lucy: No wiesz!!! *Z oburzenia poczerwieniała i podniosła się szybciutko z łóżka. Skierowała się w stronę drzwi i dalej w sobie tylko wiadomym kierunku*.
    No i mam ją z głowy *zacieram z radości ręce i powracam do pisania*. No to tak, Kochana. Rozdział miodzio, dużo się dzieje, jest ciekawie. Akcja budzenia Nagisy wyszła tym wariatom po mistrzowsku. A sama końcówka - przegenialna!!! Nagisa, nie daj się tej blondynce, rozumiesz???
    Nagisa: Hai.
    Nie słyszałam.
    Nagisa: Hai!!!!!!!!!!!!!!
    Dobra, dobra, teraz to ogłuchłam!!! No zuch dziewczyna!!! I tym optymistycznym akcentem zakończymy komentarz :). Pozdrawiamy :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż sądzę, że Lucy i Natsu coś łączy... I to dziecko w brzuchu ! XDDD No niestety Nagisa będzie trochę, że tak powiem gnębiona przez niego, ale to się wszystko wytłumaczy... CHyba.. Jeżeli przeżyje... A kij ! Dzięki za komentarz ! Ja ne ! ^^

      Usuń
  3. Kolejny trening... Spodziewałam się czegoś innego w no wiesz... innym guście xD Wiesz o co chodzi xD
    Naomi: I ona mówi, że ja jestem ... *wali go po głowie*
    Bo jesteś. Takie rzeczy odwalają mi tylko przy czytaniu opowiadań Shi i Yue. Naprawdę nie wiem dlaczego. Nagisa! Żyj! Nie daj się! Pobij, ale nie zabij! O właśnie Nagisa boi się burzy? Sądząc po jej reakcji... To jest możliwe. Co do twojego pytania z poprzedniego postu... Nie nie czytam w twoich myślach xD W szkole nazywają mnie czarownicą, ale raczej nie taką co czyta w myślach. Raczej taką od przepowiadania niedalekiej przyszłości xD Zwykle takiej złej przyszłości :D Dobra nie rozczulam się już...
    Naomi: Za chwilę i tak wrócisz do tematu...
    Zupełnie jak Ise... O właśnie gdzie wczoraj byliście?
    Ise: Nie interesuj się.
    Chiyo: Ale siostrzyczce powiesz?
    Ise: Nie.
    Fochamy się. Oczywiście na Ise. Jakże bym mogła fochnąć się na Shi? Ona jest taka kochana i tak wspaniale pisze. O właśnie! Sama uwolniłaś się z torów?
    Chiyo: Mamy nadzieję, że nic ci nie jest.
    Ano mamy ;) :) My się już żegnamy, ślemy buziaki i pozdrowienia :********* :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inny trening ? Jakoś nie rozumiem ? xD Wytłumaczysz, bo nie wiem co Ci chodzi xD. Nie jestem taką czarownica jak ty D: Jeżeli chodzi o to One Shoty to zamierzam stworzyć nowego bloga, gdzie będzie można zamówić taką partówkę. Oczywiście zamierzam dodać tam jakiś autorów. Mam już zaplanowanych który, ale na razie oczekuje od nich odpowiedź ;/. Dzięki za komentarz ! Ja ne ! PS : Tak uwolniłam się sama ze torów. Bo co to dla mnie ? xD

      Usuń
  4. Natsu powinien być budzikiem i mnie tak budzić w każdy dzień! xD Do szkoły np. ;-; Laxus bezczelny jeden ! Jak można tak bić kobietę ! Chociaż... Musi ja nauczyć walczyć, bo na pewno jak będzie w opałach to sama musi sobie poradzić ! W ogóle ostatnio wspomniałaś, że Nagisa nie jest nastolatką ? O co Ci w tedy chodziło ?! Odpowiadaj ! xD Bo inaczej Cię zmuszę do tego D; Po za tym jakaś misja by się nasunęła co nie ? :x Rozdział fajny jak zawsze ! Bye bye !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O brawo ! Jedyna osoba się tym zainteresowało! Zamierzam to wytłumaczyć w najbliższym rozdziale, ale zobaczy jak potoczy dalej się akcja. Ostatnio pisałaś, że więcej mrocznej strony ? No czemu nie. Muszę jeszcze opisać co się dzieje na Ziemi! Dzięki za komentarz ! Ja ne! ^^

      Usuń
  5. "Weszłam do kabiny i ją zamknęłam, po czym jednym zwinnym ruchem uruchomiłam ciepłą wodę. Krople wody tańczyły na moim nagim ciele, co sprawiało, że zrelaksowałam się na maxa. Nawet nie wiem kiedy, ale Lucy już zaczęła do mnie pukać czy żyje jeszcze. "
    Widać ze mnie i Nagisę coś łączy... Ale jak się pomyśli o rachunki o wodę, broń mnie boże.
    Levy: To ty w Boga wierzysz? Od kiedy?
    Jasne ze nie wierzę, aż tak durna to ja nie jestem.

    "Cieszyłam się w duchu, że udało mi się bez błędnie obronić przed każdym atakiem, ale jednak zbyt wcześnie. Niestety ten obrót zajął mi zbyt dużo czasu i oberwałam z pięści w twarz. Zrobiłam kilka kroków w tył i przyłożyłam dłoń do ust. Na palcach miałam szkarłatną ciecz. Spojrzałam na Laxus’a. Powoli do mnie podchodził."
    Gdyby Nanali *z Podmuchu magii* tam była to źle by było z blondynką, bardzo źle.
    Nanali: Jedno uderzenie i by po chłopaku było!
    Wiem.

    "– Chwila, chwila, chwila… - powiedziałam, gdy zauważyłam, że kierujemy się w stronę lasu – Ja – wskazałam palcem na siebie – nie idę. Znowu zaczniesz mnie gonić z wymówkę ,,to był trening”.
    - Bo to był trening"
    N: No pewnie ze to był trening...
    Saeko: Znając go to pewnie miały być gwałty, ale nie wyszło.
    Levy: Zgadzam się.
    Laxus: MORDA!
    Ja też się z tym zgadzam.
    Laxus: I ty też przeciwko mnie?
    Yhy, a co myślałeś?
    Laxus: Ze bardzo mnie kochasz i będziesz mnie bronić....
    Co ty zatrułeś się czymś, czy zbyt mocno się błyskawicą uderzyłeś?
    Laxus: Zamknij się!

    Dobra lecę dalej czytać i rozdział jak zawsze świetny.

    OdpowiedzUsuń