- Dziękuje
Ci Mirajane. Matko, ale jestem twoją dłużniczką. Nie wiem jakby to się
potoczyło, gdybyś się za mną nie wstawiła! - dziękowałam białowłosej dziwnym
głosem, który ciągle się mnie trzymał. Siedziałam w bryczce jadąc w stronę
miasta.
- Bez
przesady nie musisz mi tak dziękować - odpowiedziała mi lekko marszcząc czoło i
uspokajając mnie.
- Jak to
bez przesady? - spojrzałam na nią lekko zdziwiona - Wiesz co by się działo,
gdyby ten blondyn miał iść ze mną?
- Co
takiego? - popatrzyła na mnie oczekując na odpowiedź. Uśmiechała się przy tym
słodko.
Ja jedynie
spuściłam lekko głowę w dół z zawiedzenia. Może była piękną oraz miłą
dziewczyną, ale czasami nie błyskała inteligencją. Ech...
-
Powiedziałam coś niemiłego? - zapytała się martwiącym głosem, który lekko się
łamał.
- Nie,
nie, nie! - podniosłam wzrok na nią machając dłońmi - Wszystko w porządku, tylko się nie rozklejaj
- skrzywiłam lekko usta widząc jak pociąga nosem. Westchnęłam, gdy ujrzałam, że
się już uspokoiła. Zerknęłam w bok oglądając krajobraz. Jechaliśmy dość ubogą
dorożką, ponieważ nie miała zadaszenia oraz miękkich krzeseł. Siedzieliśmy na
jakiś drewnianych deskach. Poza tym jechało z nami jakieś parę obcych ludzi.
Kobieta w czarnych włosach oraz niebieskich oczach. Miała na kolankach swojego
syna, który był do niej podobny. Oboje nosili wieśniawskie stroje. Takie
niechlujne oraz niedopasowane. Cóż za brak gustu. Koło nich siedział mężczyzna
w rudych, nie ułożonych włosach. Barwy oczu nie widziałam, bo miał na nosie
gogle. Wyglądał dość młodo. Na jego szyi spoczywał czerwony szalik. W jego
ubraniu przezwyciężał kolor brązowy, ale również gdzieniegdzie miał złote
dodatki. Widać było, że jest cicha woda. Ponieważ przez całą drogę siedział
cicho. Nawet nie wiem czy się w ogóle ruszył! Gdy poczułam mocne podskoczenie
bryczki spojrzałam na pana, który prowadził ten pojazd. Oznajmił nas, że już
dotarliśmy na miejsce. Wraz z Strauss podziękowaliśmy za podwózkę i
zapłaciliśmy odpowiednią sumę. Zauważyłam, że to miasto różni się od...
Magnoli? Nie pamiętam dokładnie nazwy, ale wiem, że kojarzyło mi się z krajem Mongolia.
Nieważne. Te miejsce miało kamienne chodniki po których ciągle dreptały jakieś
chore osoby. Człowiek bez nogi, ręki, nosa (Voldemort), oka, z dodatkiem
grzybów na twarzy albo łusek. No po prostu przeróżne choroby, aż przez chwilę
bałam się przechodzić koło takich ludzi. Ponieważ odczuwałam, że zaraz mnie coś
bierze. Zauważyłam, że większość straganów sprzedaje jakieś leki. ,,Świeże
palce Inferiusów dobre na martwicę". Gdy przeczytałam to ogłoszenie przy
jednym straganie przeraziłam się. Człekowi takie coś jedzą? Ohydztwo! Przeszedł
po moim ciele obrzydliwy dreszcz, który namawiał mnie do wywalenia języka na
wierzch. Po chwili poczułam jak białowłosa chwyta mnie za dłoń i ciągnie w
stronę białego dość dużego domku z drewna. Na górze była śnieżna flaga z
krwistym krzyżem. Od razu się domyśliłam, że stoimy przed szpitalem. Weszliśmy
do środka i od razu co zrobiliśmy, to zaczęliśmy dłuuuugo czekać na swoją
kolej. Ja się niezmiernie niecierpliwiłam, ale moja towarzyszka spokojnie sobie
siedziała na krześle. Machając słodko nóżkami oraz uśmiechając się do każdego
życząc mu zdrowia. Gdy odczekaliśmy swoje weszliśmy do środka. Ściany były
białe, a podłoga z jasnego drewna najprawdopodobniej z brzozy. Metalowe ubogie
półki, a na nich masę lekarstw. Za biurkiem siedział staruszek z dużym okrągłym
nosem. Gdy mnie zobaczył, to chyba oblizał wargi... A może mi się zdawało?
- Dzień
Dobry... - przywitałam się niechętnie porównując do Mirajane, która tryskała
energią.
- Witam
Mirajane. Mam rozumieć, że tym razem mam badać twoją koleżankę? - odparł
lustrując wzrokiem białowłosą.
- Tak i
jeżeli to nie problem mogę stać o bok? - spytała się przychylając lekko głowę w
bok i uśmiechając się przy tym.
-
Oczywiście. Nie będziesz mi w niczym przeszkadzać - naciągnął gumowe
rękawiczki, które ubierał i spojrzał na młodą dziewczynę. Czyli na mnie. - W
czym jest problem?
- Ostatnio
pojechała w nadmorskie klimaty i jak wróciła zmienił się jej głos. -
poinformowała go niebieskooka stojąca w kącie przyglądając się różnym lekom.
-
Rozumiem. Powiedz pies - rozkazał
łagodnie.
- Pies -
powiedziałam grubym głosem.
- A teraz
kot.
- Kot -
wydobył się z moich ust dźwięk przypominający piszczenie.
- Yhm, a
teraz ściągnij koszulkę - wpisał coś do dokumentów i popatrzył na mnie.
Zrobiłam to co kazał. Zdjęłam górną część ubioru i podałam Mira'ze. Jakoś mnie
to nie krępowało. Ponieważ to lekarz, więc zna się na swojej robocie, poza tym
za plecami miałam dziewczynę, a nie wysokiego blondyna z blizną na twarzy.
Człowiek w białym fartuchu zbliżył się do mnie i wpierw oglądał mój lekko
wyrzeźbiony brzuch dotykając mnie po niektórych miejscach i pytając się czy
boli. Ja oczywiście mówiłam krótkie ,,Nie". Gdy zbliżył swoje stare palce
do moich piersi zarumieniłam się i popatrzyłam na niego groźnie. Chyba tam
macać mnie nie musi! Widziałam jak zboczeniec jeden się uśmiechał.
- Panie doktorze - popatrzyła na niego
Mirajane, której zaczęły rosnąc rogi diabła oraz niebezpieczny uśmiech na
twarzy. Staruch momentalnie się opamiętał i odsunął się ode mnie. Dziękuje Ci
Mira! Ave ty! Szybko jeszcze zbadał mój policzek, który wyglądał nieładnie.
Usiadł za biurkiem wypisując co mam wziąć, a ja w międzyczasie ubrałam
koszulkę.
- A więc
tak. To jest Syrenie Piętno. Polecam wypić wywar z dodatkiem łuski człowieczej
ryby. Bo inaczej twój wygląd zmieni się na zawsze. Macie na to 3 dni.
- 3 dni? -
przeraziłam się - Tak mało? Przecież mój wygląd... - otworzyłam szeroko usta
dysząc z strachu. Dotykałam się dłońmi po twarzy.
- Twoja
uroda zmieni się w ciągu... - miał mi odpowiedzieć, ale jakaś pielęgniarka
weszła i oznajmiła, że czas się już skończył i wiele innych pacjentów się
oburza co tak długo. Strauss odebrała
szybko kartkę od lekarza i wyszła wraz ze mną prosto do bryczki, aby pojechać
do Fairy Tail.
***
Wszedł do
miasta, ale tylko z dwoma strażnikami. Gdyby miałby wziąć swoją całą armię,
mogłoby się wydawać podejrzane. Po za tym w mieście da się znaleźć członków
Rady. Weszli do pomieszczenia z bordowym krzyżem i nie zawracali sobie głowy
chorymi ludźmi, którzy ledwo co stali na nogach. Złapał za ramię osobę, która
miała właśnie swoją kolej i odciągnął od wejścia, aby sam wejść wraz z
rycerzami. Zamknęli drzwi i pilnowali, żeby nikt nie wszedł. Lekarz, który był
za biurkiem nie zwrócił uwagi na przybyłych, wypełniał swoje papiery.
- Więc w
czym pacjent ma problem? – zapytał się podnosząc w końcu wzrok od kartek. Gdy
ich zauważył lekko się wystraszył. – Co państwo tutaj sprowadza? – skręcił
lekko ciało w bok, aby ujrzeć mrocznych strażników.
- Mam
jedno krótkie pytanie.
Przeglądał
leki, które odpoczywały na półkach i kurzyły się. Mimo że był to pokój lekarski
nigdy nie były używane. Stały tam jako jedynie dekoracja albo, żeby pokazać, że
człek, który tutaj pracuje ma pasję do tego, że pomaga ludziom.
-
Przepraszam, ale takie sprawy po dyżurze. Teraz nie mam czasu. Nastę...
Już miał
dokończyć swoją dość ostrą odpowiedź, ale gdy poczuł jego wzrok na sobie
przełknął głośno ślinę. Powietrze w tym pokoju zrobiło się dziwnie ciężkie oraz
jakby trochę lampki, które pracowały powoli traciły swój mocny zapał do
oświetlania pomieszczenia.
- A
więc... – poprawił guziki, które były przy rękawach, aby zaraz machnąć lekko z
gracją dłońmi i schować je za plecami splecione – Słyszałem, że pan miał tutaj
pacjentkę, która nazywała się Nagisa Kangae – postawił jeden krok w stronę
biurka lekarskiego i położył swoje dłonie w rękawiczkach na blat oraz się
trochę pochylił co sprawiło, że staruszek, który siedział na czterech literach
wycofał górną część ciała. Nie chciał stać z nimi twarzą w twarz. Od tego czarnowłosego biła
przerażająca energia magiczna, która przynosiła nieprzyjemne dreszcze od
kręgosłupa do samych czubków palców u nóg i rąk.
- Tak to
prawda, była u nas taka dziewczynka.
Oznajmił
dość niepewny siebie. Próbował uważać na każde swoje słowo. Przecież nie
wiadomo co Ci mogą zrobić nieproszeni goście, którzy mają liczną przewagę
oraz bronie.
- Proszę
się nie stresować – uśmiechnął się do niego przez co jego twarz zrobiła się
pogodna i promienna. Aż człowiekowi na sercu lżej. Staruszek podniósł leciutko
kąciki ust do góry. – Chce tylko się dowiedzieć gdzie ta kobieta się znajduje.
-
Przepraszam, ale to jakaś pomyłka. Ona nie jest kobietą, ma góra siedemnaście
lat.
Mężczyzna
w długich włosach mimo uśmiechu podniósł lekko dłonie, aby zaraz uderzyć nimi
mocno. Lekarz momentalnie się wystraszył i prawie wywrócił się na ziemie z
krzesłem.
- Ona ma
dwadzieścia lat. Proszę się nie kierować jej urodą. To tylko maska –
wytłumaczył mu zamykając oczy i dalej uśmiechając się pogodnie, co było już
trochę wkurzające. On go tutaj straszy i tak dalej, a on cieszy się jak durny !
– Więc wie pan gdzie ona teraz się znajduje?
- Jeżeli... – jego głos już drżał ze strachu –
posłuchała się mnie..., to kieruje się do miasta, gdzie... – przełknął głośno
ślinę – są dostępne łuski syreny.
- Dziękuje
– schował ręce za siebie i wyprostował się. Popatrzył na zdjęcie, gdzie
znajdował się lekarz wraz z starą żoną i już dorosłą córką – Pańska rodzina?
-
Ta-a-ak...
-
Rozumiem. Skoro trzyma pan zdjęcie muszą być gdzieś daleko i tęsknić – jego
uśmiech znikł z twarz, a głos nabrał powagi.
-
Mieszkają sto kilometrów stąd..., więc zgadł pan w dziesiątkę... – odpowiedział
poprawiając swoje okulary, które miał na nosie.
- Jak
tęsknią. To dalej będą tęsknić, ale tym razem płacząc nad twoim grobem –
spojrzał na rycerze i machnął głową w stronę starca.
Doktor
momentalnie zerwał się z miejsca, gdy usłyszał jego słowa. Otworzył szybko okno
i już miał wskoczyć, ale poczuł szarpnięcie w okolicy szyi. Mroczna Straż
momentalnie zareagowała na jego ucieczkę obejmując swoje ręce wokół jego szyi.
- Zostaw
mnie! Powiedziałem co chciałeś! Powinieneś mnie uwolnić! W imię sprawiedliwości
Rady! – szarpał się i darł, ale nikt go nie słuchał ponieważ bijąca moc od Eizo
powodowała, że w danym pomieszczeniu nie było słychać żadnych dźwięków.
Skierował swoje krwiste oczy w jego stronę.
- W imię
sprawiedliwości? Masz rację, powinienem to zrobić – uśmiechnął się do niego
przez co starzec miał już nadzieje, że jest uratowany – Tylko, że jestem
mroczną gildią, która gardzi zasadami Rady – jego wyraz twarzy wypełnił się
powagą oraz groźnym spojrzeniem, który sparaliżował lekarza. Podniósł swoją
białą dłoń i machnął w stronę rycerzy – Zabierzcie go do Pana. Kimś trzeba
karmić szefa.
Doktor
słysząc, że zostanie jakimś pokarmem dla ,,Pana” od razu zbladł na twarzy.
Rycerze kiwnęli głową i zniknęli w czarnym dymie wraz z niewolnikiem. Eizo
wyszedł najnormalniej w świecie z pomieszczenia nie zawracając sobie głowy
wzrokiem chorych ludzi. Gdy opuścił budynek momentalnie się teleportował
kierując się do pewnego miejsca
***
- Chyba
sobie jaja robicie ?! – krzyknęłam zła na mistrza, który nawet na mnie nie
popatrzył! Przecież jak się z kimś rozmawia to kontakt wzrokowy powinien być.
Prawda? Matka go chyba nie nauczyła.
- Czego
drogie dziecko nie zrozumiało ? – spojrzał na mnie. W końcu! – On jest twoim
już oficjalnym opiekunem, a, że jest opiekunem, to każde takie wycieczki musi
spędzać z Tobą.
Wytłumaczył
mi jakby, to nie jego wina, że ta złotowłosa jest moim patronem! Przecież, kto
jest mistrzem? On! No właśnie, więc to jego cała wina. Przyłożyłam dłonie do
bioder i popatrzyłam na niego wzrokiem, który u mnie często nie występował.
Właściwie bardzo rzadko! Objęłam go swoją nienawiścią, aby zaraz popatrzeć
przegraną pozą na Mirajane.
- Miruś...
Dlaczego nie możesz iść ze mną?
Zapytałam
się unosząc na nią swoje spojrzenie. No proszę Cię powiedz coś, co mnie
podniesie na duchu.
- No wiesz
już byłam wcześniej z Tobą – przyłożyła do swojego policzka dłoń, przychylając
lekko głowę w bok i podnosząc kąciki ust słodko – Oraz mistrz Ci tłumaczył, że
on jest twoją niańką. Niestety nie mogę się sprzeciwiać mistrzowi.
- Ech... –
westchnęłam pochylając się lekko do przodu i opuszczając ręce. Spojrzałam na
Laxus’a, który siedział po drugiej stronie gildii wraz z Gromowładnymi. Gdy
siedział sam jakoś miałam odwagę, aby podejść i zapytać się o parę spraw, ale
jak siedział z swoją paczką bałam się w ogóle zbliżyć. W ogóle utrzymywałam
kontakt tylko z Mirajane, nawet jeżeli pół gildii byli moimi ochroniarzami.
Złapałam jedynie więź do Strauss. Może dlatego, że jest tak pozytywnie
nastawiona do życia porównując do mnie? Faktycznie. Jeżeli się tak zastanowić.
Strasznie jestem nastawiona negatywnie do życia. Albo po prostu nie umiem
siebie docenić? Argh! Nie myśl teraz Nagisa o tym. Pokręciłam głową, aby
wyrzucić wszystkie te niepotrzebne myśli. Zgarnęłam kosmyki włosów z twarzy i
spojrzałam na blondyna. Muszę się zapytać o szczegóły kiedy wyruszamy...
Westchnęłam i dodałam sobie w duchu nadziei, że raz się żyje! Podeszłam do nich
słysząc ich śmiechy... Na pewno mi się wydawało, ale miałam wrażenie jakby się
śmiali ze mnie. Stanęłam nieśmiało za nimi i czekałam na odpowiedni moment. Gdy
znalazłam lukę w ich rozmowie, czyli czas na napicie się trunku chrząknęłam
głośno. Od razu ich spojrzenia pojawiły się na mnie. Lekko speszona stanęłam
jak na baczności oraz opuściłam lekko głowę.
- Czego
chcesz?
Zapytał
się mnie jako pierwszy Laxus drapiąc się jedną ręką za kark, a drugą odkładając
kufel.
-
Laxus-sama nie powinieneś zaczynać tak niegrzecznie. To dziewczyna. Powinieneś
zwracać się z szacunkiem.
Poinformowała
go kobieta wachlująca sobie twarz. Na nosie miała okulary oraz nosiła zieloną
sukienkę z fioletowym paskiem u góry. Swój beżowy płaszcz z futrem powiesiła na
krześle, na którym siedziała.
- Jakby to
miało jakiekolwiek znaczenie. Kobieta czy dzieciak, czy nawet mężczyzna. Każdy
mnie tyle obchodzi co zeszłoroczny śnieg – odparł wzdychając, że już ma dość
tłumaczenia swoich życiowych regułek, którzy wszyscy mieli już umieć je na
pamięć! Jednak gdy poczuł ból w okolicy głowy od razu się poprawił – Chyba, że
to członek Fairy Tail – oznajmił masując sobie dłonią głowę.
- Jeszcze
raz powiesz, że kobieta ma te same zasady co facet, to oberwiesz drugi raz, ale
mocniej!
Ostrzegła
go groźnie Evergreen wypuszczając wściekle powietrze przez nos. Jeszcze chwila,
to by jej żyłka pękła. Tak się zdenerwowała, że hohoho. Bickslow oraz Freed
woleli się nie wtrącać. I słusznie na pewno by oberwali wachlarzem po głowie
albo obcasem w najmniejszy palec u stóp.
- Chciałam
bym się spytać... – przerwałam, bo czułam jak każdy na mnie patrzy. Moje nogi
zaczęły się trząść jak galaretka, a wzrokiem próbowałam uciekać jak najdalej –
sp-p-p... – jąkałam się. Nagle usłyszałam śmiech blondyna, który popatrzył w
inną stronę.
- Wybacz,
ale... – nabrał powietrza do płuc – ale ten twój zmienny głos rozbroi każdego.
To Ci dopiero umiejętności. Była na jednej misji! Jednej! A już wróciła z chorobą! – zaczął
wytykać mój brak doświadczenia do jakiejkolwiek misji, a do niego dołączyli
Gromowładni, którzy śmiali się jak na komendę. Nie! Nie ma tak! Nikt nie będzie
się ze mnie śmiał!
- Zamknij
się ty durna pało! – krzyknęłam do niego grubym głosem jak u jakiegoś faceta.
Momentalnie ucichł i popatrzył na mnie lekko zaskoczony moim zachowaniem – Jak
coś mówię, to nie przerywaj. Rozumiem brak kultury, ale chociaż raz DOBRZE SIĘ
ZAMKNIJ! I POSŁUCHAJ CO MAM DO POWIEDZENIA! - w gildii jak zawsze na takie
kłótnie zrobiło się cicho. Tak cicho, że nawet słyszałam jak dyszałam wściekła
na niego. Chrząknęłam i nie zawracałam sobie głowy gildią, która na mnie
patrzyła. Teraz mnie miał tylko słuchać Laxus – Pierwsze pytanie : Gdzie
jedziemy po tą łuskę ?
- Do Black
Waterfull
Odpowiedział
krzyżując ręce przy torsie i obserwując mój każdy ruch. Jakby zainteresował się
moją zmianą zachowania. Chyba chciał obejrzeć całe te przedstawienie, aby na
przyszłość umieć inaczej na to reagować.
- Czym ?
Podniosłam
jedną brew oraz oglądałam dokładnie jego wypowiedź fizyczną.
- Pieszo.
- Czemu
nie środkiem lokomocyjnym? Wiem, że takie tutaj macie.
- Żebyś
kochana sobie dupy nie rozleniwiła.
Zignorowałam
jego dość bezczelną odpowiedź. Spojrzałam na gildię, aby zaraz znowu na niego.
- Kiedy? –
zadałam mu ostatnie pytanie, ale chyba było za trudne jak na jego mały mózg, bo
musiał się zastanowić! Idiota!
-
Juuutro... – myśli – o świcie.
- O
świcie? No tak. Jeżeli idziemy PIESZO. To będę musiała wcześniej wstać.
Dziękuje za odpowiedzi.
Powiadomiłam
go ironicznie, a ten jedynie parsknął śmiechem kręcąc głową.
- A proszę
bardzo.
Odparł
wkurzony już tą sytuacją, ale mnie to guzik obchodziło. Kiwnęłam lekko głową w
dół, że zamierzam sobie teraz pójść. Skierowałam swoje kroki prosto do
Mirajane, która zaraz gratulowała mi odwagi. Opowiedziała, że nie każdy umie
się mu tak stawić. Bo boją się, że nie wyjdą z tego cali czy coś takiego.
Szczerze nie zwracałam uwagi na słowa Strauss. Zbyt mocno byłam wciągnięta
przez swoje myśli. Zastanawiałam się jak ja biedna mam z nim wytrzymać cały
Boży dzień.
***
Nadszedł
ranek. Dziewczyna o jasnobrązowych włosach oraz szarych oczach wlokła się przez
ulice Magnolii wraz z wysokim mężczyzną w
czarnym płaszczcie, który był obszyty futrem. Ludzie, którzy dreptali po
ulicach miasta byli zabiegani jak zawsze. Dzięki temu miasto wydawało zawsze
się takie żywe i nie traciło ducha. Taki wędrowiec jak Nagisa mogła podziwiać
jak to naprawdę istnieje się w tym świecie. Mimo że widziała już kilka razy te
kamienice, ulice, stragany to nie umiała się tym zachwycić! Chodziła
przekręcając ciągle głową w różne strony, aby uchwycić wzrokiem każdy przyjemny
dla oka obraz. Blondyn, który szedł koło niej nie mógł zrozumieć jej
zachowania, który był dość denerwujący jak dla istoty żywej z tego świata, ale
dał sobie na wstrzymanie i jakoś znosił jej dziwaczny humor. Gdy wyszli z
dużego miasta Magnolii, kierowali się teraz dróżką wydreptaną w lesie. Tutaj
dziewczyna już nie miała co podziwiać, więc najnormalniej w świecie szła za
mężczyzną. Żaden z nich nie zamierzał się odezwać. Siedzieli cicho jak mysz pod
miotłą. Aż w końcu ktoś odważył się otworzyć usta.
- Weź wytłumacz mi jedną rzecz. Kiedyś
wspomniałaś, że nie jesteś nastolatką. To ile ty masz lat?
Spytał się
jej spoglądając na nią, a ona na niego. Nagisa westchnęła i zaraz oderwała
spojrzenie, aby obserwować ptaki, które śpiewają na drzewach.
- Mam
dwadzieścia lat, mimo, że wyglądam na siedemnaście.
- To
znaczy, że u was człowiek edukuje się do jakiego wieku?
Nie można
było tego ukrywać. Młodego Dreyar’a interesowały te rzeczy. W końcu kto by się
nie ciekawił innym światem?
- Edukuje
się do osiemnastego lub dziewiętnastego wieku. To zależy. Jeżeli idziesz do
technikum to masz cztery lata i siedzisz dłużej, ale jeżeli do liceum, to trzy
lata. Ja obecnie jestem na drugim, więc... – przerwała na chwilę. Nie lubiła
rozmawiać na ten temat – powinnam mieć siedemnaście, a ma dwadzieścia.
- Jak, to
możliwe ?
Zapytał
się, ponieważ już myślał, że jest słaby w liczeniu. Przecież skoro druga klasa,
to powinna mieć siedemnaście, to jak możliwe, że jest starsza i, to aż trzy
lata?!
- Nie
lubię o tym rozmawiać. Po prostu – pokręciła głową dając mu znak, że nie powie
dalej. – nie chce.
On do razu
zrozumiał, że to niemiły dla niej temat, więc nie drążył go dalej. Później
przez kolejne kilka godzin szli w ciszy. Jakoś nikt z nich nie umiał zacząć
rozmowy, która byłaby dla obu stron przyjemna i nie denerwująca. Niestety
żadnemu się nie udało znaleźć dobrego wątku, więc doszli do Black Waterfull
przed popołudniem. Miasto było dość dziwne. Chodzili tutaj ludzie, którzy
nosili inne czapki niż w wcześniejszych miastach. Takie bardzo nadmorskie. Bo
przypominały kształtem rybę, ale były pokryte futrem od ssaków. Nowo przybyli
ludzie popatrzyli na siebie i zaśmiali się z tutejszych mieszkańców. Weszli w
głąb miasta i zatrzymali się przy dużej fontannie z syreną, która trzymała
wazon... Przypominała nawet Aquaries od Lucy. Nie ważne.
- Więc
tak. Rozdzielamy się – oznajmił jej blondyn, który rozglądał się po straganach,
które ich otaczały. Unosił się w tym miejscu wielki odór ryb. Dla niektórych
przyjemny, a dale nielicznych był okropny. Na przykład dla Nagisy, która
trzymała palce zaciśnięte na nosie – Szukaj straganu z łuskami syreny. Wiesz
jak to wygląda ?
Zapytał
się dla pewności.
- Na
jasne, że wiem. Widziałam syrenę na żywe oczy i jej niebieski ogon. Spokojna
głowa – uśmiechnęła się do niego pogodnie, aby zaraz się zacząć rozglądać wokół
– ja wezmę lewą stronę, a ty prawą. Jeżeli skończysz to czekaj na mnie tutaj.
Tak samo ze mną. Jeżeli szybciej skończę czekam na Ciebie tutaj. Okey ?
Popatrzyła
na niego oczekując na odpowiedź.
- Dobra
Już miał
iść w swoją stronę, ale gdy popatrzył na jej twarz wydawało mu się jakby coś
się zmieniło. Nie ważne. Nie zawracał sobie tym głowy i poszedł. Zaczął omijać
ludzi jak przeszkody i tak latał z jednego straganu do drugiego. Dziewczyna
przez chwilę się zastanawiała o co mu chodziło, że popatrzył na nią jak na
dziwaka, ale zaraz ona rozpoczęła swój połów w straganach. Podróżując po ulicy
kupców czuła jakby jej twarz się paliła. Dziwne pieczenie, które denerwowało
ją. Od czasu do czasu przejeżdżała dłonią po bolącym miejscu, ale nic nie
znalazła takiego co miało by ten ból spowodować. Próbując sobie tym nie
zawrócić głowy przeszukiwała sklepy. Gdy nie udało jej się znaleźć żadnego
przedmiotu, który by pasował do łuski syreny. Domyśliła się, że na pewno Laxus
na to natrafi, więc spokojnie zaczęła kierować się w stronę fontanny. Niestety
ludzie, którzy ciągle się przemieszczali od miejsca A do miejsca B, zrobili jej
w głowie nieporządek powodując, że Nagisa kompletnie nie wiedziała gdzie się
znajduje. Przeklęła w duchu i spróbowała na spontana czyli szła byle gdzie.
Gdzie ją wiatr poniósł. Niestety to był błąd, bo teraz to już w ogóle nie
rozpoznawała tych budynków. Między czasie gdy się tak gubiła do miasta wkroczył
pewien mężczyzna, który miał skórę jak trup, a oczy jak dwie krople krwi, ale
ludzi nie zwracali na niego uwagi. Pomyśleli, że na coś choruje i przyszedł
kupić lek jak wiele ludzi tutaj. Tylko ten mag nie poszukuje przedmiotu.
Przyszedł tutaj, aby znaleźć pewną dziewczynę, która według martwego doktora
znajduje się tutaj. Eizo od razu wziął się za przeczesywanie miasta. Mimo że
był sam sprawnie mu to szło. Nie mógł wziąć ze sobą rycerzu. Zbyt wielką uwagę
by przykuli, a to miasto jak każde miasto lubi plotkować o sprawach, które nie
powinny ich interesować. Jego oczy chodziły w tą i w tamtą oglądając każdego
człowieka. Mimo że ich było mnóstwo uchwycił każdą twarz. Przeszukał już
wszystko oprócz końca Black Waterfull. Skierował się tam od razu. Znajdując się
już w ostatniej części miasta wyczuł energię magiczną, która pasowała do opisu
mocy telekinezy. Uśmiechnął się jadowicie do siebie i zaczął iść za tropem.
Popychał ludzi i przyśpieszał kroki, aby jak najszybciej ją znaleźć! Nawet nie
przepraszał. Po prostu szedł jak zahipnotyzowany. Miał cel i musiał go znaleźć.
Był już to coraz bliżej. W powietrzu można było wyczuć pyłki tej magii. Jest!
Widzi jej jasny kolor włosów! Zaczął iść jakby po milion kryształów. Wyciągnął
dłoń, aby chwycić dziewczynę za ramię i odwrócić. Poczuła ona mocne szarpnięcie
i na początku myślała, że to Laxus, który ją szukał, ale gdy zobaczyła jego
szalone, nieludzkie, czerwone oczy od razu sparaliżowało jej ciało. Mimo że go
nie znała czuła, że jest już po niej. Jego mroczna aura była miażdżąca.
Obserwowała jego wzrok, który zaczął się zamieniać w zdumienie. Mężczyzna idąc
za odpowiednim tropem nie znalazł jej. To nie ona. Ta twarz... To nie ona.
-
Przepraszam pomyliłem się...
Przeprosił
szybko i poszedł w swoją stronę zastanawiając co się dzieje. Czyżby zostawiła
tutaj ślad, aby go zmylić? Dziewczynę,
którą przed chwila zostawił upadła na kolana. Była tak przerażona, że zaczęła
się trząść jakby jej było zimno. Ta moc. Ona była straszna. Czuła się jakby
chodziło po tych jego czarnych źrenicach widząc na ziemi kolor jego tęczówek w
kształcie plami krwi. Miała ochotę znaleźć się szybko przy kimś, przy kim czuję
się bezpieczna. Podniosła gorączkowo wzrok jak i samą siebie. Musi znaleźć
Laxus’a. Zaczęła biec na ślepo. Trąciła ludzi ramieniem przez co czasami prawie
by się wywaliła, ale mimo to, nie poddawała się i dalej biegła przed siebie.
Czuła jakby ten mroczny mężczyzna dalej ją obserwował. Ba! Nawet gonił.
Zatrzymała się na skrzyżowaniu, aby szybko zastanowić gdzie skręcić. Przełknęła
ślinę, aby rozpocząć głośno dyszeć z zmęczenia. Gdy już wybrała odpowiednią
drogę i miała zarzucić się na dalszy bieg, ale poczuła ponowne szarpnięcie w
okolicy ramienia. Przeraziła się, więc zamknęła powieki, aby nie ujrzeć jego
wzroku.
- Ooooo –
usłyszała zdziwienie – musiałem pomylić. Przepraszam najmocniej.
Chwila ten
głos. Ona go zna! Otworzyła oczy i ujrzała blondyna, który zaczynał się
obracać. Rzuciła się od razu na niego przytulając się do jego wyrzeźbionego
torsu.
- Laxus!
Zostań! Nie idź... Proszę....
Poprosiła
drżącym głosem. Młody Dreyar nie wiedział jak ma się zachować. Przecież tej
dziewczyny nie zna. Mimo, że ma ten sam kolor włosów, który wyróżnia się z
tłumu.
-
Przepraszam – zaczął -, ale ja pani nie znam. Potrzebuje pani jakieś może
pomocy?
Zapytał
się obniżając wzrok, aby ujrzeć wystraszoną twarz.
- Jak to
mnie nie znasz? Nie udawaj durnia! To ja Nagisa...!
Krzyknęła
do niego, aby zaraz spojrzeć w górę.
- Nagisa? – zdziwił się – Skąd ty... – nagle
dostał olśnienia. Jakby anioł zszedł specjalnie na dół i mu to dał! – Twoja
twarz... Zmieniła się.
Poinformował
ją obserwując jej zdumienie, które malowało się na twarzy.
-
Zmieniła? Jak to? – zapytała się, aby zaraz podbiec do fontanny, która była
niedaleko. Położyła dłonie na zimnym kamieniu i wychyliła się w stronę wody. To
co ujrzała zamurowało ją. Jej uroda zmieniła się. Nie wyglądała już jak
nastolatka, tylko jak czterdziestolatka! Miała inny nos, oczy, brwi, usta,
nawet zmarszczki się pojawiły! Była w takim szoku, że nie umiała się oderwać od
swojego odbicia w wodzie.
Shi - O to właśnie
mamy rozdział 10! Udało mi się napisać go jeszcze dzisiaj! Wooooho! Pisałam go
dość długo XD Chyba 4-5 godzin. Sama już nie wiem xD
Nagisa - 4-5
? To za mało... Naprawdę pisałaś go 8 godzin.
Shi - No
faktycznie. BO jest 23 xd. No, ale rozdział ma 15 stron, prawie 16. Oraz
robiłam też długie przerwy takie jak 30 minutowe.
Nagisa - Też
prawda.
Shi - Mam
nadzieje, że rozdział wam się podobał ;P Bo mi tak... No... Bądźmy szczerzy
taka ocena to 3,5/5.
Nagisa - CO
TAK SŁABO?
Shi - Ponieważ moim zdaniem trochę akcja się powtarza. Tak jakoś.
Nagisa -To
musisz w końcu wiesz co wprowadzić. *Patrzy na nią znacząco*
Shi - To? *Marszczy czoło*. Ale Fani Laxus'a jak i Yutaki mnie zajebią na
śmierć :P
Nagisa -Raz
się żyje xD Na coś trzeba umrzeć jak to mówi Alexis xD
Shi
- Racja ! XD Dobra ja przedłużam ! Życzę wszystkim miłej nocy, dnia czy kiedy
to tam czytacie XD. Bye!!!!
Hue, hue!!! Pierwsza!!! Zaraz czytam i komentuję ;).
OdpowiedzUsuńNo, no, no, Shi musiała wymyślić lekarza-zboczucha, co to lubi macać młode panienki :). Wyszło Ci to na serio ciekawie i naturalnie. Aż w mojej głowie powstał obraz tego pana i szerze mówiąc nie mogę przestać się śmiać ;). Tak pociesznie wygada :). I reakcja miry była totalnie bezbłędna ;D. Mogła mu nawet przywalić ;). Byłoby jeszcze śmieszniej!!! A to, jak uchwyciłaś zachowanie Miry, było po prostu wypisz wymaluj w jej stylu ;). Słodkie uśmiechy, łzy wzbierające w oczach w momencie i cała reszta jej uroczego jestestwa, była świetnie opisana ;).
UsuńWow!!! Ta akcja z Eizo była bezbłędna!!! Wszedł, dowiedział się czego chciał i jeszcze zabrał lekarza, jako pokarm dla tego żywego trupa... Rany, co za człowiek!!! An odrobiny człowieczeństwa w nim nie ma!!! Mimo negatywów, jest bardzo ciekawą postacią ;).
Ten zmienny głos Nagisy jest po prostu bezbłędny ;). A usadzenie Laxusa na miejscu wyszło jej po mistrzowsku. Poproszę więcej takich akcji :D. Bo jest naprawdę ciekawie ;D.
Jeśli chodzi o opisy wszystkiego w Black Waterfull, wyszło Ci to świetnie!!! I jeszcze ta zmiana w wyglądzie Nagisy - cudownie!!! To uchroniło ją przed Eizo :). Fajnie, że wymyśliłaś to Syrenie Piętno, bo dzięki temu uniknęła czego okropnego. Przynajmniej tak podejrzewam, gdyż nie wiem, co Eizo szykuje dla niej ;).
Rozdział ogółem ciekawy i wciągający. Akcja jest wartka, interesująca, a momentami zabawna ;). Ale mam dla Ciebie radę. Przeczytaj sobie go na spokojnie i poprawa błędy, bo pojawiło się ich sporo. Wiem, wiem, mówiłaś, że masz swój własny język, ale nie uwierzę, że ten styl nie pozwala Ci przestrzegać zasad ortografii i interpunkcji. Taka uwaga na przyszłość, "mimo że" i "pomimo że" piszemy bez przecinka przed "że". Pozdrawiam cieplutko i dobrej nocy życzę ;).
A i oczywiście czekam na dalszy ciąg, bo historia jest świetna!!! Bajo ♥♥♥
A ta animacja jest genialna!!! Uwielbiam te gify ;).
UsuńBabo jedna xD. Jak ja to przeczytam i tak tych błędów nie uchwycę xD. Mój mózg jest bierze, to jako nie błędy xD. Dla mnie nie ma błędów do póki ktoś tego nie wytyknię :D. I dlaczego ja nie widzę błędów ? No właśnie w tym problem, że to mój język, który rozumiem i dla mnie tak kurwa może być XDDDDD. Dopóki rozumiem co piszę jest dobrze XD, ale jak są błędy, to możesz napisać te najbardziej dręczące, ale pamiętaj z umiarem xD. Bo jak zrobisz spam z komentarzami z poprawą, to się załamię jaki ze mnie głąb o.O i wtedy wena i chęć do pisania jebnie raz, a porządnie xD. ,,,Taka uwaga na przyszłość, "mimo że" i "pomimo że" piszemy bez przecinka przed "że"" Dobra spróbuje zapamiętać xD. Ostatnio uczę się doczepiać wykrzyknik i pytajnik do ostatniego słowa xd, bo siostra mi powiedziała, że tak jest prawidłowo xd. Cieszę się, że Ci się podobało ^^. Miło jest tak obudzić się o 8 i przeczytać już dwa komentarze, które naprawdę są pozytywne :D. Lekarz -zboczuch ? Hmmmm chyba norma :P XD Eizo też mi się podoba XD Piona stara :D. Jakoś przepada za postaciami, które krzywdzę :> Tak jakoś :X
Usuń,,A usadzenie Laxusa na miejscu wyszło jej po mistrzowsku. Poproszę więcej takich akcji :D. Bo jest naprawdę ciekawie ;D." Naprawdę? o.O Ja właśnie nie chce przesadzać xd, bo wiadomo Laxus nie da się sobą pomiatać, więc nie chce też, aby był podporządkowany jak pies czy coś xd.
,,Jeśli chodzi o opisy wszystkiego w Black Waterfull, wyszło Ci to świetnie!!!(...)gdyż nie wiem, co Eizo szykuje dla niej ;)."
Naprawdę fajne opisy ? To zajebiście, że zajebiście XD. Jeżeli chodzi o Eizo, to dopiero początek on da jej mocno popalić :} Dziękują za ten miły komentarz ! ^^
No, to „trochę” SPAMu, który jeszcze nikomu nie zaszkodził ;)
UsuńShi, kochana, jeśli będę chciała wszystko poprawić to wyjdzie tego tyle, że olaboga!!! Dobra, zaczynamy sasasasa :D
- „za mnie nie stawiła” - poprawnie jest: „za mną nie wstawiła”
- „gdyby ten blondyn miałby iść ze mną” – „gdyby ten blondyn miał iść ze mną” - bardziej logicznie, ale wiem, wiem, to Twój osobisty język :D
- „Po za tym” - "Poza tym"
- „Obojga nosili” - "Oboje nosili"
- „nie ułożonych” - piszemy razem, bo to przymiotnik ;)
- „Nie ważne” – piszemy razem, bo to przymiotnik w stopniu równym ;).
- „która pryskała energią” – poprawniej jest „tryskała” – tak, tak, Twój osobisty język :)
- „mogę stać o bok” – powinno być „obok”, bo Mira chce stać obok Nagisy, a nie opierać się swoim bokiem o coś :)
- „po za tym za” – „poza” piszemy razem
- „Gdyby miałby wziąć” – „Gdyby miał wziąć”, ewentualnie „Gdyby wziął”
- „Po za tym” – i ponownie ;), razem „poza”
- „wycofał górną część ciała do tyłu” – masło maślane wszyło :D, wystarczy: ‘wycofał górną część ciała”. „Cofać” to jechać czy iść do tyłu ;). To tak, jakbyś napisała: „Zbiegałam po schodach w dół” – wystarcza „zbiegałam po schodach”, albo „Wbiegałam po schodach w górę” – wystarczy „wbiegałam po schodach”. Ewentualnie „biegłam schodami w dół/w górę”. Tutaj jest kilka przykładów wyjaśniających te pleonazmy :). Wiem, wiem, czepiam się ;).
- „Nie chciał stać z nimi w twarz w twarz.” – „Nie chciał stać z nimi twarzą w twarz.”
- „którzy mają liczną przewagę oraz mają bronie” – lepiej będzie: „którzy mają liczną przewagę oraz broń”
- „Aż człowieku na sercu lżej” – powinno być „człowiekowi”
- „Ona nie jest kobietą, a ona ma góra siedemnaście lat.” – lepiej będzie: „Ona nie jest kobietą. Ma, góra, siedemnaście lat.” – Ale tak, tak, wiem, Twój język :D
- „wytłumaczył mu zamykając oczy i dalej się uśmiechając pogodnie, co było już trochę wkurzające.” – „wytłumaczył mu, zamykając oczy i dalej uśmiechał się pogodnie, co było już trochę wkurzające.”
- „więc zgadł pan w dziesiątkę” – albo „więc zgadł pan”, albo „trafił pan w dziesiątkę”
- „ale jak siedział z swoją paczką bałam się w ogóle zbliżyć. W ogóle utrzymywałam” – dające po oczach powtórzenie ;). Lepiej będzie tak: „ale jak siedział ze swoją paczką, bałam się w ogóle zbliżyć. Właściwie utrzymywałam”
- „Może dlatego, że jest tak pozytywnie postawiona do życia porównując do mnie” – „nastawiona do życia, w przeciwieństwie do mnie”. Postawiona może być przed wyborem :).
- „Gdy znalazł lukę w ich rozmowie” – „Gdy znalazłam lukę w ich rozmowie”
- „opuściłam lekko głowę w dół” – ponownie pleonazm :). Lepiej będzie tak: „opuściłam nisko/nieco głowę”.
- „zeszło roczny śnieg” – „zeszłoroczny” razem
- „regułek, którzy wszyscy mieli już umieć je na pamięć” – „regułek, które wszyscy mieli już umieć je na pamięć”
- „Chciałam bym się spytać” – „Chciałabym się spytać”
- „wytykać moje brak doświadczenia do jakiejkolwiek” – „wytykać mój brak doświadczenia do jakiejkolwiek”
- „jasno brązowych” – razem
- „zaraz zabrała spojrzenie” – „zaraz odwróciła spojrzenie”
- „która była by dla obu stron” – „która byłaby dla obu stron”
- „oznajmił ją blondyn” – „oznajmił jej blondyn”
- „a dale nie licznych był okropny” – ” a dla nielicznych był okropny”
- „nie porządek” – razem
- „Między czasie gdy się tak gubiła do miasta znalazł się pewien mężczyzna” – „W międzyczasie, gdy się gubiła, do miasta wkroczył pewien mężczyzna” – czy coś w ten deseń ;)
- „a to miasto jak każde miasto lubi plotkować’ – „a to miasto, jak każde, lubi plotkować” – niepotrzebne powtórzenie
- „w tam tą oglądając” – „w tamtą oglądając”
I dalszy ciąg :D. A z resztą pobawi się Rhan ;).
Usuń- „Gdy już wybrała odpowiednią drogę już miała zarzucić się na dalszy bieg, ale poczuła ponowne szarpnięcie w okolicy ramienia” – „Gdy już wybrała odpowiednią drogę i miała rzucić się do dalszego biegu, poczuła ponowne szarpnięcie w okolicy ramienia”
- „Ooooo – usłyszała zdziwienie – musiałam pomylić” – „Ooooo – usłyszała zdziwienie – musiałem się pomylić”
- „nie daleko” – razem!!!
- zaimków osobowych typu: ci, tobie, wam, nie musisz w tekście pisać z dużej litery. Pisane wielką literą są w listach, albo gdy zwracasz się do kogoś, kogo lubisz lub szanujesz :)
Eeeeee tam. Już myślałam : Oho. Błędów w trzy dupy i zaraz będzie blog zawieszony XD, ale te błędy w większości się powtarzały albo Word mi je zrobił. Np. przymiotniki lub przysłówki, które były pisane oddzielnie z słowem ,,Nie". Zrobił mi Wordzik ;/. Ma jakoś dziwnie zainstalowane, że oddzielnie. Myśląc, że to błąd zaraz mi to rozszczepi, a ja jak sprawdzam już nieprzytomnym wzrokiem nie zauważam tego ;/. Miałaś rację, że wpadki z tekstami to drobne są :P, ale zdziwiłam się, że pisze się razem ,,tamtą". Jeżeli chodzi, że Laxus powiedział czasownik w formie żeńskim, to musiała mi się pomylić. Ponieważ ja gram na serwerach , forach gdzie robi się własną postać i ja tam faceta, a tam babę oraz opowiadania, to wiesz xD Człowiek się myli XD. Jeżeli chodzi o : - „wycofał górną część ciała do tyłu”
UsuńTo wiem o tym, ale nie zwróciłam na to uwagi. Sprawdzałam błędy po 23. (Siedziałam już łącznie 9 godzin xd wzrok zmęczony ;/). Błędy już poprawione jest gitaśnie i mraśnie :>
Spoko Shi :). Wiesz, że nie robię tego złośliwie ;). I na serio, błędy były niewielkie :). Ale rozdział na serio długi i na pewno się przy nim napracowałaś ;). Pozdrawiam :).
UsuńNo i przeczytałam. :)
OdpowiedzUsuńCóż, zacznę od wytknięcia Ci błędów. :D Masz chwilami problemy z interpunkcją, ale nie chce mi się wytykać Tobie każdego przecinka, bo komentarz końca by nie miał, a ja jeszcze chcę coś o samej treści powiedzieć. Zwróciłam więc uwagę na inne błędy:
„Jechaliśmy dość ubogą dorożką, ponieważ nie miała zadaszenia oraz zamiast miękkich krzeseł.” – Widzisz błąd, widzisz, widzisz? ^^ (podpowiedź: tego po oraz nie powinno być, no chyba, ze nie powinno być oraz, ale wtedy by wyszło, że… nie wtedy, nic sensownego by nie wyszło xD)
„Miała na kolankach swoje syna, który był do niej podobny.” – swojego
„Oby dwaj nosili wieśniawskie stroje.” – Powinno być „oboje”, gdyż to kobieta i chłopiec, oraz „wieśniackie”.
„No po prostu przeróżne choroby, aż przez chwilę bałam się przechodzić koło takich ludzi. Ponieważ odczuwałam, że zaraz mnie coś bierze.” – przed „ponieważ” powinnaś postawić przecinek, nie kropkę.
Em… Miałam wytknąć błędy, tak? Zaczytałam się i przestałam zwracać na nie uwagę Q.Q
Lekarz zboczeniec, lekarz zboczeniec… I w ogóle… ktoś czai się na Nagisę? O.O Jezuniu, lekarz zbok zostanie zjedzony! Mrooocznie ;3 Próbuję sobie wyobrazić ten cały czas zmieniający się głos dziewoi. :D Ja się nie dziwię, że Laxus tam śmiać się zaczął, chociaż to nie jest typ faceta, który w ogóle się śmieje xD Nagisa, wydawałoby się, że taki mały tchórz, boi się dużego blond misia, ale jak trzeba to gębę wydarła na niego. :D Co nie zmienia faktu, że Laxus to gbur, bez krzty kultury. I za to go kocham. <3
Nagisa, ty cioto, zgubiłaś się. Matko, mapę sobie kup, albo co, a nie, jak ślepy królik biegasz to tu, to tam. XD A, znalazłam błąd, mhahaha!
’’Między czasie gdy się tak gubiła do miasta znalazł się pewien mężczyzna, który miał skórę jak trup, a oczy jak dwie krople krwi, ale ludzi nie zwracali na niego uwagi.” – Powino być „W międzyczasie”, „w mieście znalazł się”, albo „do miasta przybył”, „ludzie”.
Nagisa się zestarzała? O.O Bhahahahaha *padła ze śmiechu* Nie no, bosko, stara dupa z niej teraz. xD I dlatego ten typ jej nie poznał, huehue. No patrz, czasem takie przemiany potrafią mieć swoje plusy. :D
Było jeszcze trochę innych błędów, tego samego pokroju, co ci wypisałam powyżej, ale nie chce mi się wszystkiego wypisywać. :P
Czekam na następny rozdział! ^^
Już biegnę poprawiać! Bo przyjdzie Rhan i mnie upierdzili XDDDD. Lepiej interpunkcja niż gramatyka :P, bo przecinki jeszcze nie rzucają się tak w oczy jak słowa napisane niepoprawnie xd np. gunwo :O xd. Laxus się śmieję z czyjegoś nieszczęścia ^^.
Usuń,,boi się dużego blond misia" HHAHAHHAHAHAHHAHH ! XD Rozpierdzieliłaś system. Blond misia xD Hahhaha. Złotowłosa i trzy misie xD. Kto zjadł moją kaszkę? XD Taka bajka :D. Cieszę się, że CI się podobało! ^^ Dziękuje za komentarz :> I w końcu muszę sprawdzić jakie ty piszesz rozdziały xd. Bo Rhan mi polecała, ale jakoś się wziąć nie mogę xD, ale wezmę ! Wezmę ! Dam radę ! Na pewno ! XD
Oj, to biegnij poprawiać, biegnij. Rhan może się do przecinków przyczepi. xD
UsuńDla mnie Laxus to jest taki duży miś. Czasem warknie, ale ogółem jak tu go nie kochać? :3 Ach i co do tych wykrzykników i pytajników, to na końcu rozdziału zrobiłaś spację pomiędzy wyrazem a pytajnikami. Spacji tam być nie powinno, kochana. ;)
DOBRZE ! FAKTYCZNIE JEST PRZERWA TRZEBA JĄ USUNĄĆ !XDDD Dzięi xDDDD. Ty, ale to prawda z Laxus'em. Niby taki groźnym, ale jak się do takiego nie przytulić ? XD
UsuńNo nie? Ja bym się tuliła non toper. Aż by mnie pierdzielnął w łeb i za okno wywalił, albo piorunem potraktował. xD Szkoda, ze nie ma takiej bohaterki w mandze, co tak wielbi Laxusa. :D Budzi gość respekt, nie ma co :D
UsuńBitchs pleas, wyobraź sobie, że jest taka postać: http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Chico%3DC%3DHammitt
UsuńCiekawostki :
•Chico darzy sekretnym uczuciem Laxusa Dreyar.
Lol, ja o niej zupełnie zapomniałam XD
UsuńCudowny rozdział, który Izuna przeczytała już wcześniej, ale kompletnie nie miała czasu skomentować... No, ale już się za to bierzemy.
OdpowiedzUsuńNo to tak idziemy od początku.
Zboczony doktorek xD Dlatego ja właśnie chodzę tylko do lekarek. Tak to się odmienia :O
Eizo! <3 Kocham brutalnych typów, nie wiem czemu :D Może to taki damski instynkt i jakieś przekonanie, że pod naszym wpływem się zmieni? xD Laxus jest opiekunem Nagisy, a więc dlaczego nie mieszkają razem O.O. "Złotowłosa jej patronem" - rozwaliło mnie to xDDD Nagisa ma dwadzieścia lat?! Nie no nieźle xD Ciekawi mnie ta cała jej historia. Coraz bardziej. Ta ciekawość już zaczęła mnie zżerać. Chwilka, chwilka... Czyli choroba pomogła Nagisie przeżyć? Od dziś przechodzę na chorobowe! Mam argumenty! xD Laxus, Laxus... Wielka niewiadoma, ale iskrzy! Widzę to :D Chociaż, nikt inny chyba tego nie widzi ja to widzę!
Dołączę się do Nagisy CO TAK SŁABO?
A to co masz tam w planach możesz dodać, bo ja czekam na jakąś grubszą akcję i mam nadzieję, na jeszcze jakiś fragment z Eizo Życzę ci dużoooo weny i dużooo buziaczków na osłodę :******
Też zawsze chodzę do lekarek xd.Eizo <3 Również go wielbię xDDDD. Dlaczego nie mieszkają razem? Było wytłumaczone. Nagisa boi się, że jej wskoczy do łóżka itd itd xDDDD Dlatego woli przesiadywać w mieszkaniu z dziewczyną. Tak xD Choroba okazała się bardzo pomocna xd
Usuń,, Od dziś przechodzę na chorobowe!" A ja wraz z Tobą! ^^ W następnym rozdziale będzie Laxus x Nagisa ^^ Dziękuje za ten miły komentarz! Ja ne !
8 godzin pisałaś rozdział? Nieźle, ja swojego nawet nie napoczęłam, a powinnam. Nagisa ma poważny problem! Teraz wygląda na 40 lat, a zaraz będzie na 80. To mi przypomina pewien serial, jeden odcinek mianowicie. Tam też chłopak w wyniku ugryzienia i przez czarną dziurę stawał się coraz starszy. Oby to odkręcili, trochę mi szkoda Nagisy. I licze na grubszą akcje z Laxusem! Coś się między nimi szykuje!
OdpowiedzUsuńI czy mogę prosić, żebyś informowała mnie o nowych notkach? Na blogu, albo na gadu. Przyznam się, że wchodzę do Ciebie jak sobie przypomnę, a nie chce mieć zaległości. Pozdrawiam ciepło!
Ja zawsze kilka godzin pisze rozdział xD. Ha! xD Tak teraz 40, a później 80 xd i Laxus z babcią będzie chodzić Hahahhah XD Albo sobie z Makarov'em pochodzi :D O tak,tak. Będzie ,,grubsza" akcja z Laxus'em :> Mam Cię informować? No jasne, to nie jest żaden problem. Skoro CI to SPAmu nie będzie robić, więc jak chcesz ^^. Dziękuje za ten komentarz. Ja ne!
UsuńNagisa z Makarovem! *wyobraziła to sobie i sie śmieje* już widzę ich rozmowy ;d No, to poczekam na grubszą akcje, skoro ma być! I byłabym wdzięczna, trochę mam na głowie, więc jak ktoś mi się przypomni, to akurat. Podaję w razie czego gadu; 6596525
OdpowiedzUsuńNo i wykrakałaś, Shi :D Muahahaha! Jestem!
OdpowiedzUsuńLol, powtórzę to, co wszyscy, lekarz-zboczeniec... ómarło mnie to, amen. Jak czytam Twoje rozdziały to nie mogę się przestać śmiać. Tak mi poprawiają humor, że kosmos. Dziękować, Shi, masz genialne poczucie humoru, ale o tym już wiesz.
Yhyhyhy, bawimy się w wypominanie przecinków? Oj, nie kuś... :D
Btw, uwielbiam gifa, o stara... skąd Ty to wzięłaś? Ten facet to mój idol, a ta mina... :D
Dobra, czas przejść do poważnych rzeczy.
"- Jak, to możliwe ?" na wuj Ci tu przecinek? Zabieraj go, jak Ci się chce. Zresztą kocham wścibskiego, ciekawskiego Laxusa, mrrrau <3 Brałabym. Dobra, ja brałabym go niezależnie, czy byłby ciekawski, czy nie, ale o takich zboczeniach pisać nie będziemy na forum publicznym.
Ty, i co Ty świrujesz, że jak błędów w trzy dupy to bloga zawiesisz? Weź Ty się, Shi, ogarnij, przecież to wgl nie wchodzi w grę, żeby bloga zawieszać, bo błędy :D
Eizo-evil master! Dawaj go więcej! Będzie rozróba, ale żeby tak "biednego" lekarza potraktować? Dobrze! ^^ I Laxus oferujący pomoc "nieznajomej" - zabiłaś mnie i nie mogę zmartwychwstać! Spróbowałam to sobie wyobrazić, oł maj gosz! Jakie to było słodkie :D
"Poinformował ją obserwując jej (...)" przecinek po "ją", albo jestem już stara i nie znam zasad ortografii.
"Doktor słysząc, że zostanie jakimś pokarmem dla ,,Pana” od razu zbladł na twarzy. " przecinek po "doktor" i "Pana". Jak ja się lubię bawić w takie pierdoły. Shi, nie masz mi za złe, ja mam radochę, Ty pewnie też czytając ten komentarz, co se będziemy zabawę psuły, nie? A olać albo usunąć komentarz też możesz :D
Wgl akcja zaczyna się kręcić, coraz bardziej i bardziej. More Laxus! <3 <3
Aha, ej, nie wiem, jak to u was wygląda, może ja mam problem z przeglądarką, ale Comic Sans w tej notce to zuo! Wszystko mi zlewa w jedno i to nie jest wina późnej pory.
Uhuhu, Roszpunica i Mavis odwaliły kawał dobrej roboty, kłaniam się wam kobieciny.
Ale, Shi, cholernie się cieszę, bo widzę sporą zmianę w Twoim stylu pisania. Nie gnasz już tak na łeb na szyję z akcją i więcej czasu poświęcasz poszczególnym wydarzeniom, opisujesz więcej detali, przez co czyta się o wiele lepiej, wielki ukłon w Twoją stronę za to.
"- Rozumiem. Powiedz pies - rozkazał łagodnie.
- Pies - powiedziałam grubym głosem.
- A teraz kot.
- Kot - wydobył się z moich ust dźwięk przypominający piszczenie.
- Yhm, a teraz ściągnij koszulkę " kocham ten moment! Prawie przygrzałam głową w biurko jak to przeczytałam. Pies, kot, a teraz ściągnij koszulkę! Enjeru ma genialne poczucie humoru - amen!
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, życzę sporo weny, mallleńka, i wybacz mi to spóźnienie. A o przecinkach to jeszcze pogadamy... :D
My name is PEEEEEWDIEPIEEEE! xD Też go znasz? hehehe. Ten człowiek jest pozytywnie pojebany XD. Cieszę się, że podnosisz kąciki ust do góry czytając moje opowiadanie. Muszę przyznać, iż myślałam, że moje opowiadania są słabe oraz normalne XD, ale skoro tak mówisz. Ostatnio też się nad tym zastanawiałam, że mój styl pisania wskoczył na wyższe schodki i to o wiele pięter :D
Usuń/Mam ukłon Rhan. Bauhahahhaha. Jestem lepsza.... Teraz ważniejsza jest Shi *Poza heroiczna*/
Mózg - Yghm... Weronika. Droga. To nie średniowiecze ani starożytność, aby miało się brać ukłon za czyn pokory.
Shi - ...
Mózg - *Pije herbatkę jak to w Anglii robią. Gracja, paluszek zwrócony ku górze oraz kilo perfum, które kipią*
Shi - CHwila radości poszła w grób.
Mózg - Wiesz co. Pociesze Cię.
Sh - Naprawdę ?
Mózg - Tak. Nie będziesz miała już 5 z historii na koniec.
Shi - ...
--------------------
Nagisa -Shi nie jest w stanie już odpowiadać. Czytałaś zaistniałą sytuację D: Ten lekarz był okropny! W Japonii doktorki są sto razy lepsze! Jak dobrze kiedyś pamiętam, to Enjeru kiedyś wspominała, że jak widzi swoje błędy na pierwszym blogu, to się załamuje i przytula do poduszki ;/ mówiąc pod nosem jaka to jest głupia itd. I od tam tego momentu jak widzi swoje WIELKI błędy byle gdzie załamuje się i chowa się nawet do szafy łapiąc za ołówek i rysując byle co : P
Kin - *Wskok przez okno. Gładkie lądowanie* Wiiiitam ! Mowa o blogu gdzie są błędy ? Ja powiem tyle, że...
Nagisa - Nagisa Kick! *Kopnęła w brodę białowłosą, która poleciała w stronę swojego wejścia, które działa u niej jako ,,drzwi"* Co by powiedziała SHi.... Dzięki za komentarz! Ja ne! *Uśmiecha się i macha na do widzenia*
Kłaniam się nisko Rhan :D. Staram się jak mogę :D.
UsuńShi, Twoje opowiadania w ogóle nie są normalne. Bo przecież Ty nie należysz do zwykłych przeciętniaków :D. Jesteś krejzolem na maksa, dlatego Twoje historie też takowe są :).
Ps. Nie widzę tego buttona, o którym mówiłaś na gadulcu... Ale raz jeszcze poszukam :D.
Hue, hue - znalazłam :D.
UsuńWiem, że jestem nienormalna XD, ale nie wiedziałam, że moje opowiadania również :D. Cieszę się, że znalazłaś ten button, który kieruje nas do drugiej sagi. I pytania do Ciebie :
Usuń1. Podoba się?
2. Co podpowiada Ci ten button?
3. Jak myślisz co pojawi się w drugiej sadze?
PS :Ty też jesteś ,,krejzolką", Maryśka *Głos Marioli*
Ja pitolę, Gabryśka, Ty krejzolko zakręcona na maksiora, słuchaj mych słów uszami swoimi. Czaisz??? Wiesz, gdzie masz uszy??? Ja pitolę!!! Wiesz??? Ale na pewno wiesz??? Hihihihihi - jakoś się duszę :D.
Usuń1. Bardzo!!!
2. Pojawi się Pan, co zjadł doktorka :D.
3. Nagisa do niego dołączy :D. Hue, hue :D.
Ps. Tak spinkalałam, że mi fotoradar zdjęcie zrobił :D.
Hahahahahhahahahhaha zboczony lekarz - jebłam. Ale przerażająca Mira wie, jak go ustawić do pionu. Buhahahahaha.
OdpowiedzUsuńEizo <3 Niegrzeczny chłopiec, nie wolno tak zabijać zboczonych lekarzy... Pokarm dla szefa - brzmi przerażająco, tak krwawo :3
Uuuuuu, laska umie się przeciwstawić Laxusowi. Szacun!
Phihihihihih nie ma to jak postarzeć się o jakieś 20 lat i dzięki temu uniknąć śmierci. Ale w sumie to jej współczuję.
,,Skoro Laxusa nie pociągają nastolatki,
to tym bardziej stare babki."
:3
Ale to nawet lepiej. Będzie go więcej dla innych (czytaj; dla mnie). Niestety przeczuwam, że moje nadzieje rozwieją się przy następnym rozdziale, którego nie mogę się doczekać.
Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużżżżżżżżżżżżooooooooooooooooooooo weny ;)
Wróciłam! Będę znowu cię nawiedzać komentarzami!
OdpowiedzUsuńLaxus: Powodzenia.
Pfff, ja jestem dobra osoba nie zamęczę jej.
L: Jakoś ci nie wierzę.
Zamknij się... Wracając do rozdziału, on być zajebisty! Musiałam go sobie jeszcze raz przeczytać bo go nie pamiętałam... Wielbię te twoje rozdziały.
No to zacznijmy od pana lekarza zboczonego.
Zboczony doktor, mogłam się tego spodziewać. Ja dlatego staram się chodzić tylko do lekarek.
Eizo! Nie lubię gościa.
Laxus jest opiekunem Nagisy, biedna kobieta, szkoda mi jej. "Złotowłosa jest moim patronem" - rozwaliło mnie to xD Nagisa ma dwadzieścia lat?! Tu mnie zaskoczyłaś. Ciekawi mnie ta jej historia, zaciekawiłaś mnie ty zła czarownico. Chwilka, chwilka... Więc wychodzi na to ze ta choroba uratowała tyłek Nagisie? Dobra od dziś idę na zwolnienie lekarskie! Mam bardzo dobre argumenty, tym razem mi nie odmówią! Laxus, Laxus... O tobie nie mam co gadać, pedofil, zboczeniec, tu nie muszę nic mówić.
Dołączę się teraz do Nagisy i pytam się czemu tak słabo?
Rozdział zajebisty.
L: Weź się za swój, a nie czytaj czyjeś.
Przecież go kończę...
L: Chodzi mi o Podmuch magii....
Cicho bądź, piszę go przecież! Ale dobra życzę dużo weny i chęci do pisania, bo nie wolno się zmuszać!
Lecę dalej!