sobota, 3 maja 2014

Rozdział 10 : Zagrożenie

- Dziękuje Ci Mirajane. Matko, ale jestem twoją dłużniczką. Nie wiem jakby to się potoczyło, gdybyś się za mną nie wstawiła! - dziękowałam białowłosej dziwnym głosem, który ciągle się mnie trzymał. Siedziałam w bryczce jadąc w stronę miasta.
- Bez przesady nie musisz mi tak dziękować - odpowiedziała mi lekko marszcząc czoło i uspokajając mnie.
- Jak to bez przesady? - spojrzałam na nią lekko zdziwiona - Wiesz co by się działo, gdyby ten blondyn miał iść ze mną?
- Co takiego? - popatrzyła na mnie oczekując na odpowiedź. Uśmiechała się przy tym słodko.
Ja jedynie spuściłam lekko głowę w dół z zawiedzenia. Może była piękną oraz miłą dziewczyną, ale czasami nie błyskała inteligencją. Ech...
- Powiedziałam coś niemiłego? - zapytała się martwiącym głosem, który lekko się łamał.
- Nie, nie, nie! - podniosłam wzrok na nią machając dłońmi -  Wszystko w porządku, tylko się nie rozklejaj - skrzywiłam lekko usta widząc jak pociąga nosem. Westchnęłam, gdy ujrzałam, że się już uspokoiła. Zerknęłam w bok oglądając krajobraz. Jechaliśmy dość ubogą dorożką, ponieważ nie miała zadaszenia oraz miękkich krzeseł. Siedzieliśmy na jakiś drewnianych deskach. Poza tym jechało z nami jakieś parę obcych ludzi. Kobieta w czarnych włosach oraz niebieskich oczach. Miała na kolankach swojego syna, który był do niej podobny. Oboje nosili wieśniawskie stroje. Takie niechlujne oraz niedopasowane. Cóż za brak gustu. Koło nich siedział mężczyzna w rudych, nie ułożonych włosach. Barwy oczu nie widziałam, bo miał na nosie gogle. Wyglądał dość młodo. Na jego szyi spoczywał czerwony szalik. W jego ubraniu przezwyciężał kolor brązowy, ale również gdzieniegdzie miał złote dodatki. Widać było, że jest cicha woda. Ponieważ przez całą drogę siedział cicho. Nawet nie wiem czy się w ogóle ruszył! Gdy poczułam mocne podskoczenie bryczki spojrzałam na pana, który prowadził ten pojazd. Oznajmił nas, że już dotarliśmy na miejsce. Wraz z Strauss podziękowaliśmy za podwózkę i zapłaciliśmy odpowiednią sumę. Zauważyłam, że to miasto różni się od... Magnoli? Nie pamiętam dokładnie nazwy, ale wiem,  że kojarzyło mi się z krajem Mongolia. Nieważne. Te miejsce miało kamienne chodniki po których ciągle dreptały jakieś chore osoby. Człowiek bez nogi, ręki, nosa (Voldemort), oka, z dodatkiem grzybów na twarzy albo łusek. No po prostu przeróżne choroby, aż przez chwilę bałam się przechodzić koło takich ludzi. Ponieważ odczuwałam, że zaraz mnie coś bierze. Zauważyłam, że większość straganów sprzedaje jakieś leki. ,,Świeże palce Inferiusów dobre na martwicę". Gdy przeczytałam to ogłoszenie przy jednym straganie przeraziłam się. Człekowi takie coś jedzą? Ohydztwo! Przeszedł po moim ciele obrzydliwy dreszcz, który namawiał mnie do wywalenia języka na wierzch. Po chwili poczułam jak białowłosa chwyta mnie za dłoń i ciągnie w stronę białego dość dużego domku z drewna. Na górze była śnieżna flaga z krwistym krzyżem. Od razu się domyśliłam, że stoimy przed szpitalem. Weszliśmy do środka i od razu co zrobiliśmy, to zaczęliśmy dłuuuugo czekać na swoją kolej. Ja się niezmiernie niecierpliwiłam, ale moja towarzyszka spokojnie sobie siedziała na krześle. Machając słodko nóżkami oraz uśmiechając się do każdego życząc mu zdrowia. Gdy odczekaliśmy swoje weszliśmy do środka. Ściany były białe, a podłoga z jasnego drewna najprawdopodobniej z brzozy. Metalowe ubogie półki, a na nich masę lekarstw. Za biurkiem siedział staruszek z dużym okrągłym nosem. Gdy mnie zobaczył, to chyba oblizał wargi... A może mi się zdawało?
- Dzień Dobry... - przywitałam się niechętnie porównując do Mirajane, która tryskała energią.
- Witam Mirajane. Mam rozumieć, że tym razem mam badać twoją koleżankę? - odparł lustrując wzrokiem białowłosą.
- Tak i jeżeli to nie problem mogę stać o bok? - spytała się przychylając lekko głowę w bok i uśmiechając się przy tym.
- Oczywiście. Nie będziesz mi w niczym przeszkadzać - naciągnął gumowe rękawiczki, które ubierał i spojrzał na młodą dziewczynę. Czyli na mnie. - W czym jest problem?
- Ostatnio pojechała w nadmorskie klimaty i jak wróciła zmienił się jej głos. - poinformowała go niebieskooka stojąca w kącie przyglądając się różnym lekom.
- Rozumiem. Powiedz pies -  rozkazał łagodnie.
- Pies - powiedziałam grubym głosem.
- A teraz kot.
- Kot - wydobył się z moich ust dźwięk przypominający piszczenie.
- Yhm, a teraz ściągnij koszulkę - wpisał coś do dokumentów i popatrzył na mnie. Zrobiłam to co kazał. Zdjęłam górną część ubioru i podałam Mira'ze. Jakoś mnie to nie krępowało. Ponieważ to lekarz, więc zna się na swojej robocie, poza tym za plecami miałam dziewczynę, a nie wysokiego blondyna z blizną na twarzy. Człowiek w białym fartuchu zbliżył się do mnie i wpierw oglądał mój lekko wyrzeźbiony brzuch dotykając mnie po niektórych miejscach i pytając się czy boli. Ja oczywiście mówiłam krótkie ,,Nie". Gdy zbliżył swoje stare palce do moich piersi zarumieniłam się i popatrzyłam na niego groźnie. Chyba tam macać mnie nie musi! Widziałam jak zboczeniec jeden się uśmiechał.
-  Panie doktorze - popatrzyła na niego Mirajane, której zaczęły rosnąc rogi diabła oraz niebezpieczny uśmiech na twarzy. Staruch momentalnie się opamiętał i odsunął się ode mnie. Dziękuje Ci Mira! Ave ty! Szybko jeszcze zbadał mój policzek, który wyglądał nieładnie. Usiadł za biurkiem wypisując co mam wziąć, a ja w międzyczasie ubrałam koszulkę.
- A więc tak. To jest Syrenie Piętno. Polecam wypić wywar z dodatkiem łuski człowieczej ryby. Bo inaczej twój wygląd zmieni się na zawsze. Macie na to 3 dni.
- 3 dni? - przeraziłam się - Tak mało? Przecież mój wygląd... - otworzyłam szeroko usta dysząc z strachu. Dotykałam się dłońmi po twarzy.
- Twoja uroda zmieni się w ciągu... - miał mi odpowiedzieć, ale jakaś pielęgniarka weszła i oznajmiła, że czas się już skończył i wiele innych pacjentów się oburza co tak długo.  Strauss odebrała szybko kartkę od lekarza i wyszła wraz ze mną prosto do bryczki, aby pojechać do Fairy Tail.
***
Wszedł do miasta, ale tylko z dwoma strażnikami. Gdyby miałby wziąć swoją całą armię, mogłoby się wydawać podejrzane. Po za tym w mieście da się znaleźć członków Rady. Weszli do pomieszczenia z bordowym krzyżem i nie zawracali sobie głowy chorymi ludźmi, którzy ledwo co stali na nogach. Złapał za ramię osobę, która miała właśnie swoją kolej i odciągnął od wejścia, aby sam wejść wraz z rycerzami. Zamknęli drzwi i pilnowali, żeby nikt nie wszedł. Lekarz, który był za biurkiem nie zwrócił uwagi na przybyłych, wypełniał swoje papiery.
- Więc w czym pacjent ma problem? – zapytał się podnosząc w końcu wzrok od kartek. Gdy ich zauważył lekko się wystraszył. – Co państwo tutaj sprowadza? – skręcił lekko ciało w bok, aby ujrzeć mrocznych strażników.
- Mam jedno krótkie pytanie.
Przeglądał leki, które odpoczywały na półkach i kurzyły się. Mimo że był to pokój lekarski nigdy nie były używane. Stały tam jako jedynie dekoracja albo, żeby pokazać, że człek, który tutaj pracuje ma pasję do tego, że pomaga ludziom.
- Przepraszam, ale takie sprawy po dyżurze. Teraz nie mam czasu. Nastę...
Już miał dokończyć swoją dość ostrą odpowiedź, ale gdy poczuł jego wzrok na sobie przełknął głośno ślinę. Powietrze w tym pokoju zrobiło się dziwnie ciężkie oraz jakby trochę lampki, które pracowały powoli traciły swój mocny zapał do oświetlania pomieszczenia.
- A więc... – poprawił guziki, które były przy rękawach, aby zaraz machnąć lekko z gracją dłońmi i schować je za plecami splecione – Słyszałem, że pan miał tutaj pacjentkę, która nazywała się Nagisa Kangae – postawił jeden krok w stronę biurka lekarskiego i położył swoje dłonie w rękawiczkach na blat oraz się trochę pochylił co sprawiło, że staruszek, który siedział na czterech literach wycofał górną część ciała. Nie chciał stać z nimi  twarzą w twarz. Od tego czarnowłosego biła przerażająca energia magiczna, która przynosiła nieprzyjemne dreszcze od kręgosłupa do samych czubków palców u nóg i rąk.
- Tak to prawda, była u nas taka dziewczynka.
Oznajmił dość niepewny siebie. Próbował uważać na każde swoje słowo. Przecież nie wiadomo co Ci mogą zrobić nieproszeni goście, którzy mają liczną przewagę oraz  bronie.
- Proszę się nie stresować – uśmiechnął się do niego przez co jego twarz zrobiła się pogodna i promienna. Aż człowiekowi na sercu lżej. Staruszek podniósł leciutko kąciki ust do góry. – Chce tylko się dowiedzieć gdzie ta kobieta się znajduje.
- Przepraszam, ale to jakaś pomyłka. Ona nie jest kobietą, ma góra siedemnaście lat.
Mężczyzna w długich włosach mimo uśmiechu podniósł lekko dłonie, aby zaraz uderzyć nimi mocno. Lekarz momentalnie się wystraszył i prawie wywrócił się na ziemie z krzesłem.
- Ona ma dwadzieścia lat. Proszę się nie kierować jej urodą. To tylko maska – wytłumaczył mu zamykając oczy i dalej uśmiechając się pogodnie, co było już trochę wkurzające. On go tutaj straszy i tak dalej, a on cieszy się jak durny ! – Więc wie pan gdzie ona teraz się znajduje?
-  Jeżeli... – jego głos już drżał ze strachu – posłuchała się mnie..., to kieruje się do miasta, gdzie... – przełknął głośno ślinę – są dostępne łuski syreny.
- Dziękuje – schował ręce za siebie i wyprostował się. Popatrzył na zdjęcie, gdzie znajdował się lekarz wraz z starą żoną i już dorosłą córką – Pańska rodzina?
- Ta-a-ak...
- Rozumiem. Skoro trzyma pan zdjęcie muszą być gdzieś daleko i tęsknić – jego uśmiech znikł z twarz, a głos nabrał powagi.
- Mieszkają sto kilometrów stąd..., więc zgadł pan w dziesiątkę... – odpowiedział poprawiając swoje okulary, które miał na nosie.
- Jak tęsknią. To dalej będą tęsknić, ale tym razem płacząc nad twoim grobem – spojrzał na rycerze i machnął głową w stronę starca.
Doktor momentalnie zerwał się z miejsca, gdy usłyszał jego słowa. Otworzył szybko okno i już miał wskoczyć, ale poczuł szarpnięcie w okolicy szyi. Mroczna Straż momentalnie zareagowała na jego ucieczkę obejmując swoje ręce wokół jego szyi.
- Zostaw mnie! Powiedziałem co chciałeś! Powinieneś mnie uwolnić! W imię sprawiedliwości Rady! – szarpał się i darł, ale nikt go nie słuchał ponieważ bijąca moc od Eizo powodowała, że w danym pomieszczeniu nie było słychać żadnych dźwięków. Skierował swoje krwiste oczy w jego stronę.
- W imię sprawiedliwości? Masz rację, powinienem to zrobić – uśmiechnął się do niego przez co starzec miał już nadzieje, że jest uratowany – Tylko, że jestem mroczną gildią, która gardzi zasadami Rady – jego wyraz twarzy wypełnił się powagą oraz groźnym spojrzeniem, który sparaliżował lekarza. Podniósł swoją białą dłoń i machnął w stronę rycerzy – Zabierzcie go do Pana. Kimś trzeba karmić szefa.
Doktor słysząc, że zostanie jakimś pokarmem dla ,,Pana” od razu zbladł na twarzy. Rycerze kiwnęli głową i zniknęli w czarnym dymie wraz z niewolnikiem. Eizo wyszedł najnormalniej w świecie z pomieszczenia nie zawracając sobie głowy wzrokiem chorych ludzi. Gdy opuścił budynek momentalnie się teleportował kierując się do pewnego miejsca
***
- Chyba sobie jaja robicie ?! – krzyknęłam zła na mistrza, który nawet na mnie nie popatrzył! Przecież jak się z kimś rozmawia to kontakt wzrokowy powinien być. Prawda? Matka go chyba nie nauczyła.
- Czego drogie dziecko nie zrozumiało ? – spojrzał na mnie. W końcu! – On jest twoim już oficjalnym opiekunem, a, że jest opiekunem, to każde takie wycieczki musi spędzać z Tobą.
Wytłumaczył mi jakby, to nie jego wina, że ta złotowłosa jest moim patronem! Przecież, kto jest mistrzem? On! No właśnie, więc to jego cała wina. Przyłożyłam dłonie do bioder i popatrzyłam na niego wzrokiem, który u mnie często nie występował. Właściwie bardzo rzadko! Objęłam go swoją nienawiścią, aby zaraz popatrzeć przegraną pozą na Mirajane.
- Miruś... Dlaczego nie możesz iść ze mną?
Zapytałam się unosząc na nią swoje spojrzenie. No proszę Cię powiedz coś, co mnie podniesie na duchu.
- No wiesz już byłam wcześniej z Tobą – przyłożyła do swojego policzka dłoń, przychylając lekko głowę w bok i podnosząc kąciki ust słodko – Oraz mistrz Ci tłumaczył, że on jest twoją niańką. Niestety nie mogę się sprzeciwiać mistrzowi.
- Ech... – westchnęłam pochylając się lekko do przodu i opuszczając ręce. Spojrzałam na Laxus’a, który siedział po drugiej stronie gildii wraz z Gromowładnymi. Gdy siedział sam jakoś miałam odwagę, aby podejść i zapytać się o parę spraw, ale jak siedział z swoją paczką bałam się w ogóle zbliżyć. W ogóle utrzymywałam kontakt tylko z Mirajane, nawet jeżeli pół gildii byli moimi ochroniarzami. Złapałam jedynie więź do Strauss. Może dlatego, że jest tak pozytywnie nastawiona do życia porównując do mnie? Faktycznie. Jeżeli się tak zastanowić. Strasznie jestem nastawiona negatywnie do życia. Albo po prostu nie umiem siebie docenić? Argh! Nie myśl teraz Nagisa o tym. Pokręciłam głową, aby wyrzucić wszystkie te niepotrzebne myśli. Zgarnęłam kosmyki włosów z twarzy i spojrzałam na blondyna. Muszę się zapytać o szczegóły kiedy wyruszamy... Westchnęłam i dodałam sobie w duchu nadziei, że raz się żyje! Podeszłam do nich słysząc ich śmiechy... Na pewno mi się wydawało, ale miałam wrażenie jakby się śmiali ze mnie. Stanęłam nieśmiało za nimi i czekałam na odpowiedni moment. Gdy znalazłam lukę w ich rozmowie, czyli czas na napicie się trunku chrząknęłam głośno. Od razu ich spojrzenia pojawiły się na mnie. Lekko speszona stanęłam jak na baczności oraz opuściłam lekko głowę.
- Czego chcesz?
Zapytał się mnie jako pierwszy Laxus drapiąc się jedną ręką za kark, a drugą odkładając kufel.
- Laxus-sama nie powinieneś zaczynać tak niegrzecznie. To dziewczyna. Powinieneś zwracać się z szacunkiem.
Poinformowała go kobieta wachlująca sobie twarz. Na nosie miała okulary oraz nosiła zieloną sukienkę z fioletowym paskiem u góry. Swój beżowy płaszcz z futrem powiesiła na krześle, na którym siedziała.
- Jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Kobieta czy dzieciak, czy nawet mężczyzna. Każdy mnie tyle obchodzi co zeszłoroczny śnieg – odparł wzdychając, że już ma dość tłumaczenia swoich życiowych regułek, którzy wszyscy mieli już umieć je na pamięć! Jednak gdy poczuł ból w okolicy głowy od razu się poprawił – Chyba, że to członek Fairy Tail – oznajmił masując sobie dłonią głowę.
- Jeszcze raz powiesz, że kobieta ma te same zasady co facet, to oberwiesz drugi raz, ale mocniej!
Ostrzegła go groźnie Evergreen wypuszczając wściekle powietrze przez nos. Jeszcze chwila, to by jej żyłka pękła. Tak się zdenerwowała, że hohoho. Bickslow oraz Freed woleli się nie wtrącać. I słusznie na pewno by oberwali wachlarzem po głowie albo obcasem w najmniejszy palec u stóp.
- Chciałam bym się spytać... – przerwałam, bo czułam jak każdy na mnie patrzy. Moje nogi zaczęły się trząść jak galaretka, a wzrokiem próbowałam uciekać jak najdalej – sp-p-p... – jąkałam się. Nagle usłyszałam śmiech blondyna, który popatrzył w inną stronę.
- Wybacz, ale... – nabrał powietrza do płuc – ale ten twój zmienny głos rozbroi każdego. To Ci dopiero umiejętności. Była na jednej misji!  Jednej! A już wróciła z chorobą! – zaczął wytykać mój brak doświadczenia do jakiejkolwiek misji, a do niego dołączyli Gromowładni, którzy śmiali się jak na komendę. Nie! Nie ma tak! Nikt nie będzie się ze mnie śmiał!
- Zamknij się ty durna pało! – krzyknęłam do niego grubym głosem jak u jakiegoś faceta. Momentalnie ucichł i popatrzył na mnie lekko zaskoczony moim zachowaniem – Jak coś mówię, to nie przerywaj. Rozumiem brak kultury, ale chociaż raz DOBRZE SIĘ ZAMKNIJ! I POSŁUCHAJ CO MAM DO POWIEDZENIA! - w gildii jak zawsze na takie kłótnie zrobiło się cicho. Tak cicho, że nawet słyszałam jak dyszałam wściekła na niego. Chrząknęłam i nie zawracałam sobie głowy gildią, która na mnie patrzyła. Teraz mnie miał tylko słuchać Laxus – Pierwsze pytanie : Gdzie jedziemy po tą łuskę ?
- Do Black Waterfull
Odpowiedział krzyżując ręce przy torsie i obserwując mój każdy ruch. Jakby zainteresował się moją zmianą zachowania. Chyba chciał obejrzeć całe te przedstawienie, aby na przyszłość umieć inaczej na to reagować.
- Czym ?
Podniosłam jedną brew oraz oglądałam dokładnie jego wypowiedź fizyczną.
- Pieszo.
- Czemu nie środkiem lokomocyjnym? Wiem, że takie tutaj macie.
- Żebyś kochana sobie dupy nie rozleniwiła.
Zignorowałam jego dość bezczelną odpowiedź. Spojrzałam na gildię, aby zaraz znowu na niego.
- Kiedy? – zadałam mu ostatnie pytanie, ale chyba było za trudne jak na jego mały mózg, bo musiał się zastanowić! Idiota!
- Juuutro... – myśli – o świcie.
- O świcie? No tak. Jeżeli idziemy PIESZO. To będę musiała wcześniej wstać. Dziękuje za odpowiedzi.
Powiadomiłam go ironicznie, a ten jedynie parsknął śmiechem kręcąc głową.
- A proszę bardzo.
Odparł wkurzony już tą sytuacją, ale mnie to guzik obchodziło. Kiwnęłam lekko głową w dół, że zamierzam sobie teraz pójść. Skierowałam swoje kroki prosto do Mirajane, która zaraz gratulowała mi odwagi. Opowiedziała, że nie każdy umie się mu tak stawić. Bo boją się, że nie wyjdą z tego cali czy coś takiego. Szczerze nie zwracałam uwagi na słowa Strauss. Zbyt mocno byłam wciągnięta przez swoje myśli. Zastanawiałam się jak ja biedna mam z nim wytrzymać cały Boży dzień.
***
Nadszedł ranek. Dziewczyna o jasnobrązowych włosach oraz szarych oczach wlokła się przez ulice Magnolii wraz z wysokim mężczyzną w  czarnym płaszczcie, który był obszyty futrem. Ludzie, którzy dreptali po ulicach miasta byli zabiegani jak zawsze. Dzięki temu miasto wydawało zawsze się takie żywe i nie traciło ducha. Taki wędrowiec jak Nagisa mogła podziwiać jak to naprawdę istnieje się w tym świecie. Mimo że widziała już kilka razy te kamienice, ulice, stragany to nie umiała się tym zachwycić! Chodziła przekręcając ciągle głową w różne strony, aby uchwycić wzrokiem każdy przyjemny dla oka obraz. Blondyn, który szedł koło niej nie mógł zrozumieć jej zachowania, który był dość denerwujący jak dla istoty żywej z tego świata, ale dał sobie na wstrzymanie i jakoś znosił jej dziwaczny humor. Gdy wyszli z dużego miasta Magnolii, kierowali się teraz dróżką wydreptaną w lesie. Tutaj dziewczyna już nie miała co podziwiać, więc najnormalniej w świecie szła za mężczyzną. Żaden z nich nie zamierzał się odezwać. Siedzieli cicho jak mysz pod miotłą. Aż w końcu ktoś odważył się otworzyć usta.
-  Weź wytłumacz mi jedną rzecz. Kiedyś wspomniałaś, że nie jesteś nastolatką. To ile ty masz lat?
Spytał się jej spoglądając na nią, a ona na niego. Nagisa westchnęła i zaraz oderwała spojrzenie, aby obserwować ptaki, które śpiewają na drzewach.
- Mam dwadzieścia lat, mimo, że wyglądam na siedemnaście.
- To znaczy, że u was człowiek edukuje się do jakiego wieku?
Nie można było tego ukrywać. Młodego Dreyar’a interesowały te rzeczy. W końcu kto by się nie ciekawił innym światem?
- Edukuje się do osiemnastego lub dziewiętnastego wieku. To zależy. Jeżeli idziesz do technikum to masz cztery lata i siedzisz dłużej, ale jeżeli do liceum, to trzy lata. Ja obecnie jestem na drugim, więc... – przerwała na chwilę. Nie lubiła rozmawiać na ten temat – powinnam mieć siedemnaście, a ma dwadzieścia.
- Jak, to możliwe ?
Zapytał się, ponieważ już myślał, że jest słaby w liczeniu. Przecież skoro druga klasa, to powinna mieć siedemnaście, to jak możliwe, że jest starsza i, to aż trzy lata?!
- Nie lubię o tym rozmawiać. Po prostu – pokręciła głową dając mu znak, że nie powie dalej. – nie chce.
On do razu zrozumiał, że to niemiły dla niej temat, więc nie drążył go dalej. Później przez kolejne kilka godzin szli w ciszy. Jakoś nikt z nich nie umiał zacząć rozmowy, która byłaby dla obu stron przyjemna i nie denerwująca. Niestety żadnemu się nie udało znaleźć dobrego wątku, więc doszli do Black Waterfull przed popołudniem. Miasto było dość dziwne. Chodzili tutaj ludzie, którzy nosili inne czapki niż w wcześniejszych miastach. Takie bardzo nadmorskie. Bo przypominały kształtem rybę, ale były pokryte futrem od ssaków. Nowo przybyli ludzie popatrzyli na siebie i zaśmiali się z tutejszych mieszkańców. Weszli w głąb miasta i zatrzymali się przy dużej fontannie z syreną, która trzymała wazon... Przypominała nawet Aquaries od Lucy. Nie ważne.
- Więc tak. Rozdzielamy się – oznajmił jej blondyn, który rozglądał się po straganach, które ich otaczały. Unosił się w tym miejscu wielki odór ryb. Dla niektórych przyjemny, a dale nielicznych był okropny. Na przykład dla Nagisy, która trzymała palce zaciśnięte na nosie – Szukaj straganu z łuskami syreny. Wiesz jak to wygląda ?
Zapytał się dla pewności.
- Na jasne, że wiem. Widziałam syrenę na żywe oczy i jej niebieski ogon. Spokojna głowa – uśmiechnęła się do niego pogodnie, aby zaraz się zacząć rozglądać wokół – ja wezmę lewą stronę, a ty prawą. Jeżeli skończysz to czekaj na mnie tutaj. Tak samo ze mną. Jeżeli szybciej skończę czekam na Ciebie tutaj. Okey ?
Popatrzyła na niego oczekując na odpowiedź.
 - Dobra
Już miał iść w swoją stronę, ale gdy popatrzył na jej twarz wydawało mu się jakby coś się zmieniło. Nie ważne. Nie zawracał sobie tym głowy i poszedł. Zaczął omijać ludzi jak przeszkody i tak latał z jednego straganu do drugiego. Dziewczyna przez chwilę się zastanawiała o co mu chodziło, że popatrzył na nią jak na dziwaka, ale zaraz ona rozpoczęła swój połów w straganach. Podróżując po ulicy kupców czuła jakby jej twarz się paliła. Dziwne pieczenie, które denerwowało ją. Od czasu do czasu przejeżdżała dłonią po bolącym miejscu, ale nic nie znalazła takiego co miało by ten ból spowodować. Próbując sobie tym nie zawrócić głowy przeszukiwała sklepy. Gdy nie udało jej się znaleźć żadnego przedmiotu, który by pasował do łuski syreny. Domyśliła się, że na pewno Laxus na to natrafi, więc spokojnie zaczęła kierować się w stronę fontanny. Niestety ludzie, którzy ciągle się przemieszczali od miejsca A do miejsca B, zrobili jej w głowie nieporządek powodując, że Nagisa kompletnie nie wiedziała gdzie się znajduje. Przeklęła w duchu i spróbowała na spontana czyli szła byle gdzie. Gdzie ją wiatr poniósł. Niestety to był błąd, bo teraz to już w ogóle nie rozpoznawała tych budynków. Między czasie gdy się tak gubiła do miasta wkroczył pewien mężczyzna, który miał skórę jak trup, a oczy jak dwie krople krwi, ale ludzi nie zwracali na niego uwagi. Pomyśleli, że na coś choruje i przyszedł kupić lek jak wiele ludzi tutaj. Tylko ten mag nie poszukuje przedmiotu. Przyszedł tutaj, aby znaleźć pewną dziewczynę, która według martwego doktora znajduje się tutaj. Eizo od razu wziął się za przeczesywanie miasta. Mimo że był sam sprawnie mu to szło. Nie mógł wziąć ze sobą rycerzu. Zbyt wielką uwagę by przykuli, a to miasto jak każde miasto lubi plotkować o sprawach, które nie powinny ich interesować. Jego oczy chodziły w tą i w tamtą oglądając każdego człowieka. Mimo że ich było mnóstwo uchwycił każdą twarz. Przeszukał już wszystko oprócz końca Black Waterfull. Skierował się tam od razu. Znajdując się już w ostatniej części miasta wyczuł energię magiczną, która pasowała do opisu mocy telekinezy. Uśmiechnął się jadowicie do siebie i zaczął iść za tropem. Popychał ludzi i przyśpieszał kroki, aby jak najszybciej ją znaleźć! Nawet nie przepraszał. Po prostu szedł jak zahipnotyzowany. Miał cel i musiał go znaleźć. Był już to coraz bliżej. W powietrzu można było wyczuć pyłki tej magii. Jest! Widzi jej jasny kolor włosów! Zaczął iść jakby po milion kryształów. Wyciągnął dłoń, aby chwycić dziewczynę za ramię i odwrócić. Poczuła ona mocne szarpnięcie i na początku myślała, że to Laxus, który ją szukał, ale gdy zobaczyła jego szalone, nieludzkie, czerwone oczy od razu sparaliżowało jej ciało. Mimo że go nie znała czuła, że jest już po niej. Jego mroczna aura była miażdżąca. Obserwowała jego wzrok, który zaczął się zamieniać w zdumienie. Mężczyzna idąc za odpowiednim tropem nie znalazł jej. To nie ona. Ta twarz... To nie ona.
- Przepraszam pomyliłem się...
Przeprosił szybko i poszedł w swoją stronę zastanawiając co się dzieje. Czyżby zostawiła tutaj ślad, aby go zmylić?  Dziewczynę, którą przed chwila zostawił upadła na kolana. Była tak przerażona, że zaczęła się trząść jakby jej było zimno. Ta moc. Ona była straszna. Czuła się jakby chodziło po tych jego czarnych źrenicach widząc na ziemi kolor jego tęczówek w kształcie plami krwi. Miała ochotę znaleźć się szybko przy kimś, przy kim czuję się bezpieczna. Podniosła gorączkowo wzrok jak i samą siebie. Musi znaleźć Laxus’a. Zaczęła biec na ślepo. Trąciła ludzi ramieniem przez co czasami prawie by się wywaliła, ale mimo to, nie poddawała się i dalej biegła przed siebie. Czuła jakby ten mroczny mężczyzna dalej ją obserwował. Ba! Nawet gonił. Zatrzymała się na skrzyżowaniu, aby szybko zastanowić gdzie skręcić. Przełknęła ślinę, aby rozpocząć głośno dyszeć z zmęczenia. Gdy już wybrała odpowiednią drogę i miała zarzucić się na dalszy bieg, ale poczuła ponowne szarpnięcie w okolicy ramienia. Przeraziła się, więc zamknęła powieki, aby nie ujrzeć jego wzroku.
- Ooooo – usłyszała zdziwienie – musiałem pomylić. Przepraszam najmocniej.
Chwila ten głos. Ona go zna! Otworzyła oczy i ujrzała blondyna, który zaczynał się obracać. Rzuciła się od razu na niego przytulając się do jego wyrzeźbionego torsu.
- Laxus! Zostań! Nie idź... Proszę....
Poprosiła drżącym głosem. Młody Dreyar nie wiedział jak ma się zachować. Przecież tej dziewczyny nie zna. Mimo, że ma ten sam kolor włosów, który wyróżnia się z tłumu.
- Przepraszam – zaczął -, ale ja pani nie znam. Potrzebuje pani jakieś może pomocy?
Zapytał się obniżając wzrok, aby ujrzeć wystraszoną twarz.
- Jak to mnie nie znasz? Nie udawaj durnia! To ja Nagisa...!
Krzyknęła do niego, aby zaraz spojrzeć w górę.
 - Nagisa? – zdziwił się – Skąd ty... – nagle dostał olśnienia. Jakby anioł zszedł specjalnie na dół i mu to dał! – Twoja twarz... Zmieniła się.
Poinformował ją obserwując jej zdumienie, które malowało się na twarzy.
- Zmieniła? Jak to? – zapytała się, aby zaraz podbiec do fontanny, która była niedaleko. Położyła dłonie na zimnym kamieniu i wychyliła się w stronę wody. To co ujrzała zamurowało ją. Jej uroda zmieniła się. Nie wyglądała już jak nastolatka, tylko jak czterdziestolatka! Miała inny nos, oczy, brwi, usta, nawet zmarszczki się pojawiły! Była w takim szoku, że nie umiała się oderwać od swojego odbicia w wodzie.
Shi - O to właśnie mamy rozdział 10! Udało mi się napisać go jeszcze dzisiaj! Wooooho! Pisałam go dość długo XD Chyba 4-5 godzin. Sama już nie wiem xD
Nagisa - 4-5 ? To za mało... Naprawdę pisałaś go 8 godzin. 
Shi - No faktycznie. BO jest 23 xd. No, ale rozdział ma 15 stron, prawie 16. Oraz robiłam też długie przerwy takie jak 30 minutowe. 
Nagisa - Też prawda.
Shi - Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał ;P Bo mi tak... No... Bądźmy szczerzy taka ocena to 3,5/5. 

Nagisa - CO TAK SŁABO?
Shi - Ponieważ moim zdaniem trochę akcja się powtarza. Tak jakoś. 

Nagisa -To musisz w końcu wiesz co wprowadzić. *Patrzy na nią znacząco*
Shi - To? *Marszczy czoło*. Ale Fani Laxus'a jak i Yutaki mnie zajebią na śmierć :P 
Nagisa -Raz się żyje xD Na coś trzeba umrzeć jak to mówi Alexis xD
Shi - Racja ! XD Dobra ja przedłużam ! Życzę wszystkim miłej nocy, dnia czy kiedy to tam czytacie XD. Bye!!!! 

28 komentarzy:

  1. Hue, hue!!! Pierwsza!!! Zaraz czytam i komentuję ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, no, no, Shi musiała wymyślić lekarza-zboczucha, co to lubi macać młode panienki :). Wyszło Ci to na serio ciekawie i naturalnie. Aż w mojej głowie powstał obraz tego pana i szerze mówiąc nie mogę przestać się śmiać ;). Tak pociesznie wygada :). I reakcja miry była totalnie bezbłędna ;D. Mogła mu nawet przywalić ;). Byłoby jeszcze śmieszniej!!! A to, jak uchwyciłaś zachowanie Miry, było po prostu wypisz wymaluj w jej stylu ;). Słodkie uśmiechy, łzy wzbierające w oczach w momencie i cała reszta jej uroczego jestestwa, była świetnie opisana ;).

      Wow!!! Ta akcja z Eizo była bezbłędna!!! Wszedł, dowiedział się czego chciał i jeszcze zabrał lekarza, jako pokarm dla tego żywego trupa... Rany, co za człowiek!!! An odrobiny człowieczeństwa w nim nie ma!!! Mimo negatywów, jest bardzo ciekawą postacią ;).

      Ten zmienny głos Nagisy jest po prostu bezbłędny ;). A usadzenie Laxusa na miejscu wyszło jej po mistrzowsku. Poproszę więcej takich akcji :D. Bo jest naprawdę ciekawie ;D.

      Jeśli chodzi o opisy wszystkiego w Black Waterfull, wyszło Ci to świetnie!!! I jeszcze ta zmiana w wyglądzie Nagisy - cudownie!!! To uchroniło ją przed Eizo :). Fajnie, że wymyśliłaś to Syrenie Piętno, bo dzięki temu uniknęła czego okropnego. Przynajmniej tak podejrzewam, gdyż nie wiem, co Eizo szykuje dla niej ;).

      Rozdział ogółem ciekawy i wciągający. Akcja jest wartka, interesująca, a momentami zabawna ;). Ale mam dla Ciebie radę. Przeczytaj sobie go na spokojnie i poprawa błędy, bo pojawiło się ich sporo. Wiem, wiem, mówiłaś, że masz swój własny język, ale nie uwierzę, że ten styl nie pozwala Ci przestrzegać zasad ortografii i interpunkcji. Taka uwaga na przyszłość, "mimo że" i "pomimo że" piszemy bez przecinka przed "że". Pozdrawiam cieplutko i dobrej nocy życzę ;).

      A i oczywiście czekam na dalszy ciąg, bo historia jest świetna!!! Bajo ♥♥♥

      Usuń
    2. A ta animacja jest genialna!!! Uwielbiam te gify ;).

      Usuń
    3. Babo jedna xD. Jak ja to przeczytam i tak tych błędów nie uchwycę xD. Mój mózg jest bierze, to jako nie błędy xD. Dla mnie nie ma błędów do póki ktoś tego nie wytyknię :D. I dlaczego ja nie widzę błędów ? No właśnie w tym problem, że to mój język, który rozumiem i dla mnie tak kurwa może być XDDDDD. Dopóki rozumiem co piszę jest dobrze XD, ale jak są błędy, to możesz napisać te najbardziej dręczące, ale pamiętaj z umiarem xD. Bo jak zrobisz spam z komentarzami z poprawą, to się załamię jaki ze mnie głąb o.O i wtedy wena i chęć do pisania jebnie raz, a porządnie xD. ,,,Taka uwaga na przyszłość, "mimo że" i "pomimo że" piszemy bez przecinka przed "że"" Dobra spróbuje zapamiętać xD. Ostatnio uczę się doczepiać wykrzyknik i pytajnik do ostatniego słowa xd, bo siostra mi powiedziała, że tak jest prawidłowo xd. Cieszę się, że Ci się podobało ^^. Miło jest tak obudzić się o 8 i przeczytać już dwa komentarze, które naprawdę są pozytywne :D. Lekarz -zboczuch ? Hmmmm chyba norma :P XD Eizo też mi się podoba XD Piona stara :D. Jakoś przepada za postaciami, które krzywdzę :> Tak jakoś :X
      ,,A usadzenie Laxusa na miejscu wyszło jej po mistrzowsku. Poproszę więcej takich akcji :D. Bo jest naprawdę ciekawie ;D." Naprawdę? o.O Ja właśnie nie chce przesadzać xd, bo wiadomo Laxus nie da się sobą pomiatać, więc nie chce też, aby był podporządkowany jak pies czy coś xd.
      ,,Jeśli chodzi o opisy wszystkiego w Black Waterfull, wyszło Ci to świetnie!!!(...)gdyż nie wiem, co Eizo szykuje dla niej ;)."
      Naprawdę fajne opisy ? To zajebiście, że zajebiście XD. Jeżeli chodzi o Eizo, to dopiero początek on da jej mocno popalić :} Dziękują za ten miły komentarz ! ^^

      Usuń
    4. No, to „trochę” SPAMu, który jeszcze nikomu nie zaszkodził ;)

      Shi, kochana, jeśli będę chciała wszystko poprawić to wyjdzie tego tyle, że olaboga!!! Dobra, zaczynamy sasasasa :D

      - „za mnie nie stawiła” - poprawnie jest: „za mną nie wstawiła”
      - „gdyby ten blondyn miałby iść ze mną” – „gdyby ten blondyn miał iść ze mną” - bardziej logicznie, ale wiem, wiem, to Twój osobisty język :D
      - „Po za tym” - "Poza tym"
      - „Obojga nosili” - "Oboje nosili"
      - „nie ułożonych” - piszemy razem, bo to przymiotnik ;)
      - „Nie ważne” – piszemy razem, bo to przymiotnik w stopniu równym ;).
      - „która pryskała energią” – poprawniej jest „tryskała” – tak, tak, Twój osobisty język :)
      - „mogę stać o bok” – powinno być „obok”, bo Mira chce stać obok Nagisy, a nie opierać się swoim bokiem o coś :)
      - „po za tym za” – „poza” piszemy razem
      - „Gdyby miałby wziąć” – „Gdyby miał wziąć”, ewentualnie „Gdyby wziął”
      - „Po za tym” – i ponownie ;), razem „poza”
      - „wycofał górną część ciała do tyłu” – masło maślane wszyło :D, wystarczy: ‘wycofał górną część ciała”. „Cofać” to jechać czy iść do tyłu ;). To tak, jakbyś napisała: „Zbiegałam po schodach w dół” – wystarcza „zbiegałam po schodach”, albo „Wbiegałam po schodach w górę” – wystarczy „wbiegałam po schodach”. Ewentualnie „biegłam schodami w dół/w górę”. Tutaj jest kilka przykładów wyjaśniających te pleonazmy :). Wiem, wiem, czepiam się ;).
      - „Nie chciał stać z nimi w twarz w twarz.” – „Nie chciał stać z nimi twarzą w twarz.”
      - „którzy mają liczną przewagę oraz mają bronie” – lepiej będzie: „którzy mają liczną przewagę oraz broń”
      - „Aż człowieku na sercu lżej” – powinno być „człowiekowi”
      - „Ona nie jest kobietą, a ona ma góra siedemnaście lat.” – lepiej będzie: „Ona nie jest kobietą. Ma, góra, siedemnaście lat.” – Ale tak, tak, wiem, Twój język :D
      - „wytłumaczył mu zamykając oczy i dalej się uśmiechając pogodnie, co było już trochę wkurzające.” – „wytłumaczył mu, zamykając oczy i dalej uśmiechał się pogodnie, co było już trochę wkurzające.”
      - „więc zgadł pan w dziesiątkę” – albo „więc zgadł pan”, albo „trafił pan w dziesiątkę”
      - „ale jak siedział z swoją paczką bałam się w ogóle zbliżyć. W ogóle utrzymywałam” – dające po oczach powtórzenie ;). Lepiej będzie tak: „ale jak siedział ze swoją paczką, bałam się w ogóle zbliżyć. Właściwie utrzymywałam”
      - „Może dlatego, że jest tak pozytywnie postawiona do życia porównując do mnie” – „nastawiona do życia, w przeciwieństwie do mnie”. Postawiona może być przed wyborem :).
      - „Gdy znalazł lukę w ich rozmowie” – „Gdy znalazłam lukę w ich rozmowie”
      - „opuściłam lekko głowę w dół” – ponownie pleonazm :). Lepiej będzie tak: „opuściłam nisko/nieco głowę”.
      - „zeszło roczny śnieg” – „zeszłoroczny” razem
      - „regułek, którzy wszyscy mieli już umieć je na pamięć” – „regułek, które wszyscy mieli już umieć je na pamięć”
      - „Chciałam bym się spytać” – „Chciałabym się spytać”
      - „wytykać moje brak doświadczenia do jakiejkolwiek” – „wytykać mój brak doświadczenia do jakiejkolwiek”
      - „jasno brązowych” – razem
      - „zaraz zabrała spojrzenie” – „zaraz odwróciła spojrzenie”
      - „która była by dla obu stron” – „która byłaby dla obu stron”
      - „oznajmił ją blondyn” – „oznajmił jej blondyn”
      - „a dale nie licznych był okropny” – ” a dla nielicznych był okropny”
      - „nie porządek” – razem
      - „Między czasie gdy się tak gubiła do miasta znalazł się pewien mężczyzna” – „W międzyczasie, gdy się gubiła, do miasta wkroczył pewien mężczyzna” – czy coś w ten deseń ;)
      - „a to miasto jak każde miasto lubi plotkować’ – „a to miasto, jak każde, lubi plotkować” – niepotrzebne powtórzenie
      - „w tam tą oglądając” – „w tamtą oglądając”

      Usuń
    5. I dalszy ciąg :D. A z resztą pobawi się Rhan ;).

      - „Gdy już wybrała odpowiednią drogę już miała zarzucić się na dalszy bieg, ale poczuła ponowne szarpnięcie w okolicy ramienia” – „Gdy już wybrała odpowiednią drogę i miała rzucić się do dalszego biegu, poczuła ponowne szarpnięcie w okolicy ramienia”
      - „Ooooo – usłyszała zdziwienie – musiałam pomylić” – „Ooooo – usłyszała zdziwienie – musiałem się pomylić”
      - „nie daleko” – razem!!!
      - zaimków osobowych typu: ci, tobie, wam, nie musisz w tekście pisać z dużej litery. Pisane wielką literą są w listach, albo gdy zwracasz się do kogoś, kogo lubisz lub szanujesz :)

      Usuń
    6. Eeeeee tam. Już myślałam : Oho. Błędów w trzy dupy i zaraz będzie blog zawieszony XD, ale te błędy w większości się powtarzały albo Word mi je zrobił. Np. przymiotniki lub przysłówki, które były pisane oddzielnie z słowem ,,Nie". Zrobił mi Wordzik ;/. Ma jakoś dziwnie zainstalowane, że oddzielnie. Myśląc, że to błąd zaraz mi to rozszczepi, a ja jak sprawdzam już nieprzytomnym wzrokiem nie zauważam tego ;/. Miałaś rację, że wpadki z tekstami to drobne są :P, ale zdziwiłam się, że pisze się razem ,,tamtą". Jeżeli chodzi, że Laxus powiedział czasownik w formie żeńskim, to musiała mi się pomylić. Ponieważ ja gram na serwerach , forach gdzie robi się własną postać i ja tam faceta, a tam babę oraz opowiadania, to wiesz xD Człowiek się myli XD. Jeżeli chodzi o : - „wycofał górną część ciała do tyłu”
      To wiem o tym, ale nie zwróciłam na to uwagi. Sprawdzałam błędy po 23. (Siedziałam już łącznie 9 godzin xd wzrok zmęczony ;/). Błędy już poprawione jest gitaśnie i mraśnie :>

      Usuń
    7. Spoko Shi :). Wiesz, że nie robię tego złośliwie ;). I na serio, błędy były niewielkie :). Ale rozdział na serio długi i na pewno się przy nim napracowałaś ;). Pozdrawiam :).

      Usuń
  2. No i przeczytałam. :)
    Cóż, zacznę od wytknięcia Ci błędów. :D Masz chwilami problemy z interpunkcją, ale nie chce mi się wytykać Tobie każdego przecinka, bo komentarz końca by nie miał, a ja jeszcze chcę coś o samej treści powiedzieć. Zwróciłam więc uwagę na inne błędy:
    „Jechaliśmy dość ubogą dorożką, ponieważ nie miała zadaszenia oraz zamiast miękkich krzeseł.” – Widzisz błąd, widzisz, widzisz? ^^ (podpowiedź: tego po oraz nie powinno być, no chyba, ze nie powinno być oraz, ale wtedy by wyszło, że… nie wtedy, nic sensownego by nie wyszło xD)
    „Miała na kolankach swoje syna, który był do niej podobny.” – swojego
    „Oby dwaj nosili wieśniawskie stroje.” – Powinno być „oboje”, gdyż to kobieta i chłopiec, oraz „wieśniackie”.
    „No po prostu przeróżne choroby, aż przez chwilę bałam się przechodzić koło takich ludzi. Ponieważ odczuwałam, że zaraz mnie coś bierze.” – przed „ponieważ” powinnaś postawić przecinek, nie kropkę.

    Em… Miałam wytknąć błędy, tak? Zaczytałam się i przestałam zwracać na nie uwagę Q.Q
    Lekarz zboczeniec, lekarz zboczeniec… I w ogóle… ktoś czai się na Nagisę? O.O Jezuniu, lekarz zbok zostanie zjedzony! Mrooocznie ;3 Próbuję sobie wyobrazić ten cały czas zmieniający się głos dziewoi. :D Ja się nie dziwię, że Laxus tam śmiać się zaczął, chociaż to nie jest typ faceta, który w ogóle się śmieje xD Nagisa, wydawałoby się, że taki mały tchórz, boi się dużego blond misia, ale jak trzeba to gębę wydarła na niego. :D Co nie zmienia faktu, że Laxus to gbur, bez krzty kultury. I za to go kocham. <3
    Nagisa, ty cioto, zgubiłaś się. Matko, mapę sobie kup, albo co, a nie, jak ślepy królik biegasz to tu, to tam. XD A, znalazłam błąd, mhahaha!
    ’’Między czasie gdy się tak gubiła do miasta znalazł się pewien mężczyzna, który miał skórę jak trup, a oczy jak dwie krople krwi, ale ludzi nie zwracali na niego uwagi.” – Powino być „W międzyczasie”, „w mieście znalazł się”, albo „do miasta przybył”, „ludzie”.

    Nagisa się zestarzała? O.O Bhahahahaha *padła ze śmiechu* Nie no, bosko, stara dupa z niej teraz. xD I dlatego ten typ jej nie poznał, huehue. No patrz, czasem takie przemiany potrafią mieć swoje plusy. :D
    Było jeszcze trochę innych błędów, tego samego pokroju, co ci wypisałam powyżej, ale nie chce mi się wszystkiego wypisywać. :P
    Czekam na następny rozdział! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już biegnę poprawiać! Bo przyjdzie Rhan i mnie upierdzili XDDDD. Lepiej interpunkcja niż gramatyka :P, bo przecinki jeszcze nie rzucają się tak w oczy jak słowa napisane niepoprawnie xd np. gunwo :O xd. Laxus się śmieję z czyjegoś nieszczęścia ^^.
      ,,boi się dużego blond misia" HHAHAHHAHAHAHHAHH ! XD Rozpierdzieliłaś system. Blond misia xD Hahhaha. Złotowłosa i trzy misie xD. Kto zjadł moją kaszkę? XD Taka bajka :D. Cieszę się, że CI się podobało! ^^ Dziękuje za komentarz :> I w końcu muszę sprawdzić jakie ty piszesz rozdziały xd. Bo Rhan mi polecała, ale jakoś się wziąć nie mogę xD, ale wezmę ! Wezmę ! Dam radę ! Na pewno ! XD

      Usuń
    2. Oj, to biegnij poprawiać, biegnij. Rhan może się do przecinków przyczepi. xD
      Dla mnie Laxus to jest taki duży miś. Czasem warknie, ale ogółem jak tu go nie kochać? :3 Ach i co do tych wykrzykników i pytajników, to na końcu rozdziału zrobiłaś spację pomiędzy wyrazem a pytajnikami. Spacji tam być nie powinno, kochana. ;)

      Usuń
    3. DOBRZE ! FAKTYCZNIE JEST PRZERWA TRZEBA JĄ USUNĄĆ !XDDD Dzięi xDDDD. Ty, ale to prawda z Laxus'em. Niby taki groźnym, ale jak się do takiego nie przytulić ? XD

      Usuń
    4. No nie? Ja bym się tuliła non toper. Aż by mnie pierdzielnął w łeb i za okno wywalił, albo piorunem potraktował. xD Szkoda, ze nie ma takiej bohaterki w mandze, co tak wielbi Laxusa. :D Budzi gość respekt, nie ma co :D

      Usuń
    5. Bitchs pleas, wyobraź sobie, że jest taka postać: http://pl.fairytail.wikia.com/wiki/Chico%3DC%3DHammitt
      Ciekawostki :
      •Chico darzy sekretnym uczuciem Laxusa Dreyar.

      Usuń
    6. Lol, ja o niej zupełnie zapomniałam XD

      Usuń
  3. Cudowny rozdział, który Izuna przeczytała już wcześniej, ale kompletnie nie miała czasu skomentować... No, ale już się za to bierzemy.

    No to tak idziemy od początku.
    Zboczony doktorek xD Dlatego ja właśnie chodzę tylko do lekarek. Tak to się odmienia :O
    Eizo! <3 Kocham brutalnych typów, nie wiem czemu :D Może to taki damski instynkt i jakieś przekonanie, że pod naszym wpływem się zmieni? xD Laxus jest opiekunem Nagisy, a więc dlaczego nie mieszkają razem O.O. "Złotowłosa jej patronem" - rozwaliło mnie to xDDD Nagisa ma dwadzieścia lat?! Nie no nieźle xD Ciekawi mnie ta cała jej historia. Coraz bardziej. Ta ciekawość już zaczęła mnie zżerać. Chwilka, chwilka... Czyli choroba pomogła Nagisie przeżyć? Od dziś przechodzę na chorobowe! Mam argumenty! xD Laxus, Laxus... Wielka niewiadoma, ale iskrzy! Widzę to :D Chociaż, nikt inny chyba tego nie widzi ja to widzę!
    Dołączę się do Nagisy CO TAK SŁABO?
    A to co masz tam w planach możesz dodać, bo ja czekam na jakąś grubszą akcję i mam nadzieję, na jeszcze jakiś fragment z Eizo Życzę ci dużoooo weny i dużooo buziaczków na osłodę :******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze chodzę do lekarek xd.Eizo <3 Również go wielbię xDDDD. Dlaczego nie mieszkają razem? Było wytłumaczone. Nagisa boi się, że jej wskoczy do łóżka itd itd xDDDD Dlatego woli przesiadywać w mieszkaniu z dziewczyną. Tak xD Choroba okazała się bardzo pomocna xd
      ,, Od dziś przechodzę na chorobowe!" A ja wraz z Tobą! ^^ W następnym rozdziale będzie Laxus x Nagisa ^^ Dziękuje za ten miły komentarz! Ja ne !

      Usuń
  4. 8 godzin pisałaś rozdział? Nieźle, ja swojego nawet nie napoczęłam, a powinnam. Nagisa ma poważny problem! Teraz wygląda na 40 lat, a zaraz będzie na 80. To mi przypomina pewien serial, jeden odcinek mianowicie. Tam też chłopak w wyniku ugryzienia i przez czarną dziurę stawał się coraz starszy. Oby to odkręcili, trochę mi szkoda Nagisy. I licze na grubszą akcje z Laxusem! Coś się między nimi szykuje!
    I czy mogę prosić, żebyś informowała mnie o nowych notkach? Na blogu, albo na gadu. Przyznam się, że wchodzę do Ciebie jak sobie przypomnę, a nie chce mieć zaległości. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze kilka godzin pisze rozdział xD. Ha! xD Tak teraz 40, a później 80 xd i Laxus z babcią będzie chodzić Hahahhah XD Albo sobie z Makarov'em pochodzi :D O tak,tak. Będzie ,,grubsza" akcja z Laxus'em :> Mam Cię informować? No jasne, to nie jest żaden problem. Skoro CI to SPAmu nie będzie robić, więc jak chcesz ^^. Dziękuje za ten komentarz. Ja ne!

      Usuń
  5. Nagisa z Makarovem! *wyobraziła to sobie i sie śmieje* już widzę ich rozmowy ;d No, to poczekam na grubszą akcje, skoro ma być! I byłabym wdzięczna, trochę mam na głowie, więc jak ktoś mi się przypomni, to akurat. Podaję w razie czego gadu; 6596525

    OdpowiedzUsuń
  6. No i wykrakałaś, Shi :D Muahahaha! Jestem!

    Lol, powtórzę to, co wszyscy, lekarz-zboczeniec... ómarło mnie to, amen. Jak czytam Twoje rozdziały to nie mogę się przestać śmiać. Tak mi poprawiają humor, że kosmos. Dziękować, Shi, masz genialne poczucie humoru, ale o tym już wiesz.
    Yhyhyhy, bawimy się w wypominanie przecinków? Oj, nie kuś... :D
    Btw, uwielbiam gifa, o stara... skąd Ty to wzięłaś? Ten facet to mój idol, a ta mina... :D

    Dobra, czas przejść do poważnych rzeczy.
    "- Jak, to możliwe ?" na wuj Ci tu przecinek? Zabieraj go, jak Ci się chce. Zresztą kocham wścibskiego, ciekawskiego Laxusa, mrrrau <3 Brałabym. Dobra, ja brałabym go niezależnie, czy byłby ciekawski, czy nie, ale o takich zboczeniach pisać nie będziemy na forum publicznym.

    Ty, i co Ty świrujesz, że jak błędów w trzy dupy to bloga zawiesisz? Weź Ty się, Shi, ogarnij, przecież to wgl nie wchodzi w grę, żeby bloga zawieszać, bo błędy :D

    Eizo-evil master! Dawaj go więcej! Będzie rozróba, ale żeby tak "biednego" lekarza potraktować? Dobrze! ^^ I Laxus oferujący pomoc "nieznajomej" - zabiłaś mnie i nie mogę zmartwychwstać! Spróbowałam to sobie wyobrazić, oł maj gosz! Jakie to było słodkie :D

    "Poinformował ją obserwując jej (...)" przecinek po "ją", albo jestem już stara i nie znam zasad ortografii.

    "Doktor słysząc, że zostanie jakimś pokarmem dla ,,Pana” od razu zbladł na twarzy. " przecinek po "doktor" i "Pana". Jak ja się lubię bawić w takie pierdoły. Shi, nie masz mi za złe, ja mam radochę, Ty pewnie też czytając ten komentarz, co se będziemy zabawę psuły, nie? A olać albo usunąć komentarz też możesz :D

    Wgl akcja zaczyna się kręcić, coraz bardziej i bardziej. More Laxus! <3 <3
    Aha, ej, nie wiem, jak to u was wygląda, może ja mam problem z przeglądarką, ale Comic Sans w tej notce to zuo! Wszystko mi zlewa w jedno i to nie jest wina późnej pory.
    Uhuhu, Roszpunica i Mavis odwaliły kawał dobrej roboty, kłaniam się wam kobieciny.

    Ale, Shi, cholernie się cieszę, bo widzę sporą zmianę w Twoim stylu pisania. Nie gnasz już tak na łeb na szyję z akcją i więcej czasu poświęcasz poszczególnym wydarzeniom, opisujesz więcej detali, przez co czyta się o wiele lepiej, wielki ukłon w Twoją stronę za to.

    "- Rozumiem. Powiedz pies - rozkazał łagodnie.
    - Pies - powiedziałam grubym głosem.
    - A teraz kot.
    - Kot - wydobył się z moich ust dźwięk przypominający piszczenie.
    - Yhm, a teraz ściągnij koszulkę " kocham ten moment! Prawie przygrzałam głową w biurko jak to przeczytałam. Pies, kot, a teraz ściągnij koszulkę! Enjeru ma genialne poczucie humoru - amen!

    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie, życzę sporo weny, mallleńka, i wybacz mi to spóźnienie. A o przecinkach to jeszcze pogadamy... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My name is PEEEEEWDIEPIEEEE! xD Też go znasz? hehehe. Ten człowiek jest pozytywnie pojebany XD. Cieszę się, że podnosisz kąciki ust do góry czytając moje opowiadanie. Muszę przyznać, iż myślałam, że moje opowiadania są słabe oraz normalne XD, ale skoro tak mówisz. Ostatnio też się nad tym zastanawiałam, że mój styl pisania wskoczył na wyższe schodki i to o wiele pięter :D
      /Mam ukłon Rhan. Bauhahahhaha. Jestem lepsza.... Teraz ważniejsza jest Shi *Poza heroiczna*/
      Mózg - Yghm... Weronika. Droga. To nie średniowiecze ani starożytność, aby miało się brać ukłon za czyn pokory.
      Shi - ...
      Mózg - *Pije herbatkę jak to w Anglii robią. Gracja, paluszek zwrócony ku górze oraz kilo perfum, które kipią*
      Shi - CHwila radości poszła w grób.
      Mózg - Wiesz co. Pociesze Cię.
      Sh - Naprawdę ?
      Mózg - Tak. Nie będziesz miała już 5 z historii na koniec.
      Shi - ...
      --------------------
      Nagisa -Shi nie jest w stanie już odpowiadać. Czytałaś zaistniałą sytuację D: Ten lekarz był okropny! W Japonii doktorki są sto razy lepsze! Jak dobrze kiedyś pamiętam, to Enjeru kiedyś wspominała, że jak widzi swoje błędy na pierwszym blogu, to się załamuje i przytula do poduszki ;/ mówiąc pod nosem jaka to jest głupia itd. I od tam tego momentu jak widzi swoje WIELKI błędy byle gdzie załamuje się i chowa się nawet do szafy łapiąc za ołówek i rysując byle co : P
      Kin - *Wskok przez okno. Gładkie lądowanie* Wiiiitam ! Mowa o blogu gdzie są błędy ? Ja powiem tyle, że...
      Nagisa - Nagisa Kick! *Kopnęła w brodę białowłosą, która poleciała w stronę swojego wejścia, które działa u niej jako ,,drzwi"* Co by powiedziała SHi.... Dzięki za komentarz! Ja ne! *Uśmiecha się i macha na do widzenia*

      Usuń
    2. Kłaniam się nisko Rhan :D. Staram się jak mogę :D.

      Shi, Twoje opowiadania w ogóle nie są normalne. Bo przecież Ty nie należysz do zwykłych przeciętniaków :D. Jesteś krejzolem na maksa, dlatego Twoje historie też takowe są :).

      Ps. Nie widzę tego buttona, o którym mówiłaś na gadulcu... Ale raz jeszcze poszukam :D.

      Usuń
    3. Hue, hue - znalazłam :D.

      Usuń
    4. Wiem, że jestem nienormalna XD, ale nie wiedziałam, że moje opowiadania również :D. Cieszę się, że znalazłaś ten button, który kieruje nas do drugiej sagi. I pytania do Ciebie :
      1. Podoba się?
      2. Co podpowiada Ci ten button?
      3. Jak myślisz co pojawi się w drugiej sadze?
      PS :Ty też jesteś ,,krejzolką", Maryśka *Głos Marioli*

      Usuń
    5. Ja pitolę, Gabryśka, Ty krejzolko zakręcona na maksiora, słuchaj mych słów uszami swoimi. Czaisz??? Wiesz, gdzie masz uszy??? Ja pitolę!!! Wiesz??? Ale na pewno wiesz??? Hihihihihi - jakoś się duszę :D.

      1. Bardzo!!!
      2. Pojawi się Pan, co zjadł doktorka :D.
      3. Nagisa do niego dołączy :D. Hue, hue :D.

      Ps. Tak spinkalałam, że mi fotoradar zdjęcie zrobił :D.

      Usuń
  7. Hahahahahhahahahhaha zboczony lekarz - jebłam. Ale przerażająca Mira wie, jak go ustawić do pionu. Buhahahahaha.
    Eizo <3 Niegrzeczny chłopiec, nie wolno tak zabijać zboczonych lekarzy... Pokarm dla szefa - brzmi przerażająco, tak krwawo :3
    Uuuuuu, laska umie się przeciwstawić Laxusowi. Szacun!
    Phihihihihih nie ma to jak postarzeć się o jakieś 20 lat i dzięki temu uniknąć śmierci. Ale w sumie to jej współczuję.
    ,,Skoro Laxusa nie pociągają nastolatki,
    to tym bardziej stare babki."
    :3
    Ale to nawet lepiej. Będzie go więcej dla innych (czytaj; dla mnie). Niestety przeczuwam, że moje nadzieje rozwieją się przy następnym rozdziale, którego nie mogę się doczekać.
    Pozdrawiam i życzę duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużżżżżżżżżżżżooooooooooooooooooooo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wróciłam! Będę znowu cię nawiedzać komentarzami!
    Laxus: Powodzenia.
    Pfff, ja jestem dobra osoba nie zamęczę jej.
    L: Jakoś ci nie wierzę.
    Zamknij się... Wracając do rozdziału, on być zajebisty! Musiałam go sobie jeszcze raz przeczytać bo go nie pamiętałam... Wielbię te twoje rozdziały.
    No to zacznijmy od pana lekarza zboczonego.
    Zboczony doktor, mogłam się tego spodziewać. Ja dlatego staram się chodzić tylko do lekarek.
    Eizo! Nie lubię gościa.
    Laxus jest opiekunem Nagisy, biedna kobieta, szkoda mi jej. "Złotowłosa jest moim patronem" - rozwaliło mnie to xD Nagisa ma dwadzieścia lat?! Tu mnie zaskoczyłaś. Ciekawi mnie ta jej historia, zaciekawiłaś mnie ty zła czarownico. Chwilka, chwilka... Więc wychodzi na to ze ta choroba uratowała tyłek Nagisie? Dobra od dziś idę na zwolnienie lekarskie! Mam bardzo dobre argumenty, tym razem mi nie odmówią! Laxus, Laxus... O tobie nie mam co gadać, pedofil, zboczeniec, tu nie muszę nic mówić.
    Dołączę się teraz do Nagisy i pytam się czemu tak słabo?
    Rozdział zajebisty.
    L: Weź się za swój, a nie czytaj czyjeś.
    Przecież go kończę...
    L: Chodzi mi o Podmuch magii....
    Cicho bądź, piszę go przecież! Ale dobra życzę dużo weny i chęci do pisania, bo nie wolno się zmuszać!
    Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń