poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 15 : Podniesienie dłoni

Zostałam wyrzucona z łóżka o wczesnej godzinie, nawet jeszcze koguty o tej porze nie pieją, a ja już maszeruje do jakieś kryjówki Naukowca M! Ughhh… Nienawidzę tej blond czupryny, która teraz mi lata przed oczami. Zlustrowałam go gniewnym wzrokiem już po raz enty. Dokładniej, to ON mnie wywalił z łóżka, nie zapomnę mu tego, ohohoh, nigdy mu tego nie zapomnę! Jeszcze rozwalił drzwi Lucy, bo się dostać do mieszkania nie umiał, a jego argumentem obronnym było : ,,Nikt mi nie otworzył, jak pukałem”. Kto słyszy pukanie o trzeciej w nocy?! No kto?! Chyba jakiś człowiek, który nie śpi, a my z Lucynką smacznie spaliśmy. Ziewnęłam głośno, przykładając dłoń do ust. Nie zdążyłam nawet kawy się napić, w dodatku z pośpiechu ubrałam dwie różne skarpetki! Skrzyżowałam ręce, po czym dotrzymałam mu kroku.
- Laxus, ty mała… - przyjrzałam mu się - wielka szujo, po co ja tutaj? – Zapytałam się szorstko, patrząc na niego. On jedynie spojrzał na mnie krótko i nie odpowiedział. Poczułam jak ze złości marszczy mi się czoło.
 – Odpowiesz mi może?
- Nie.
Burknął chłodno, rzucając mi takie samo spojrzenie. A co mu chodzi? Okresu dostał? Nie wiem, dziewczyna go rzuciła? Jakiś taki nie w sosie od rana jest. Zostawiłam go w spokoju, bo wiedziałam, że nie powie mi czegoś miłego, a wręcz przeciwnie, spowoduje u mnie jeszcze piany na pysku. Przez całą drogę jedynie wymieniłam parę zdań z Evergreen i chłopakami, później pokonywaliśmy kilometry w ciszy. Gdy zbliżał się wieczór, prawie ciągle zerkałam na płonące niebo. Było takie piękne, prawie jak z filmów romantycznych. Wiecie jak to tam jest. Chłopak i dziewczyna. Idą razem, trzymając się za rękę. Westchnęłam, uśmiechając się na tą myśl. Dlaczego ja nie mam jeszcze drugiej połówki? A, no tak! Głupia ja! Przecież mój kochany tatuś odciągał ich ode mnie. Westchnęłam ponownie, tylko tym razem rozczarowana zachowaniem ojca.
- Nie wzdychaj – Odparł Laxus, zatrzymując się. – To już tutaj.
Spojrzałam przed siebie i ujrzałam wejście, jak do katakumb, tylko że, te było całe w ruinach. Na szczęście schody prowadzące na dół nie ucierpiały, aż tak. Mogliśmy na spokojnie zejść. Złotowłosa chwyciła za pochodnię i zaraz ją odpaliła za pomocą swoich piorunków. Oświetlał nam drogę, a my szliśmy za nim. Przejechałam dłonią po ścianie, bo mnie zainteresowała. Miała ciekawe wzory, przypominające fale wody, w dodatku miały niebieski kolor. Chciałam dalej badać ścianę, która przykuwała moją uwagę, ale niestety, źle postawiłam stopę i… ziup! Zjechałam na dół, drąc się w niebogłosy, słysząc za plecami ich krzyki! Chyba połamałam żebra, ręce, nogi...! Wszystko! Gdy w końcu się zatrzymałam, leżąc plackowato na ziemi, jęknęłam.
- Auuuu… - zawyłam i się nie mogłam ruszyć! Połamałam się, połamałam! Poruszyłam palcami, robiąc test. Całe szczęście ręce całe. Później sprawdziłam jeszcze nogi i głowę. Chyba jedynie się poobijałam.
- Na brak włosów mistrza! Nic Ci się nie stało, baby?!
Pomógł mi wstać spanikowany Bickslow, który sprintem pokonał schody wraz z resztą Gromowładnych.

- Nic sobie nie złamałaś? 

Spytała się zmartwiona Evergreen, jeżdżąc wzrokiem w górę i w dół, szukając jakieś wystającej kości u mnie.
- Chyba… auu… - jęknęłam kręcąc ramionami – nie.
- Co za łamaga.
Skomentował mnie krótko Laxus z swoim, jakże tak samo irytującym uśmieszkiem jak on sam. Wysłałam mu ostrzegawcze spojrzenie, ale on nawet się nie wystraszył. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Cztery kamienne ściany, mech tu, mech tam.
- Czy, aby na pewno mieliśmy być tutaj? – Zapytałam się dla pewności, ponieważ było tutaj pusto jak w kartonach Hanki Mostowiak. Nic nie było takiego, co by mogło nam przykuć uwagę.
- Tak było na mapie.
- No tak. – Spojrzałam na Złotowłosą, krzyżując ręce oraz uśmiechając się pobłażliwie.  
– Trzeba jeszcze umieć, czytać z mapy.
Ten jedynie podniósł jedną brew, czując, że atakuje. Czekałam na ripostę, ale on ZNOWU mnie zignorował, następnie popatrzył na Freed’a, który zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Nie ważne! Tu chodzi o Dreyar’a! Co z nim?! Nawet nie chce mi docinać! Chory? Uderzył się w głowę?!  Ja tego nie pojmuje!  Nie wierzę, że to powiem, ale tęsknie za jego wrednym charakterem… Ta cecha w jakiś sposób mnie przyciągała. No, bo przecież, no… Pfffff, żal! Westchnęłam ciężko i oparłam się o ścianę. Nagle poczułam między plecami coś wystającego, co zaraz się schowało. Za nim zdążyłam się spojrzeć, co to, usłyszałam dźwięk jakby przesuwającej się skały. Popatrzyłam w tamtą stronę, jak reszta i sezamie otwórz się!
- Tadam! - Klasnęłam teatralnie w dłonie, pokazując wejście, że sama oraz świadomie je znalazłam. Jedynie Bickslow poklepał mnie po plecach, a oni jedynie, z buta wjeżdżam i nawet nie podziękowali. Weszłam jako ostatnia do pomieszczenia. Rozejrzałam się i głównie, co widziałam to jakieś walające się papiery na podłodze, na biurku i na półkach. Tak samo książki, nawet niechcący jedną kopnęłam. Podniosłam ją i zdmuchnęłam z góry kurz. Przydałaby się tutaj jakaś sprzątaczka i to na pełny etap. Zaraz normalnie zrobię test białej rękawiczki. Moją uwagę przykuł podpis już na pierwszej stronie kartki. – Naukowiec M…
Wyszeptałam cicho, a Laxus od razu odwrócił się w moją stronę. No tak, smocze uszy. Wyrwał mi książkę z dłoni i zaczął ją kartkować.
- Gdzie ją znalazłaś?
Zadał pytanie, szukając czegoś pomiędzy kartkami. Za nim mu odpowiedziałam, obrzuciłam go srogim oraz karcącym spojrzeniem, za to, że mi zabrał książkę, od tak. Trzymając go jeszcze bez odpowiedzi, sięgnęłam po nowy tom.
- Na ziemi… Jak resztę. Ty jesteś ślepy czy może…?
- Freed.

Zawołał od razu swojego fana, ponownie mnie ignorując. A ja znowu na niego popatrzyłam z wzrokiem, z wyrytymi napisami : SERIO KOLEŚ?! Nie miałam już sił do tego gościa. Mogłabym dalej na niego marudzić, ale  przypadkowo moje oczy zainteresowały się czymś lepszym, czymś piękniejszym! 

- Jaki czaaaaaaaaad!
Zaśpiewałam do siebie szczęśliwa łącząc dłonie, nie mogąc uwierzyć, że moim oczom ukazał się lśniący jak woda diament! Jestem bogata! Podniecona zdobyczą, podeszłam do półkolumny i oglądałam kamień z każdej strony. Świecił pięknie jak moje oczy. Potarłam dłonie gotowa, aby go zabrać, ale jeszcze dla pewności sprawdziłam czy nie patrzą się na mnie. Nie chce się dzielić moim skarbem! Mój ssssskarb! (Zawiało trochę Władcą Pierścieni jak i Hobbitem XD) Podniosłam błyskotkę i dobitnie ją sobie przyłożyłam do oczu. TAKA PIĘKNA!!!
- Nagisa! Odłóż to!
Rozkazała mi Złotowłosa, a ja mu pokazałam język. Teraz się do mnie odzywa? A niech pan spada na drzewo prostować banany!
- Wiesz, gdzie ja Cię mam?
- Nie obchodzi mnie to! Odstaw to, bo może to jest puła…!
Chciał dokończyć, ale przeszkodziły mu nagłe trzęsienia ziemi. Tak mocne, że wypadł mi z dłoni diament, a ja sama upadłam na kolana. Mój automatyczny ruch, to było zapewnienie ochrony głowie, więc szybko ją zakryłam, piszcząc jak panienka w opałach. Przez krzyk nie usłyszałam, jak sufit zaczął się walać. Ogromny kawał głazu chciał mnie zgnieść, gdyby nie szybka interakcja Laxusa, skończyłabym jako miazga. Zdziwiona, że mnie uratował, zamierzałam mu podziękować, ale było tak cholernie mało czasu, że nie zauważyłam, jak kolejny kamień leciał w naszą stronę, plus podłoga zaczęła się rozwalać na pół. Na szczęście Gromowładni pamiętali o nas i Bickslow zareagował jak błyskawica, rozwalając skałę w drobny mak.
- Uciekać! – Rozkazał Laxus kładąc mnie na ziemie, rzucając się za chwile na bieg.
– Kazałem Ci tego nie dotykać!
Skarcił mnie w trakcie biegu po schodach, a ja ominęłam zwinnie kolejny spadający głaz.
- Teraz się do mnie odzywasz! I to w takim momencie!
-  Nie jestem pewny czy przeżyje, ale chociaż wiem, że urwanie Ci głowy będę miał skreślone z listy!
Wydarł mi się do ucha, lekko mnie ogłuszając, przez co straciłam rachubę, gdzie jestem i co teraz robię, bo wiem jedynie, że boli mnie ucho. Brak równowagi i potknęłam się o własne nogi. Miałam wrażenie, że skały lecą tylko na mnie, ponieważ w tej chwili poczułam jak przygniata moją lewą stopę dość spory kamień. Krzyknęłam z bólu i chwyciłam się za gołą kostkę. Ścisnęłam zęby najmocniej jak umiałam, gdyż ból był tak nieznośny, że nie miałam nawet siły ściągnąć tej skały.
- Laxus! – Zawołałam go, aby mi pomógł, ale nie przychodził, a coraz więcej kamieni zasłaniało mi światło – Laxus! – Spróbowałam jeszcze raz, ale nadal nic. – Freed! Bickslow! Evergreen! Ktokolwiek! Pomoocy! Aaaaa!
Krzyknęłam, gdy świsnęło mi pod uchem. Cholera! Nie ma ich tutaj! Nie zauważyli jak w tych egipskich ciemnościach się potknęłam! Zostanę tutaj… Na zawsze… Zgnieciona albo umrę z głodu… Zaczęłam się trząść ze strachu. Nie, nie… To nie tak miało wyglądać! Łzy mi poleciały na samą myśl, że to mój koniec. Spojrzałam ostatni raz na dziurę wypełnioną światłem, a później poczułam tylko ból w okolicy głowy i czarny ekran.
– – –
- Twoja gorączka robi się coraz wyższa. – Odparła zmartwiona Mitsu, kładąc już trzeci, zimny okład na czoło Yutaki. Chłopak leżał w łóżku, cały spocony oraz blady jak marmur. Miał, co kilka sekund dreszcze, a jego oddech był świszczący. – Skąd takie objawy… Jeszcze półgodziny temu dobrze się czułeś! - Nie wiedziała co zrobić. Chyba pierwszy raz w życiu. Ona, wybitny mag, znający się na leczeniu. Podeszła do biblioteczki i sięgnęła po jedną książkę, którą sama napisała. Szukała jakiś podpowiedzi, coś co by mogła skojarzyć z jego chorobą, ale zaraz wyrzucając jeden tom, szedł drugi w jego ślady. Przerwała, gdy usłyszała jak chłopak zwymiotował. Od razu spanikowana do niego podeszła i chusteczką wytarła jego usta, następnie chwyciła za kubek z wodą i pomogła mu się napić. – Gdybyś powiedział mi chociaż jedną rzecz, co on Ci zrobił… - Wyszeptała cicho, wiedząc, że i tak on jej nie odpowie. Jest zbyt chorowity oraz wykończony, aby chociaż otworzyć usta. – Jak tak dalej pójdzie… - Przegryzła dolną wargę – Umrzesz…
- B-B-Babciu… - Przełknął ślinę i nabrał powietrza, otwierając jedno oko.
 – Chciałbym prosić Cię.. ugh… o jedną rzecz…
- Ciiii! Nic nie mów! – Rozkazała mu, łapiąc go za dłoń. – Nie przemęczaj się!
- Proszę Cię… Postaw mnie na nogi… chociaż na parę godzin…
Zdziwiona jego prośbą, patrzyła się tępo, dopiero groźny kaszel Yutaki ją sprowadził na ziemie. Teraz sobie przypomniała, że ma jeden składnik, który mógłby mu pomóc, ale efekt nie jest długi, a czasami nawet pogarsza sprawe. Nie! I jeszcze raz nie! Przecież nie podoba mu czegoś takiego, aby biedak się po kilku godzinach wykończył! Musi go uratować!
- Odmawiam! Nie będziesz mi latał z mokrą głową po dworze!
- Oboje wiemy… - Uśmiechnął się słabo - że nie wiele mi zostało…
Czyli jednak... Zakończenie nie będzie kolorowe jak w bajkach. Tylko, co spowodowało takie szare zakończenie?
- Yutaka…
Chciała skłamać, że wszystko będzie w porządku, ale on jej przerwał, nie chcąc słuchać bajeczek.
- Chce zrobić coś… A właściwie zobaczyć kogoś ostatni raz... Ugh! – Skrzywił się z bólu, czując jak płuca mu się palą, a wraz z nimi jego nadzieja do życia. – Błagam Cię… Wiem, że jesteś w stanie to zrobić, Naukowcu M.
Zaskoczona jego słowami, wybałuszyła oczy i oczekiwała na wytłumaczenia.
- Skąd ty to wiesz…?
- Od brata… Mówił o starszej osobie, co mieszka w górach i ma coś związanego z wodą. Jak zabijałem ludzi… - zamilczał na chwilę. – Teren był górzysty… Daleko nie mogłaś mnie przenieść w swoim wieku… A Twoje imię znaczy woda. – Uśmiechnął się rozgryzając zagadkę jak Sherlock Holmes.
- Mimo takiego stanu… Umiałeś złączyć te wszystkie wątki razem… - Uniosła kąciki ust, aby zaraz wytrzeć prawie niewidzialną łzę pod okiem – Gdyby było takich więcej ludzi… świat byłby inny.
- Nie… Nie jestem dobrym człowiekiem… Przynajmniej odkąd dostałem tą szatańską moc…
Spojrzał na zamyślona babunię, próbując nie zwymiotować, bo czuł dosłownie drugą wojnę światową w żołądku.
- Zgoda... Pomogę Ci, ale musisz powiedzieć coś Nagisie. I postaraj się ją uchronić przed złymi ludźmi…
- Obiecuję Ci, jeżeli ktokolwiek ją dotknie… i zrobi jej krzywdę, straci wszystkie kończyny...!
– – –
- Nagisa! Naaagisa!
- Obudź się!
Ktoś mnie woła? Tylko kto? Męski głos… Dość potężny. Powtarza się parę razy, możliwe, że jest więcej męskich osobników. Słyszę jedną kobietę… Cholera, czemu mnie tak mocno boli głowa?! Otworzyłam leniwie oczy, na początku nic nie widziałam, ale z czasem mój wzrok się wyostrzał. Wszędzie było ciemno, jedynie na niebie ujrzałam biały, wielki księżyc. Jęknąłam cicho z bólu, czując jak ktoś na perkusji gra w mojej głowie. Lekko otępiała, nie wiedząc, co się dzieje zdałam pytanie.
- Gdzie ja… jestem?
Zapytałam się osób, które mnie otaczały. Spostrzegłam również, że miałam opatrunek na kostce. No tak! Utknęłam w korytarzu, a później posypały się na mnie wszystkie możliwe kamienie! Już sobie wszystko przypomniałam!

- W bezpiecznym miejscu. – Oznajmiła mnie spokojny głosem Evergreen. Rozejrzałam się, aby poszukać Złotowłosej, ale jej nie było. – Poszedł się uspokoić. 

Powiedziała, widząc jak kogoś szukam wzrokiem.
- Uspo-…koić? – Zdziwiłam się – Ale jak uspokoić? Co się stało?
- Eeee… Jakby to powiedzieć, baby… No bo on… Ten… I ty…
Zaczął się drapać po głowie Bickslow, próbując złączyć jakieś normalne zdanie i mi to wytłumaczyć. Nagle usłyszałam szelest krzaków i popatrzyłam w tamtą stronę, masując sobie bolące miejsce.
- Laxus! – Zawołałam go. – Gdzie ty byłeś!? – Teraz mu zrobię aferę! Hohoho! Zostawiać mnie samą, gdy mam uszkodzoną głowę i nogę?  Sprytna dzidzia, ale tak się bawić nie będziemy! – Zostawiłeś mnie samą, gdy byłam…
- Zamknij się!
Ryknął do mnie, tak głośno, że aż wszyscy podskoczyliśmy. Zamilkłam i popatrzyłam na Gromowładnych, którzy mieli spuszczone głowy. To jakiś alarm do mnie? Popatrzyłam ponownie na Laxusa, który podchodził do mnie z groźną miną. Jakbym mu matkę zabiła! Kompletnie nie wiem  o co  mu chodzi! Podniosłam się na jednej nodze i oparłam się o drzewo, czułam, że będzie to poważna rozmowa, więc najlepiej patrzeć mu w oczy. Tak przynajmniej mnie uczono!
- O co Ci chodzi?! Od rana jesteś jaki… porąbany!
- JA? Ja jestem porąbany? – Zaśmiał się nie mając do mnie już sił. Wskazał na mnie palcem. – Wiedziałem, że nie błyszczysz inteligencją, ale nie wiedziałem, że jesteś, aż TAK głupia i pusta!
- Słucham? – Oburzyłam się, co za bzdety on opowiada! Jestem bardzo inteligenta! – Wypraszam sobie! Po za tym, ty masz siebie za jakiegoś bożka mądrości?!
- Ja przynajmniej nie próbuje zabić swojej rodziny!
Wycedził przez zęby, ledwo panując nad emocjami. Chwila…! On jedzie po całości! Takie mam przynajmniej wrażenie!
- Co ty mi narzucasz?! Nikogo nie zabiłam ani nie chce zabijać!
- Na brodę merlina! Myślisz, że te wszystkie rany masz może przez jakieś głupie trzęsienie ziemi?! – Tak mu żyłka skakała na czole, że miałam wrażenie, że poloneza. – Mylisz się i to grubo! Gdybyś nie podniosła tego pierdolonego diamentu, bylibyśmy już w połowie drogi! Cali i zdrowi!
- Faktycznie… Mogłam po to nie sięgać. Poczułam się głupio, więc spuściłam głowę jak ostatni gówniarz tego świata i dałam po sobie jeździć. Nic nie mam na obronę… - Gdybyś tam zginęła… - Przybliżył wskazujący palec w moją stronę, a ja odruchowo oddaliłam głowę. – Nie zdajesz sobie sprawy, co by się wtedy stało… Byłoby jeszcze gorzej niż teraz!
- Niż teraz?
Zapytałam się zdziwiona, nie wiedząc o co mu chodzi. Przecież nic takiego się nie działo! Nikt nie umiera. Jedynie ściga mnie jakaś gildia, ale to tylko raz miałam z nią styczność, a po za tym siedzi ona cicho jak mysz pod miotłą i nic nie robi.
- Chyba nie myślisz, że nic się nie dzieje za Twoimi plecami. – Przymrużył groźnie oczy – Setki ludzi umiera za Ciebie, a ty głupia nic z tego nie robisz, w dodatku chciałaś nas zabić! Przesypałoby nas  na amen albo gdybym nie zauważył, że zniknęłaś, zostałabyś tam na zawsze.
- Um-mierają? – Mój głos zadrżał, tak jak i moje ciało. Nie mogłam uwierzyć w te bolesne słowa, przecież… To nie tak miało wyglądać!!!
- Przecież… Ja nie… Ni-nikogo nie zabijam…
Złapał mnie za koszulkę i podniósł do góry, zrobił to tak nagle, że pisnęłam, a gdy zobaczyłam jego niebezpieczny wzrok. Zaczęłam się go bać, znowu…
- Co za durny los dał Ci prawo do takiej mocy… Jesteś jedynie gówniarzem, który nie rozumie, co się dzieje na świecie. Taki dar, a ty go marnujesz! – Puścił mnie jak szmatę do podłóg, nie zawracając uwagi na moje uszkodzone ciało. A co gorsze… Zaraz uniósł rękę i mnie uderzył siarczyście w twarz jako karę. - Nie wierzę, że ktoś taki jak ty stąpa po ziemi.
- Laxus! Przesadziłeś!
Wydarła się na niego Evergreen, gdy zobaczyła, jak siedziałam z dłońmi na twarzy sparaliżowana tym, co się przed chwilą stało.
- Evergreen ma racje! To nie jej wina! Nie jest z tego świata! Skąd ma wiedzieć, co można, a co nie!
Podniósł na niego głos Freed, zbierając resztki odwagi.
- Uważasz, że siedzenie już czwarty miesiąc u nas, to za mało i dalej powinniśmy ją traktować jak Sierotkę Marysię?!
Oni dalej się kłócili o mnie, ale przestałam na to zwracać uwagę, gdy poczułam piekący policzek. Nie rozumiem, dlaczego on to zrobił… Dostosowywał się do jego zasad! Robiłam wszystko to, co on chciał! A-a-a on… On mnie tak traktuje!? Po moich policzkach spłynęły dwie krystaliczne łzy, a ja czułam się jak pies. Wszystko dobrze wykonywałam, tylko raz podwinęła mi się noga i zaraz dostałam karę. Pociągnęłam nosem, po czym sięgnęłam ręką do kieszeni. Wyciągnęłam pozytywkę i zakręciłam nią losowo, nawet nie liczyłam ile razy, byłam zbyt bardzo roztrzęsiona. Gdy melodia się rozeszła a portal się otworzył, ja na czworaka się wślizgnęłam do środka, a oni nawet nie zdążyli zareagować, aby mnie powstrzymać. Słyszałam jedynie za plecami swoje imię. Było mi wszystko jedno, co oni zrobią albo gdzie teraz się znajdę. W tej chwili chciałam pobyć sama. Oparłam się plecami o zimną, kamienną ścianę i się skuliłam. To wszystkie jest takie nie fair!
– – –

Zatrzymałem się, gdy poczułem charakterystyczny zapach. Oparłem się o kamienną skałę i popatrzyłem na panoramę przed siebie szukając czegoś. Podniosłem kąciki ust do góry, ponieważ jestem stu procentowo pewny, że ONA tam jest.
- Nie mogę się doczekać, kiedy znów Cię zobaczymy! - Krzyknąłem radosny, aby zacząć biec przed siebie, a następnie wyskoczyć z kilkuset metrowej góry. Zamieniłem się w błyskawicę, powodując natychmiastową burzę. Mam tylko parę godzin, ale dla mnie to jest jak wieczność!
– Nagi-chan! NADCHODZĘ!


Shi - Tak, tak wiem... -.-' Rozdział bardzo słaby! Ma bardzo dużo błędów! Nie było Cię tak długo, a ty nam dajesz taki shit! SPOKO! Ja też nie jestem z tego zadowolona! Po prostu... ;-; Chciałam coś napisać i dać znać, że żyje i, że nigdy nie zapomniałam o tym blogu. Codziennie wchodzę na bloggera sprawdzając, co się dzieje! 
Nagisa - FACECI TO IDIOCI! JA NIE ROZUMIEM SWOJEGO ŻYCIA! T.T

Shi - Tak, tak... >.> Idź się ciąć, bla, bla! Ogłaszam wszech i wobec! Od tego rozdziału zacznie się lać krew i latać krzesła! Napisze chyba jeszcze jakieś... Cztery albo pięć rozdziałów i ruszy z drugą serią, która będzie tak miażdżąca! Że po prostu w krzesła wejdziecie! Muahahhahahahaha!!! 

Nagisa – Po za tym… Ja też przepraszam! Namawiałam Shi, aby pisała, ale ona zajmowała się jaraniem jakimś Hobbitem! >.< 

Shi – PS: Sorka za krótki rozdział! :/

15 komentarzy:

  1. O mój Boże! Nareszcie rozdział! ^^
    Nie mogę uwierzyć, że Laxus ją uderzył. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, tak więc proszę cię.. nie każ nam wszystkim czekać kilka miesięcy! :)
    Weny! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! XD Dziękuje za komentarz! ♥ Zaczynałam się bać, że nikt już go nie czyta, bo jest głupi i opuszczony ;-; <3 xD
      Wena się przyda, jak nic! XD

      Usuń
  2. Nashi... ona... nareszcie... wyjdzie... z... cienia... i... zacznie... jebać.... po... oczach....jak... światło....
    (Tak, Nashi kocha opowiadania Natsu i Ann) xD
    Rozdział genialny, spoko luzik, Laxus jak zwykle rozwala system. xDDD
    ALE CZEMU TAK RZADKO TU NOTKI?! TOŻ TO PRZESTĘPSTWO, Shi, Ty małpo. xD
    Nagisa, o matko.
    Laxus porąbany. xDD Lucy zabiła mu matke. xDD Gratuluje wyobraźni! XD
    A! Takie słowa jak: ,,Ci, Ciebie" - piszemy z małej Shisuś, to opowiadanie, nie list. xD
    Trochę rażą mnie oczy od białego, ale spoko, przeżyje. xDD
    Hmm... SHI! COŚ TY BRAŁA!? ŻE NIBY ROZDZIAŁ SŁABY?! -.- Jesteś małpą i tyle. Przyznaj sie do tego. xD Twój rozdział jest genialny.
    Laxus: Kończ to...
    Natsu: Jak zwykle się jara...
    Jellal: -__-
    Jackal: p_p
    Gray: Mnie nie ma. ;-;
    Lyon: ;_;
    Gajeel: o_o
    Wiesz... to tylko kilku z moich mężów, a mam ich dużo. >Evil Smile<, Wszyscy są dla mnie wredni, ale da się z nimi przeżyć, tak jak ja, kochają Twojego bloga.<3
    I powiedz mi... matko boska... kiedy komentuje, pojawia się jakaś czarna plama na okienku, O BOŻE! A ja dziś oglądałam Paranormal Activity, i czytałam creppy o zjawie, i sram w gacie przez te plame. xDDDD
    No dobra, kończe, pozdrawiam i weny życzę. <3
    LiczyMy na szybkiego nexta. <3
    Byu. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHA XDDD Ach, Ci mężowie! Oni po prostu są porąbani! :D Nie wiem... Moim zdaniem rozdział słaby, gdyż iż ponieważ wymyślałam wszystko na poczekanie xD Ale jak to ma sens, to ręce do góry i huraaaa! :D Białe jebie w oczy? XD COś trzeba będzie wymyślić xD
      CZARNA KROPKA? XD CREEPASTY? XDD NO NIEŹLE XD Ja na Twoim miejscu bym dzisiaj spała z maskotką! :D Albo... z mamą xD
      Dziękuje za komentarz :3

      Usuń
  3. No normalnie nie mogę uwierzyc. No nie jestem w stanie...
    Enjeru się ogarnęła?
    Ja tu wrócę po szkole i sobie pogwarzym, wytkniem błędy i powaznie porozmawiam, bo trochę Ci zajęło wstawienie tego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troch mi zajęło? Ależ skąd! Nieeee... Przecież prawie nikt nie zauważył xd To prawie jak trzy dni xDDDDDDDDD

      Usuń
    2. Zrób coś ze swoim szablonem. Zrób, albo ja to zrobię. Zmuszę Cię siłą do zrobienia czegoś. Bo to co się tu dzieje, jest nieczytelne. Widzisz czcionkę w komentarzach? Ja tez nie. Enjeru, weź się, no.
      I o co chodzi z tym tłem? WTF?
      Uuuuu... Lax stracił cierpliwośc. Lax uderzył Nagisę. Jaram się! Więcej tego!
      Mam nadzieję, ze zauwazyłaś, iz zawieszanie bloga nie przysparza czytelników, więc więcej tego nie zrobisz. Jestę ciekawa o co chodzi z tym Naukowcem. I chcę się koniecznie dowiedziec co będzie z Nagisą i panem Y. Wyczuwam śmierc.
      Wgl, widziałaś śmierc Ace'a? Bo przypomniało mi się, ze gdzieś wstawiłaś art z nim. Jezu, dalej się nie pozbierałam. Naprawdę. Ryczę za kazdym razem.
      Wez się za One Piece. Mówię Ci. Nie wiesz co tracisz.

      Shi, wez się za poprawne zapisywanie dialogów. Będę Ci jezdziła o to, bo sama tego nie umiem i robi to za mnie beta, więc uwaga.
      I nie zapisujemy "cię, ciebie, tobie" wielką literą. Chyba ze w listach. A to nie jest list tylko opko. Rymember dat.
      Czekam na ten horror i mam nadzieję, ze nie odejdzie znów. Ze spełnisz obietnicę. Ze jeszcze o Tobie usłyszymy.

      Usuń
    3. Ja tam widzę czcionkę, a tu ja nosze okulary XDDDDDDDDDDDDDD
      Więcej tego? o.O Eeee... Myślałam, ze już to było przesadą, ale okaY! XD
      Nie oglądałam nigdy One Piece (kreska mnie odpycha), ale śmierć Ace widziałam xd Płakałam przy tym, mimo że nie znałam tego człowieka, amen.
      Poprawne zapisywanie dialogów. Nie wiem, co jest źle :v Trzeba było mi napisać xD NIe chce mi się guuglować xD
      Jeżeli chodzi o ,,CIę, Tobie, Ciebie". JA WIEM! KURWA WIEM XD Że to się zapisuje z małej. I, że to tylko w listach występuje. Mam to gdzieś, że to jest błędem, gdy tak się napisze, ale ja po prostu mam szacunek do wszystkiego i tak jakoś mi się to bardziej podoba ;-; Nie zrozumiesz kobieco umysłu, mimo że jesteś kobietą, fuck logic!
      Tło nie pasuje czy po prostu jego nie rozumiesz? XDDDDDD Mogę zmienić ;-; W sumie mam pomysł jak mógłby wyglądać *Błysk w oku.*
      Tak wiem... Zawieszenie bloga, jest czymś karalnym. Nigdy więcej się to nie powtórzy mamo XD

      Usuń
  4. I masz szczęście córko. Oby się nie powtórzyło.
    Fuck logic, to jest błąd ale będziesz go robiła. No zlituj się, Gromowładny, bo ją zamorduję. Przestań natychmiast! Zmień to. Akurat! Ty i szacunek! Za kłamstwa idzie się do piekła, Enjeru!
    Ja tez widzę czcionkę, ale jest do dupy, weź to zrób na czarno chociaż bo ten szary niszczy mi wzrok. Nie bądz uparta, bachorze jeden, wiem, ze masz upodobanie to dziwnej grafy, ale pls, zadbaj o moje oczy.
    Tło nie pasuje. Skąd Ty to wgl wzięłaś? Najpierw jest czerń, potem czerwień a w notce jebłaś bielą. No ludzie no...
    Kreska Cię odpycha... Co Ty wiesz o kresce, dziecko jesteś jeszcze.
    Ale mówię powaznie, przebrnij przez początkowe odcinki, potem padniesz, zapewniam. Yep, Ace... Nie, no nie mogę, znów się zaczyna ryczenie. Puszczę sobie Whiskey Lullaby i chuj. Koniec.
    Czekam na nową szatę graficzną, bo Cię zabiję.

    Ech, dialogi. Jesteś leniwa Shi, zrób coś z tym tez. Ludzie nie lubią, jak autorowi nic się nie chce.

    "- Laxus! Przesadziłeś!
    Wydarła się na niego Evergreen"
    Po wuj żeś tu zaczęła od nowego zdania?

    "- Ja przynajmniej nie próbuje zabić swojej rodziny!
    Wycedził przez zęby, ledwo panując nad emocjami."
    Znów.

    I to nie jest Harry Potter, daj pas z brodą Merlina no.
    Wez się za siebie.
    Btw. Słyszałaś coś o Ran Nishi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No będę go robić :v Nic nie zrobisz. Chyba,że Laxus przyjdzie mi dupę skopać, ale wątpię, żeby mu się chciało XDDD Ja nie kłamie, ja po prostu mówię inaczej xD
      Czerwony, czarny i biały do siebie pasują! XDDDDDDDD Rhan, wysyłasz mnie do siedzenie znowu dwie godziny nad szablonem ;-; Ale czego się nie robi dla fanów xD Chyba... =3=
      CO JA WIEM O KRESCE?! Kreska to linia prosta! I coś tam, coś tam. Nie wiem jak szła dalej definicja xD Jestem słaba z geometrii xD
      No ja właśnie, nie wiem, kiedy mam dać ENTER i nowe zdanie, a kiedy takie no... Bez Entera XD (Fuck logic, o co chodzi tej Shi XD)
      ,,I to nie jest Harry Potter, daj pas z brodą Merlina no." Jakby to powiedział Yoda... Ja nie rozumieć tego. Trudno, magiczne to zbyt. XDDDDD
      Nic nie słyszałam o Ran Nishi, a miałam słyszeć? Coś się stało? :v

      Usuń
  5. Cieszę się, że wstawiasz rozdział :) jest cudny *-* czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, że wstawiłam rozdział! Myślałam, że nigdy to nie nadejdzie! XD I również czekam na następny, bo nie wiem kiedy to nadejdzie xDDDD Dzięki za komentarz :3

      Usuń
  6. Przeczytałam twojego bloga jedym ciągiem i idę się pociąć mydłem normalnie ;----;
    Złamałaś moje nieistniejące serduszko, nie dodając niczego tak długo!
    Czy ty naprawdę chcesz zdenerwować smoka? XD
    Laxus to taka mała pałka, że dziewczynę uderzył. A Nagisa jest inteligenta inaczej bo mu nie oddała. Amen.
    Co nie zmienia faktu że shippuję ich so much X'D
    Ich dzieci to będą takie małe demonki wpierdolki :3
    Także no
    Czeeeeekam na jakikolwiek odzew i mam nadzieję że zrobisz na bloga takie z buta wjeżdżam po tych kilku miesiącach z nowym rozdziałem
    Moja moc jest z tobą :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CZEMU JA DOPIERO TERAZ WIDZĘ TEN KOMENTARZ! BOŻE! CZEMU MI TO ROBISZ?!
      Jezu komuś chce się to czytać ;-; <3
      No właśnie... jakby to powiedzieć... zaczęłam pisać rozdział! :D Wracam do tego bloga, bo mam wenę ^^ I już wszystko sobie ułożyłam w głowie, co i jak itede.
      BĘDZIE WIELKI COMEBACK! I dziękuje za komentarz, kochana :* Motywujesz mnie do pisania :D

      Usuń
    2. Omg yasss
      Napaliłam się bardziej niż Natsu, srsly
      No pewnie, że się chce - taką historię? *^*
      Cieszę się, że mój komentarz zdziałał coś, chociaż w małym stopniu xD
      Wiedz, że czekam z niecierpliwością <3

      Usuń