środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 16 : Trzy świnki i wilk


Płakałam, ciągle płakałam. Nie umiałam się zebrać do kupy, co chwile miałam przed oczami wkurzonego Laxusa, to jak naraziłam wszystkich na niebezpieczeństwo i to, że niewinni ludzie umierają przez mnie. Chwyciłam się kurczowo za brzuch, bo zrobiło mi się niedobrze. Dusiłam się łzami, ciężko było mi chwycić powietrze. Nic nie umiałam powiedzieć. Drżałam cała.
Tyle negatywnych emocji się we mnie zebrało, że jeszcze dziwie się, że wtedy nie wybuchłam. Rozpacz, złość, porażka, brak akceptacji. Dlaczego ja tutaj muszę być, a nie kto inny!? Kompletnie się do tego nie nadaje! Prawie w ogóle nie wiem, co się dzieje wokół mnie! Szuka mnie jakiś facet, debil, aby zabrać mnie i wykorzystać moją moc, którą odziedziczyłam po matce!
- Mamo! Nienawidzę Cię za to! – krzyknęłam na cały głos, czując jak te wszystkie emocje naciskały na moje organy. Spojrzałam w górę i nagle poczułam pustkę… Te wszystkie uczucia pękły jak bańka mydlana. Nicość. Totalne zero. Dlaczego, te emocje tak nagle zniknęły? Czyżbym w końcu pogodziła się z losem, a może po prostu zrozumiałam, że jestem do niczego i taka zawsze będę? – Co robić…? – wyszeptałam do siebie i ponownie się skuliłam. Przez parę sekund panowała cisza, taka jak wcześniej. Nic się nie działo. Aż nagle nad głową mi coś świsnęło, włosy porwały się do tańca z powietrzem, a ja słyszałam, że coś przed mną wylądowało. Wystraszyłam się. A jak to Laxus? I znowu będzie chciał… Ścisnęłam pięści, wyrzucając tą myśl z głowy. Nie chce tego. Uniosłam niepewnie wzrok i zlustrowałam osobę przed sobą, zaczynając od butów. Im wyżej szłam, tym serce coraz to głośniej mi biło. Zauważyłam uśmiech na twarzy, ale nieszatański, niejadowity ani niestraszny! Wręcz przeciwnie, był taki… ciepły. Spojrzałam w jego oczy, a we mnie uderzyła fala szczęścia, bezpieczeństwa, ach nie wiem jak to nazwać! To było coś… niesamowitego! Uchyliłam delikatnie wargi z zdziwienia i nie mogłam uwierzyć, kto przed mną stoi.
- W końcu Cię znalazłem. – Uśmiechał się – Nagi-chan.
- Yutaka… - Na moich oczach ponownie zabłysnęły łzy, ale tym razem, łzy szczęścia. Podniosła się szybko i rzuciłam mu się na szyję. Wtuliłam się w niego najmocniej jak umiałam. Czułam ten zapach… taki znajomy. Jak mi go cholernie brakowało. Poczułam jak objął mnie swoimi ramionami i pocałował w głowę. Uniosłam szczęśliwa kąciki ust i spojrzałam na niego. – Co ty tutaj robisz…!? – Chciałam go skarcić, że nie powinien się pojawiać w tak niebezpiecznym świecie, ale… nie umiałam być na niego zła! Tak mi serce skakało teraz ze szczęścia! – Jezu… jak ja się cieszę, że tutaj jesteś. – Schowałam twarz w jego szyi i się rozkleiłam, po raz któryś z kolei. Nie liczę! Ważne, że on tutaj jest!
- Ja też się cieszę… w końcu mogę Cię zobaczyć! – uśmiech nie znikał z jego twarzy.
Puściłam go, aby mu się przyjrzeć na spokojnie, jednak szybko moje szczęście zamieniło się w panikę. Chwyciłam go za czerwony kosmyk włosów i spojrzałam na oczy tego samego koloru.
- Co Ci się stało?! – zapytałam zdziwiona. – Zmieniłeś… styl? Czy co-…? 

- Nagisa – Chwycił moją dłoń i położył na swoim policzku. Pociągnął nosem, jakby delektował się moim zapachem. Wzdrygnęłam się, bo było to dość dziwne.

– Nic się nie stało. Nie musisz się martwić o mnie. Najważniejsze, że w końcu mogę Cię zobaczyć.
– – – W między czasie…
- Laxus! Jak mogłeś!? Jak mogłeś tak potraktować Nagisę?! – wydarła się na niego Evergreen. Wściekła jak osa, nawet mogłaby go ugryźć w tyłek, gdyby umiała. Karciła, co sekundę Laxusa o jedno i to samo, ale on jej nie słuchał. Znaczy, popatrzył na nią parę razy, że niby kontaktuje, że tak, tak, słucha ją. A tak naprawdę rozglądał się na prawo i lewo, jakby kogoś szukał albo jakby mu ktoś szeptał raz na jedno, raz na drugie ucho, a on próbuje sprawdzić, kto to.
- Nie chce być niemiły, ale Ever ma racje Laxus-sama – rzekł poważnym głosem zielonowłosy.
Freed nie umiał teraz patrzeć na swojego idola z podziwem! Miał ochotę wytrzeć nim podłogę jak ostatnim śmieciem albo po prostu, aby mu znikł z oczu. W końcu nie był sam, którym teraz szarpały złe uczucia. Bickslow również był wkurzony na młodego Dreyar’a. Kto by przypuszczał, że przez jedną, małą akcję. Cała trójka, która mu zawsze towarzyszyła, mogła się, wtedy odwrócić. Inni by pomyśleli, że to byle błahostka! Nagisa to smarkacz, z nimi to trzeba krótko i na temat. Ale nie Fairy Tail, oni traktowali ją jak członka rodziny! Przepraszam! Ona była członkiem rodziny, odkąd na jej ciele pojawił się czerwony znak gildii.
- Nie zostało wiele czasu… -mruknął cicho pod nosem Laxus.
- Mało czasu? Do czego? – zapytała brązowowłosa poprawiając swoje okulary, które jej zjeżdżały z nosa.
- Do waszej ucieczki. Bierzcie dupy w troki i uciekajcie. – Spojrzał na nich poważnie.
- Że co?! – krzyknęli chórem Gromowładni nie spodziewając się takiej odpowiedzi.
- Mam powtórzyć? – Westchnął zirytowany i ponownie wyprowadził wzrok gdzieś w las
- Dopóki Nagisa jest daleko… to mam czas.
- Laxus, przestań pieprzyć farmazony!  - krzyknął Bickslow. – Gadaj, o co chodzi!
- Za niedługo tutaj będzie… z całą armią.
- KTO?!
- Eizo z swoją mroczną gromadką chłoptasiów.
- Chwila, chwila, chwilaaaa! – zaśpiewała nerwowo okularniczka zaczynając się powoli wachlować z całej tej rozmowy. – Skąd to wiesz? Dlaczego nic nie zauważyliśmy?
- Bo jesteście ślepi… Od początku misji można byłoby to zauważyć, mówią o tym np. czarne chmury na zachodzie. – Wskazał palcem na niebo, a Gromowładni jak jeden mąż spojrzeli na zachód. Ujrzeli czarne, pogrzebowe chmury, świadczące o niczym dobrym - Eizo jest Bogiem Ciemności, tam gdzie pójdzie zazwyczaj zapada mrok.
- Już rozumiem… - mruknął pod nosem Freed zastanawiając się nad słowami jego „senpai”
- Odstawiłeś całą tą szopkę z Nagisą, aby ta Cię znienawidziła i nie miała ani trochę ochoty do Ciebie wrócić. Wiedziałeś, że użyje  Lakrymo-Pozytywki do ucieczki, a teraz sam chcesz wziąć wszystkich na klatę, aby kupić jej trochę czasu.
- Aż tak to widać?
Popatrzył na nich mag piorunów z głupim uśmiechem na twarzy. Wiedział, że to co zrobi jest lekkomyślne, ale nie jest, aż tak blisko z Nagisą, aby z nią współpracować. Wie jakie są jej umiejętności i woli działać sam, chroniąc przy tym ją niż pozwolić jej walczyć i mieliby obydwoje skończyć na stole chirurgicznym, albo co gorsza w drewnianym pudełku głęboko, głęboko pod ziemią. Gromowładni patrzyli na niego zmartwieni, jednak żaden nie wiedział co powiedzieć albo raczej… nikt nie chciał podważyć jego planu. Bali się? Trochę, jednak to był strach przed jego startą. On sam kontra armia? To są chyba kpiny. Nie mogą przecież tego tak zostawić. W końcu Bickslow z ściśniętymi pięściami zdecydował się odezwać.
- Chyba zgłupiałeś! Nie pozwolimy Ci pójść tam samemu, prawda? – Popatrzył na Evergreen szukając u niej wsparcie.
- Jasne, że nie! Prędzej świnie zaczną latać niż byśmy mieli sobie pójść!
- Jak się wzniesiecie na tych skrzydełkach, laleczkach to akurat mamy trzy świnki. Wilkiem jestem ja, a teraz znikać mi z oczu - rzekł rozkazująco, a następnie się odwrócił na pięcie. Płaszcz, który zawsze nosił na swoich ramionach zatańczył w powietrzu, aby zaraz leniwie opaść. Laxus, gdy nie usłyszał żadnego kroku ani czy też sprzeciwu z ich strony zatrzymał się na chwilę. – Chyba coś powiedziałem – Popatrzył przez ramię, a oni nadal stali na swoim miejscu z markotnymi minami na twarzy. – Ludzie… przecież to nie jest pożegnan-…
- Laxus! – przerwał mu nagle Freed, który uniósł dumnie głowę a majestatyczna poza dodała mu tylko powagi. – Wrócimy do gildii… ale wrócimy z innymi, aby Cię wesprzeć. Nie chce słyszeć sprzeciwu.
Dwójka jego przyjaciół z drużyny stojących koło niego. Na początku się zdziwiła jego reakcją, ale jak usłyszeli tą krótką informacje, zaraz z nim się zgodzili.
- Freed ma racje. W dodatku weźmiemy Natsu, on Cię najszybciej wytropi – dodał Bickslow.
- A mistrz na pewno wybierze najsilniejszych z gildii.
Młody Dreyar jedynie westchnął ciężko, aby po chwili delikatnie unieść kąciki ust.
- Jesteście prawdziwymi wrzodami na tyłku… nie umiecie od tak sobie pójść – narzekał przez chwilę, aby zaraz dać sobie spokój – ale zgoda. Będę na was oczekiwał.
Cała trójka kiwnęła głowami, aby zaraz unieść się w powietrzu czy to na swoich skrzydełkach wróżki, czy to na laleczkach. Lecieli w przeciwną stronę, gdzie stał ich szef. Zdeterminowani, trzepotali swoimi skrzydłami najszybciej jak mogli, aby dolecieć do celu na czas. Natomiast Laxus, który spoglądał na zachodnie, ciemne chmury poczuł jak drażni go w nos dość charakterystyczny dla niego zapach.
- Deszcz i… - Pociągnął nosem – burza – Zmarszczył czoło zastanawiając się nad czymś, aż na jego twarzy wkradło się olśnienie, jednak wolałby o tym nie wiedzieć. Ścisnął zęby ze złości nie wierząc, że pominął taki szczegół – Cholera… - mruknął i zaraz skierował się w stronę zapachu.
– – – Wracamy do Nagisy
– Nic się nie stało. Nie musisz się martwić o mnie. Najważniejsze, że w końcu mogę Cię zobaczyć.
Patrzyłam mu w oczy, bo zdziwiły mnie te słowa. Zarumieniona uciekłam wzrokiem i zdjęłam dłoń z jego policzka.
- To-to… dość zawstydzające słowa… - rzekłam, robiąc krok w tył. Chyba zrobiłam się teraz cała czerwona na twarzy! Ach! To takie piękne, że tęsknił. Nie sądziłam, że Yutaka umie tak powiedzieć i to… akurat do mnie. Ścisnęłam dłoń na sercu, bo czułam jak mi szybciej bije. Znowu to uczucie… niegdyś mi obce, jednak zmieniło się to jak spotkałam pewnego blondyna. A teraz znowu mam ten uścisk na sercu i bazgroły w głowach. Jednak tym razem przed mną stoi inny mężczyzna. Czy ze mną jest coś nie tak? Czy to może miłość jest kapryśna?
- Czemu zawstydzające? – spytał namiętnym głosem robiąc krok w przód, gdy się poruszył podniosłam głowę, a on objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. – Przecież mówię tylko prawdę… tak samo jak twierdzę, że jest z Ciebie naprawdę ładna czarodziejka.
Patrzyłam mu się w oczy jak zahipnotyzowana. Widziałam jak powoli jego twarz zbliża się do mojej.? Był to coraz bliżej… aż w końcu poczułam jego usta na moich. Przyjemny dreszcz przejechał po moim ciele, a ja ułożyłam dłonie na jego klatce piersiowej. Pocałunek był wpierw taki… delikatny, cudowny. Jednak jak się odkleił to spojrzał głęboko w mój szare oczy. Nie chciałam teraz kontaktu wzrokowego. Tym razem ja go pocałowałam, ale nieco namiętniej. Obydwoje tego chcieliśmy, obydwoje czuliśmy motylki w brzuchu. Jestem taka szczęśliwa! Dlaczego wcześniej nie spojrzałam tak na Yutakę? Gdy zakończyliśmy pocałunek nastała cisza. Ja się w niego wtuliłam, a on mnie objął swoimi rękoma. Byłam przy nim taka bezpieczna. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, ale niestety jak zauważyłam, że zaczął się rozglądać na prawo i lewo oraz wąchać otoczenia jak rasowy Natsu. To wiedziałam, że zbliżają się kłopoty.
- Ktoś nadchodzi… - mruknął do mnie i mocniej przycisnął do siebie jakbym była tylko jego. Jakby bał się, że ktoś mnie zabierze.
- To pewnie…
Chciałam mu powiedzieć, kto to, ale za nim zdążyłam dokończyć zdanie. Yutaka odskoczył ze mną na bok uciekając od błyskawicy, która chciała nas zaatakować. Wylądował na ziemi kucając, a ja zszokowana wpatrywałam się w miejsce, gdzie jeszcze staliśmy, a teraz, co tam było? Przypalona dziura! Wściekłam się jak zaraz zobaczyłam te postawione do góry blond włosy, ale nie tylko ja byłam zdenerwowana. Poczułam jak mnie kopnął prąd. Zdziwiona spojrzałam na Yutakę, od którego iskrzyło się czerwonymi iskierkami. On ma moc…
- Poczekaj tutaj Nagisa… skończę z nim szybko – rzekł poważnie prostując się oraz patrząc groźnie na swojego przeciwnika.
- C-co? N-nie! Nie walcz z nim! – Chwyciłam go za rękaw i pociągnęłam, aby spojrzał na mnie. – Znam go on jest z Fairy Tail… to mój-
- Fairy Tail? –Słysząc nazwę gildii jeszcze bardziej się zdenerwował, a zamiast iskier pojawiły się załadowania elektryczne, nad którymi nie panował, ponieważ latały sobie w każdą stronę. To moc była zupełnie inna niż od Laxusa… była bardziej chaotyczna.
- Kto by się spodziewał, że Eizo wyśle jakiegoś gówniarza? – Smoczy Zabójca piorunów również gromił spojrzeniem swojego nowego wroga. – Ale właściwie to nie ma znaczenia… skończę z Tobą błyskawicznie.
Wypuścił ogromną energię magiczną z swojego ciała, która świeciła na żółto. Błyskawice, które go otaczały porównując do Yutaki miały ciągle ten sam tor jazdy, czyli od dołu do góry.
Mój przyjaciel… chłopak! Ach, nie wiem! Po prostu on!  Stanął naprzeciwko mojego opiekuna i zaraz obydwoje reprezentowali na chwilę swój poziom energii magicznej. A ja? A ja klęczałam na ziemi, z dłońmi przyciśniętymi do piersi i obserwowałam jak dwie moje miłości życia, chcą sobie zaraz skończyć do gardeł. Czułam się okropnie. Nie chciałam, aby walczyli! Nie chciałam, aby żaden z nich został poturbowany albo co gorsza… zabity przez drugiego! Ten widok mnie przerażał przez co dłonie zaczęły mi drżeć.
- Laxus-san! Yutaka-chan! Proszę! Nie walczcie ze sobą! – krzyknęłam do nich z całej siły.


Shi - Tak! W końcu udało mi się napisać rozdział na tego bloga! Co najlepsze! Jestem z niego dumna! W końcu jakaś akcja się dzieje!
Nagisa - YUTAAAKAAA! LAAAXUUUS! T.T Jak oni mogą tak walczyć między sobą? Czy ja się w ogóle liczę dla nich!?
Shi - Nie, dlatego się zamknij! Ja tutaj teraz muszę ich przeprosić! A więc moi drodzy czytelnicy, wybaczcie mi za to, że nie umiałam nic napisać, ale... nauka, brak weny, uczucie, że to wszystko co piszesz jest denne i gówniane. Ale spokojnie... robię wielkie sprzątanie na blogu. Jak sami widzicie. Nowy szablon, aktualizuje jeszcze strony i postacie, Rosz ♥ pomaga mi poprawiać tekst z starych rozdziałów! Więc jesteśmy ku lepszemu!
Nagisa - Też się cieszę, ponieważ ten blog... to całe moje życie! *Tuli się do Shi.*
Shi - Może niecałe... ale mam do niego ogromny sentyment :3 Mam nadzieje, że ktoś jeszcze czyta tego bloga ♥ Kolejna notka powinna się pojawić już szybciej! 

15 komentarzy:

  1. Kyaaa *-*
    Wreszcie ^-^
    Lax-san... Nie bij Yutaki. Nie warto marnować mocy. :-:'
    Yah... Nie lubię tego emoska. Jest konkurencją dla Lax-chana = Jest konkurencją dla Ideału :_:
    Wiedziałam! Wiedziałam, że nie uderzyłby jej tak po prostu! Haaa! Lax nie jest aż tak okrutny! ♥

    Pozdrawiam, ślę wenę i ciasteczka :*
    Su♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emoska XDD No taki miał być, nie powiem, że nie, ale wiesz co? Ja też go nie lubię. Laxus forever! :D Po za tym wiadomo, że Złotowłosa nie bije dziewczyn od tak. Musi mieć powód.

      Ciasteczka się przydadzą *-*
      PS : Tak się cieszę, widząc Twój komentarz, awww ♥ dziękuje za niego :3

      Usuń
    2. Lax-chan fever *-* ♥
      Laxus: Eee... Jaki "-chan"?! ;-;
      Szat. I won do Ame albo Mizu :3
      Laxus: Napisz rozdziały to pójdę...
      I ty Brutusie przeciwko mnie?! :'<

      Nie ma za co :*
      A teraz idę mordować zdrajcę :3

      Usuń
  2. Masz ten swój komentarz, dziecko drogie, i nie marudź, że żadne nowe się nie pojawiają. X"D
    luv ♥ X"D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG XDDD Opowiedz coś fajnego, np. Sen z kapciami XD Chętnie posłucham XD <3

      Usuń
  3. Cieszę się, że do nas wróciłaś i to z takim zajefajnym rozdziałem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się cieszę, że w końcu jakiś komentarz! *-* Mam wrażenie, że już nikt nie czyta tego bloga... ;-;
      Ale dziękuje bardzo za komentarz <3

      Usuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA!

    Więcej znajdziesz tu: http://podmuch-magii.blogspot.com/2016/01/libster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Liebster Award!
    Informacje znajdziesz tu: http://lucy-celestialprincess.blogspot.com/2016/01/liebster-award-2_31.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdy Yutaka pocałował Nagisę to pomyślałam: "Ej, ej, ej! Nagisa jest Laxusa! Zostaw ją!" xd
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :')
    Życzę weny, czasu i... dużo placków! B|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WSZYSCY SHIPUJĄ NAGISE X LAXUSA! Ale ja będę wrednym autorem i między nimi będzie się dopiero iskrzyło poważnie w drugiej sadze :3
      Dziekuje bardzo za komentarz! Od razu dostałam chęci pisania dalej rozdziału *-*

      Usuń
  7. Yutaka idź sobie i nie wracaj!
    Nagisa jest Laxusa. Laxus jest Nagisy nananana
    Btw. to wiesz Laxus postaraj się, chyba nie pozwolisz, żeby ten chłopczyk wygrał, c'nie?
    A Nagisa niech się ogarnie, no halo! Tam jest Laxus! Yutaka powinien zniknąć :3
    Czekam na następny!
    Weny! xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy nie lubią Yutaki, omg xD Ja też za nim trochę nie przepadam, ale... no ujdzie facet. Przynajmniej troszczy się o Nagisa, no prawie!
      No Laxus się postara o swoją kobitkę, ale dopiero w drugiej sadze. Pomęczę jeszcze Was i miłosna akcyjka będzie dopiero jeszcze trochę.

      Usuń
  8. Witaj! :)
    Kiedyś jak znalazłam czas przeczytałam wszyściutkie rozdziały, lecz komentuję dopiero teraz bo miałam kilka spraw na głowie.xD Pomysł wydaje się oklepany, jednak potrafiłaś zaskoczyć i to się chwali.xD
    Z takich scen, które mi najbardziej zapadły w pamięć to sen Nagisy o Laxusie, emo Yutaka i Gajeel próbujący pożreć Nokię.xD
    Gajeel: Ej! Za mało tu mnie i na dodatek robicie ze mnie idiotę!
    Levy: Czego się czepiasz? Nie różnisz się tak bardzo od oryginału. W porównaniu z tym co wyczynia nasza autorka, tutaj wyszedłeś w miarę normalnie.
    Gajeel: Chyba kpisz krasnalu! Nie wyszedłem normalnie, przecież na co dzień nie tknąłbym nawet nokii! A jeżeli już to wybrałbym znacznie droższy telefon.
    Levy: Kogo nazywasz krasnalem, szatański pomiocie?!
    Gajeel: Ciebie oczywiście! Gdyby nie wy kobiety to Gray nigdy by nie wydzwaniał do mnie codziennie rano i żalił się po rozstaniu z laską!
    Levy: To nie znaczy, że musisz o to obwiniać mnie, wiesz? Poza tym mam wrażenie, iż Juvia... Zresztą nieważne.
    Gajeel: Daruj sobie! Ja i tak wybrałbym telefon lepszej jakości!

    Ech, tak mniej więcej przedstawia się sytuacja jeżeli chodzi o Gajeela i Levy.xD Nie będę tu zbytnio oryginalna, lecz też nie lubię Yutaki. Nienawidzę postaci, które aż tak bardzo emują.xD I to nieporozumienie odnośnie Fairy Tail, pogłębia moją niechęć do niego. Laxus wyszedł zaczepiście! Zresztą mogłabyś zostać jedną z moich mentorek odnośnie tej postaci, oczywiście zanim zacznę pisać "Z Pamiętnika Alkoholiczki", gdzie blondyn ma się wcielić w terapeutę, jednak może potrzebowałbym od CB kilka wskazówek.xD Ale ja nie o sobie tylko o ficzku. Polubiłam postać głównej bohaterki, w sumie jest bardzo prawdziwa i jej reakcje są zrozumiałe. Zrobiło mi się żal kiedy pocałowała Yutakę, tylko co znaczy, że niewinni ludzie przez nią giną? Zastanawiające albo ja coś przeoczyłam, albo chodzi o wyżynającego ludność emo. ^^
    A właśnie! Dla odmiany ja nie shippuję Nagisy z Laxusem! Niech będzie z Natsu! Razem stworzą team NxN NagiNatsu. Hehehehe. ;) Moje marzenie od kiedy zobaczyłam początek ich imion. W sumie obojętnie mi z kim go sparingujesz, byleby nie była to Lucy. Nienawidzę NaLu. I większość o tym wie, więc ten teges spokojnie. Chociaż czuję, że to może nie wypalić, ponieważ większość osób woli paring NagixLaxus, co w sumie już przerabialiśmy.
    No i z góry przepraszam za tak nieskładny, pozbawiony sensu komentarz, lecz chciałam zostawić jakiś ślad przeczytania. Odzwierciedla on wszystkie moje uczucia co do tego opowiadania i będę je czytać dalej!
    Pozdrawiam Lavana Zoro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagisa x Natsu? Hmmm, wiesz co specjalnie dla CIebie takie coś kiedyś napisze! Nie wiem czy one shot, czy może jakaś akcje w opku! Ale coś się na pewno znajdzie!
      Tak naprawdę to ja też nie lubię Yutaki, ale daję go, bo ktoś musi być przydupasem XDD Jeżeli chodzi o śmierć niewinnych osób to miałam na myśli ludzi, którzy zostali zamordowani przez Eizo oraz Yutakę w imię poszukiwań nad Nagisą. No bo wiesz, oni nie wiedzieli, że Fairy Tail ją ma, a musieli brać od ludzi jakies infomracje.
      Szczerze to sporo osób mi mówi, że mam oryginalny i prawdziwy temat bloga :3
      Dziękuje bardzo, bardzo za komentarz! ♥

      Usuń