Płakałam, ciągle
płakałam. Nie umiałam się zebrać do kupy, co chwile miałam przed oczami
wkurzonego Laxusa, to jak naraziłam wszystkich na niebezpieczeństwo i to, że
niewinni ludzie umierają przez mnie. Chwyciłam się kurczowo za brzuch, bo
zrobiło mi się niedobrze. Dusiłam się łzami, ciężko było mi chwycić powietrze. Nic
nie umiałam powiedzieć. Drżałam cała.
Tyle negatywnych
emocji się we mnie zebrało, że jeszcze dziwie się, że wtedy nie wybuchłam.
Rozpacz, złość, porażka, brak akceptacji. Dlaczego ja tutaj muszę być, a nie
kto inny!? Kompletnie się do tego nie nadaje! Prawie w ogóle nie wiem, co się
dzieje wokół mnie! Szuka mnie jakiś facet, debil, aby zabrać mnie i wykorzystać
moją moc, którą odziedziczyłam po matce!
- Mamo! Nienawidzę
Cię za to! – krzyknęłam na cały głos, czując jak te wszystkie emocje naciskały
na moje organy. Spojrzałam w górę i nagle poczułam pustkę… Te wszystkie uczucia
pękły jak bańka mydlana. Nicość. Totalne zero. Dlaczego, te emocje tak nagle
zniknęły? Czyżbym w końcu pogodziła się z losem, a może po prostu zrozumiałam,
że jestem do niczego i taka zawsze będę? – Co robić…? – wyszeptałam do siebie i
ponownie się skuliłam. Przez parę sekund panowała cisza, taka jak wcześniej.
Nic się nie działo. Aż nagle nad głową mi coś świsnęło, włosy porwały się do
tańca z powietrzem, a ja słyszałam, że coś przed mną wylądowało. Wystraszyłam
się. A jak to Laxus? I znowu będzie chciał… Ścisnęłam pięści, wyrzucając tą
myśl z głowy. Nie chce tego. Uniosłam niepewnie wzrok i zlustrowałam osobę
przed sobą, zaczynając od butów. Im wyżej szłam, tym serce coraz to głośniej mi
biło. Zauważyłam uśmiech na twarzy, ale nieszatański, niejadowity ani
niestraszny! Wręcz przeciwnie, był taki… ciepły. Spojrzałam w jego oczy, a we
mnie uderzyła fala szczęścia, bezpieczeństwa, ach nie wiem jak to nazwać! To
było coś… niesamowitego! Uchyliłam delikatnie wargi z zdziwienia i nie mogłam
uwierzyć, kto przed mną stoi.
- W końcu Cię
znalazłem. – Uśmiechał się – Nagi-chan.
- Yutaka… - Na
moich oczach ponownie zabłysnęły łzy, ale tym razem, łzy szczęścia. Podniosła
się szybko i rzuciłam mu się na szyję. Wtuliłam się w niego najmocniej jak
umiałam. Czułam ten zapach… taki znajomy. Jak mi go cholernie brakowało.
Poczułam jak objął mnie swoimi ramionami i pocałował w głowę. Uniosłam
szczęśliwa kąciki ust i spojrzałam na niego. – Co ty tutaj robisz…!? – Chciałam
go skarcić, że nie powinien się pojawiać w tak niebezpiecznym świecie, ale… nie
umiałam być na niego zła! Tak mi serce skakało teraz ze szczęścia! – Jezu… jak
ja się cieszę, że tutaj jesteś. – Schowałam twarz w jego szyi i się rozkleiłam,
po raz któryś z kolei. Nie liczę! Ważne, że on tutaj jest!
- Ja też się
cieszę… w końcu mogę Cię zobaczyć! – uśmiech nie znikał z jego twarzy.
Puściłam go, aby mu
się przyjrzeć na spokojnie, jednak szybko moje szczęście zamieniło się w
panikę. Chwyciłam go za czerwony kosmyk włosów i spojrzałam na oczy tego samego
koloru.
- Co Ci się stało?!
– zapytałam zdziwiona. – Zmieniłeś… styl? Czy co-…?
- Nagisa – Chwycił moją dłoń i położył na swoim policzku. Pociągnął nosem,
jakby delektował się moim zapachem. Wzdrygnęłam się, bo było to dość dziwne.
– Nic się nie
stało. Nie musisz się martwić o mnie. Najważniejsze, że w końcu mogę Cię
zobaczyć.
– – – W między
czasie…
- Laxus! Jak
mogłeś!? Jak mogłeś tak potraktować Nagisę?! – wydarła się na niego Evergreen.
Wściekła jak osa, nawet mogłaby go ugryźć w tyłek, gdyby umiała. Karciła, co
sekundę Laxusa o jedno i to samo, ale on jej nie słuchał. Znaczy, popatrzył na
nią parę razy, że niby kontaktuje, że tak, tak, słucha ją. A tak naprawdę
rozglądał się na prawo i lewo, jakby kogoś szukał albo jakby mu ktoś szeptał
raz na jedno, raz na drugie ucho, a on próbuje sprawdzić, kto to.
- Nie chce być
niemiły, ale Ever ma racje Laxus-sama – rzekł poważnym głosem zielonowłosy.
Freed nie umiał
teraz patrzeć na swojego idola z podziwem! Miał ochotę wytrzeć nim podłogę jak
ostatnim śmieciem albo po prostu, aby mu znikł z oczu. W końcu nie był sam,
którym teraz szarpały złe uczucia. Bickslow również był wkurzony na młodego
Dreyar’a. Kto by przypuszczał, że przez jedną, małą akcję. Cała trójka, która
mu zawsze towarzyszyła, mogła się, wtedy odwrócić. Inni by pomyśleli, że to
byle błahostka! Nagisa to smarkacz, z nimi to trzeba krótko i na temat. Ale nie
Fairy Tail, oni traktowali ją jak członka rodziny! Przepraszam! Ona była
członkiem rodziny, odkąd na jej ciele pojawił się czerwony znak gildii.
- Nie zostało wiele
czasu… -mruknął cicho pod nosem Laxus.
- Mało czasu? Do
czego? – zapytała brązowowłosa poprawiając swoje okulary, które jej zjeżdżały z
nosa.
- Do waszej
ucieczki. Bierzcie dupy w troki i uciekajcie. – Spojrzał na nich poważnie.
- Że co?! –
krzyknęli chórem Gromowładni nie spodziewając się takiej odpowiedzi.
- Mam powtórzyć? –
Westchnął zirytowany i ponownie wyprowadził wzrok gdzieś w las
- Dopóki Nagisa
jest daleko… to mam czas.
- Laxus, przestań
pieprzyć farmazony! - krzyknął Bickslow.
– Gadaj, o co chodzi!
- Za niedługo tutaj
będzie… z całą armią.
- KTO?!
- Eizo z swoją
mroczną gromadką chłoptasiów.
- Chwila, chwila,
chwilaaaa! – zaśpiewała nerwowo okularniczka zaczynając się powoli wachlować z
całej tej rozmowy. – Skąd to wiesz? Dlaczego nic nie zauważyliśmy?
- Bo jesteście
ślepi… Od początku misji można byłoby to zauważyć, mówią o tym np. czarne
chmury na zachodzie. – Wskazał palcem na niebo, a Gromowładni jak jeden mąż spojrzeli
na zachód. Ujrzeli czarne, pogrzebowe chmury, świadczące o niczym dobrym - Eizo
jest Bogiem Ciemności, tam gdzie pójdzie zazwyczaj zapada mrok.
- Już rozumiem… -
mruknął pod nosem Freed zastanawiając się nad słowami jego „senpai”
- Odstawiłeś całą tą szopkę z Nagisą, aby ta
Cię znienawidziła i nie miała ani trochę ochoty do Ciebie wrócić. Wiedziałeś,
że użyje Lakrymo-Pozytywki do ucieczki,
a teraz sam chcesz wziąć wszystkich na klatę, aby kupić jej trochę czasu.
- Aż tak to widać?
Popatrzył na nich mag piorunów z głupim
uśmiechem na twarzy. Wiedział, że to co zrobi jest lekkomyślne, ale nie jest,
aż tak blisko z Nagisą, aby z nią współpracować. Wie jakie są jej umiejętności
i woli działać sam, chroniąc przy tym ją niż pozwolić jej walczyć i mieliby
obydwoje skończyć na stole chirurgicznym, albo co gorsza w drewnianym pudełku
głęboko, głęboko pod ziemią. Gromowładni patrzyli na niego zmartwieni, jednak
żaden nie wiedział co powiedzieć albo raczej… nikt nie chciał podważyć jego
planu. Bali się? Trochę, jednak to był strach przed jego startą. On sam kontra
armia? To są chyba kpiny. Nie mogą przecież tego tak zostawić. W końcu Bickslow
z ściśniętymi pięściami zdecydował się odezwać.
- Chyba zgłupiałeś! Nie pozwolimy Ci pójść
tam samemu, prawda? – Popatrzył na Evergreen szukając u niej wsparcie.
- Jasne, że nie! Prędzej świnie zaczną latać
niż byśmy mieli sobie pójść!
- Jak się wzniesiecie na tych skrzydełkach,
laleczkach to akurat mamy trzy świnki. Wilkiem jestem ja, a teraz znikać mi z
oczu - rzekł rozkazująco, a następnie się odwrócił na pięcie. Płaszcz, który
zawsze nosił na swoich ramionach zatańczył w powietrzu, aby zaraz leniwie
opaść. Laxus, gdy nie usłyszał żadnego kroku ani czy też sprzeciwu z ich strony
zatrzymał się na chwilę. – Chyba coś powiedziałem – Popatrzył przez ramię, a
oni nadal stali na swoim miejscu z markotnymi minami na twarzy. – Ludzie…
przecież to nie jest pożegnan-…
- Laxus! – przerwał mu nagle Freed, który
uniósł dumnie głowę a majestatyczna poza dodała mu tylko powagi. – Wrócimy do
gildii… ale wrócimy z innymi, aby Cię wesprzeć. Nie chce słyszeć sprzeciwu.
Dwójka jego przyjaciół z drużyny stojących
koło niego. Na początku się zdziwiła jego reakcją, ale jak usłyszeli tą krótką
informacje, zaraz z nim się zgodzili.
- Freed ma racje. W dodatku weźmiemy Natsu,
on Cię najszybciej wytropi – dodał Bickslow.
- A mistrz na pewno wybierze najsilniejszych
z gildii.
Młody Dreyar jedynie westchnął ciężko, aby
po chwili delikatnie unieść kąciki ust.
- Jesteście prawdziwymi wrzodami na tyłku…
nie umiecie od tak sobie pójść – narzekał przez chwilę, aby zaraz dać sobie
spokój – ale zgoda. Będę na was oczekiwał.
Cała trójka kiwnęła głowami, aby zaraz
unieść się w powietrzu czy to na swoich skrzydełkach wróżki, czy to na
laleczkach. Lecieli w przeciwną stronę, gdzie stał ich szef. Zdeterminowani,
trzepotali swoimi skrzydłami najszybciej jak mogli, aby dolecieć do celu na
czas. Natomiast Laxus, który spoglądał na zachodnie, ciemne chmury poczuł jak
drażni go w nos dość charakterystyczny dla niego zapach.
- Deszcz i… - Pociągnął nosem – burza –
Zmarszczył czoło zastanawiając się nad czymś, aż na jego twarzy wkradło się
olśnienie, jednak wolałby o tym nie wiedzieć. Ścisnął zęby ze złości nie
wierząc, że pominął taki szczegół – Cholera… - mruknął i zaraz skierował się w
stronę zapachu.
– – – Wracamy do Nagisy
– Nic się nie
stało. Nie musisz się martwić o mnie. Najważniejsze, że w końcu mogę Cię zobaczyć.
Patrzyłam mu w
oczy, bo zdziwiły mnie te słowa. Zarumieniona uciekłam wzrokiem i zdjęłam dłoń
z jego policzka.
- To-to… dość zawstydzające
słowa… - rzekłam, robiąc krok w tył. Chyba zrobiłam się teraz cała czerwona na
twarzy! Ach! To takie piękne, że tęsknił. Nie sądziłam, że Yutaka umie tak
powiedzieć i to… akurat do mnie. Ścisnęłam dłoń na sercu, bo czułam jak mi
szybciej bije. Znowu to uczucie… niegdyś mi obce, jednak zmieniło się to jak
spotkałam pewnego blondyna. A teraz znowu mam ten uścisk na sercu i bazgroły w
głowach. Jednak tym razem przed mną stoi inny mężczyzna. Czy ze mną jest coś
nie tak? Czy to może miłość jest kapryśna?
- Czemu
zawstydzające? – spytał namiętnym głosem robiąc krok w przód, gdy się poruszył
podniosłam głowę, a on objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. – Przecież
mówię tylko prawdę… tak samo jak twierdzę, że jest z Ciebie naprawdę ładna
czarodziejka.
Patrzyłam mu się w
oczy jak zahipnotyzowana. Widziałam jak powoli jego twarz zbliża się do mojej.?
Był to coraz bliżej… aż w końcu poczułam jego usta na moich. Przyjemny dreszcz
przejechał po moim ciele, a ja ułożyłam dłonie na jego klatce piersiowej.
Pocałunek był wpierw taki… delikatny, cudowny. Jednak jak się odkleił to
spojrzał głęboko w mój szare oczy. Nie chciałam teraz kontaktu wzrokowego. Tym
razem ja go pocałowałam, ale nieco namiętniej. Obydwoje tego chcieliśmy,
obydwoje czuliśmy motylki w brzuchu. Jestem taka szczęśliwa! Dlaczego wcześniej
nie spojrzałam tak na Yutakę? Gdy zakończyliśmy pocałunek nastała cisza. Ja się
w niego wtuliłam, a on mnie objął swoimi rękoma. Byłam przy nim taka
bezpieczna. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie, ale niestety jak zauważyłam, że
zaczął się rozglądać na prawo i lewo oraz wąchać otoczenia jak rasowy Natsu. To
wiedziałam, że zbliżają się kłopoty.
- Ktoś nadchodzi… -
mruknął do mnie i mocniej przycisnął do siebie jakbym była tylko jego. Jakby
bał się, że ktoś mnie zabierze.
- To pewnie…
Chciałam mu
powiedzieć, kto to, ale za nim zdążyłam dokończyć zdanie. Yutaka odskoczył ze
mną na bok uciekając od błyskawicy, która chciała nas zaatakować. Wylądował na
ziemi kucając, a ja zszokowana wpatrywałam się w miejsce, gdzie jeszcze
staliśmy, a teraz, co tam było? Przypalona dziura! Wściekłam się jak zaraz
zobaczyłam te postawione do góry blond włosy, ale nie tylko ja byłam
zdenerwowana. Poczułam jak mnie kopnął prąd. Zdziwiona spojrzałam na Yutakę, od
którego iskrzyło się czerwonymi iskierkami. On ma moc…
- Poczekaj tutaj
Nagisa… skończę z nim szybko – rzekł poważnie prostując się oraz patrząc
groźnie na swojego przeciwnika.
- C-co? N-nie! Nie
walcz z nim! – Chwyciłam go za rękaw i pociągnęłam, aby spojrzał na mnie. –
Znam go on jest z Fairy Tail… to mój-
- Fairy Tail?
–Słysząc nazwę gildii jeszcze bardziej się zdenerwował, a zamiast iskier pojawiły
się załadowania elektryczne, nad którymi nie panował, ponieważ latały sobie w
każdą stronę. To moc była zupełnie inna niż od Laxusa… była bardziej
chaotyczna.
- Kto by się
spodziewał, że Eizo wyśle jakiegoś gówniarza? – Smoczy Zabójca piorunów również
gromił spojrzeniem swojego nowego wroga. – Ale właściwie to nie ma znaczenia…
skończę z Tobą błyskawicznie.
Wypuścił ogromną
energię magiczną z swojego ciała, która świeciła na żółto. Błyskawice, które go
otaczały porównując do Yutaki miały ciągle ten sam tor jazdy, czyli od dołu do
góry.
Mój przyjaciel…
chłopak! Ach, nie wiem! Po prostu on!
Stanął naprzeciwko mojego opiekuna i zaraz obydwoje reprezentowali na
chwilę swój poziom energii magicznej. A ja? A ja klęczałam na ziemi, z dłońmi
przyciśniętymi do piersi i obserwowałam jak dwie moje miłości życia, chcą sobie
zaraz skończyć do gardeł. Czułam się okropnie. Nie chciałam, aby walczyli! Nie
chciałam, aby żaden z nich został poturbowany albo co gorsza… zabity przez
drugiego! Ten widok mnie przerażał przez co dłonie zaczęły mi drżeć.
- Laxus-san!
Yutaka-chan! Proszę! Nie walczcie ze sobą! – krzyknęłam do nich z całej siły.
Shi - Tak! W końcu udało mi się napisać rozdział na tego bloga! Co najlepsze! Jestem z niego dumna! W końcu jakaś akcja się dzieje!
Nagisa - YUTAAAKAAA! LAAAXUUUS! T.T Jak oni mogą tak walczyć między sobą? Czy ja się w ogóle liczę dla nich!?
Nagisa - YUTAAAKAAA! LAAAXUUUS! T.T Jak oni mogą tak walczyć między sobą? Czy ja się w ogóle liczę dla nich!?
Shi - Nie, dlatego się zamknij! Ja tutaj teraz muszę ich przeprosić! A więc moi drodzy czytelnicy, wybaczcie mi za to, że nie umiałam nic napisać, ale... nauka, brak weny, uczucie, że to wszystko co piszesz jest denne i gówniane. Ale spokojnie... robię wielkie sprzątanie na blogu. Jak sami widzicie. Nowy szablon, aktualizuje jeszcze strony i postacie, Rosz ♥ pomaga mi poprawiać tekst z starych rozdziałów! Więc jesteśmy ku lepszemu!
Nagisa - Też się cieszę, ponieważ ten blog... to całe moje życie! *Tuli się do Shi.*Shi - Może niecałe... ale mam do niego ogromny sentyment :3 Mam nadzieje, że ktoś jeszcze czyta tego bloga ♥ Kolejna notka powinna się pojawić już szybciej!
Nagisa - Też się cieszę, ponieważ ten blog... to całe moje życie! *Tuli się do Shi.*Shi - Może niecałe... ale mam do niego ogromny sentyment :3 Mam nadzieje, że ktoś jeszcze czyta tego bloga ♥ Kolejna notka powinna się pojawić już szybciej!
Kyaaa *-*
OdpowiedzUsuńWreszcie ^-^
Lax-san... Nie bij Yutaki. Nie warto marnować mocy. :-:'
Yah... Nie lubię tego emoska. Jest konkurencją dla Lax-chana = Jest konkurencją dla Ideału :_:
Wiedziałam! Wiedziałam, że nie uderzyłby jej tak po prostu! Haaa! Lax nie jest aż tak okrutny! ♥
Pozdrawiam, ślę wenę i ciasteczka :*
Su♥
Emoska XDD No taki miał być, nie powiem, że nie, ale wiesz co? Ja też go nie lubię. Laxus forever! :D Po za tym wiadomo, że Złotowłosa nie bije dziewczyn od tak. Musi mieć powód.
UsuńCiasteczka się przydadzą *-*
PS : Tak się cieszę, widząc Twój komentarz, awww ♥ dziękuje za niego :3
Lax-chan fever *-* ♥
UsuńLaxus: Eee... Jaki "-chan"?! ;-;
Szat. I won do Ame albo Mizu :3
Laxus: Napisz rozdziały to pójdę...
I ty Brutusie przeciwko mnie?! :'<
Nie ma za co :*
A teraz idę mordować zdrajcę :3
Masz ten swój komentarz, dziecko drogie, i nie marudź, że żadne nowe się nie pojawiają. X"D
OdpowiedzUsuńluv ♥ X"D
OMG XDDD Opowiedz coś fajnego, np. Sen z kapciami XD Chętnie posłucham XD <3
UsuńCieszę się, że do nas wróciłaś i to z takim zajefajnym rozdziałem :)
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że w końcu jakiś komentarz! *-* Mam wrażenie, że już nikt nie czyta tego bloga... ;-;
UsuńAle dziękuje bardzo za komentarz <3
Zostałaś nominowana do LBA!
OdpowiedzUsuńWięcej znajdziesz tu: http://podmuch-magii.blogspot.com/2016/01/libster-blog-award.html
Zostałaś nominowana do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńInformacje znajdziesz tu: http://lucy-celestialprincess.blogspot.com/2016/01/liebster-award-2_31.html
Gdy Yutaka pocałował Nagisę to pomyślałam: "Ej, ej, ej! Nagisa jest Laxusa! Zostaw ją!" xd
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :')
Życzę weny, czasu i... dużo placków! B|
WSZYSCY SHIPUJĄ NAGISE X LAXUSA! Ale ja będę wrednym autorem i między nimi będzie się dopiero iskrzyło poważnie w drugiej sadze :3
UsuńDziekuje bardzo za komentarz! Od razu dostałam chęci pisania dalej rozdziału *-*
Yutaka idź sobie i nie wracaj!
OdpowiedzUsuńNagisa jest Laxusa. Laxus jest Nagisy nananana
Btw. to wiesz Laxus postaraj się, chyba nie pozwolisz, żeby ten chłopczyk wygrał, c'nie?
A Nagisa niech się ogarnie, no halo! Tam jest Laxus! Yutaka powinien zniknąć :3
Czekam na następny!
Weny! xx
Wszyscy nie lubią Yutaki, omg xD Ja też za nim trochę nie przepadam, ale... no ujdzie facet. Przynajmniej troszczy się o Nagisa, no prawie!
UsuńNo Laxus się postara o swoją kobitkę, ale dopiero w drugiej sadze. Pomęczę jeszcze Was i miłosna akcyjka będzie dopiero jeszcze trochę.
Witaj! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś jak znalazłam czas przeczytałam wszyściutkie rozdziały, lecz komentuję dopiero teraz bo miałam kilka spraw na głowie.xD Pomysł wydaje się oklepany, jednak potrafiłaś zaskoczyć i to się chwali.xD
Z takich scen, które mi najbardziej zapadły w pamięć to sen Nagisy o Laxusie, emo Yutaka i Gajeel próbujący pożreć Nokię.xD
Gajeel: Ej! Za mało tu mnie i na dodatek robicie ze mnie idiotę!
Levy: Czego się czepiasz? Nie różnisz się tak bardzo od oryginału. W porównaniu z tym co wyczynia nasza autorka, tutaj wyszedłeś w miarę normalnie.
Gajeel: Chyba kpisz krasnalu! Nie wyszedłem normalnie, przecież na co dzień nie tknąłbym nawet nokii! A jeżeli już to wybrałbym znacznie droższy telefon.
Levy: Kogo nazywasz krasnalem, szatański pomiocie?!
Gajeel: Ciebie oczywiście! Gdyby nie wy kobiety to Gray nigdy by nie wydzwaniał do mnie codziennie rano i żalił się po rozstaniu z laską!
Levy: To nie znaczy, że musisz o to obwiniać mnie, wiesz? Poza tym mam wrażenie, iż Juvia... Zresztą nieważne.
Gajeel: Daruj sobie! Ja i tak wybrałbym telefon lepszej jakości!
Ech, tak mniej więcej przedstawia się sytuacja jeżeli chodzi o Gajeela i Levy.xD Nie będę tu zbytnio oryginalna, lecz też nie lubię Yutaki. Nienawidzę postaci, które aż tak bardzo emują.xD I to nieporozumienie odnośnie Fairy Tail, pogłębia moją niechęć do niego. Laxus wyszedł zaczepiście! Zresztą mogłabyś zostać jedną z moich mentorek odnośnie tej postaci, oczywiście zanim zacznę pisać "Z Pamiętnika Alkoholiczki", gdzie blondyn ma się wcielić w terapeutę, jednak może potrzebowałbym od CB kilka wskazówek.xD Ale ja nie o sobie tylko o ficzku. Polubiłam postać głównej bohaterki, w sumie jest bardzo prawdziwa i jej reakcje są zrozumiałe. Zrobiło mi się żal kiedy pocałowała Yutakę, tylko co znaczy, że niewinni ludzie przez nią giną? Zastanawiające albo ja coś przeoczyłam, albo chodzi o wyżynającego ludność emo. ^^
A właśnie! Dla odmiany ja nie shippuję Nagisy z Laxusem! Niech będzie z Natsu! Razem stworzą team NxN NagiNatsu. Hehehehe. ;) Moje marzenie od kiedy zobaczyłam początek ich imion. W sumie obojętnie mi z kim go sparingujesz, byleby nie była to Lucy. Nienawidzę NaLu. I większość o tym wie, więc ten teges spokojnie. Chociaż czuję, że to może nie wypalić, ponieważ większość osób woli paring NagixLaxus, co w sumie już przerabialiśmy.
No i z góry przepraszam za tak nieskładny, pozbawiony sensu komentarz, lecz chciałam zostawić jakiś ślad przeczytania. Odzwierciedla on wszystkie moje uczucia co do tego opowiadania i będę je czytać dalej!
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
Nagisa x Natsu? Hmmm, wiesz co specjalnie dla CIebie takie coś kiedyś napisze! Nie wiem czy one shot, czy może jakaś akcje w opku! Ale coś się na pewno znajdzie!
UsuńTak naprawdę to ja też nie lubię Yutaki, ale daję go, bo ktoś musi być przydupasem XDD Jeżeli chodzi o śmierć niewinnych osób to miałam na myśli ludzi, którzy zostali zamordowani przez Eizo oraz Yutakę w imię poszukiwań nad Nagisą. No bo wiesz, oni nie wiedzieli, że Fairy Tail ją ma, a musieli brać od ludzi jakies infomracje.
Szczerze to sporo osób mi mówi, że mam oryginalny i prawdziwy temat bloga :3
Dziękuje bardzo, bardzo za komentarz! ♥