Nic nie mogłam
zrobić, nic a nic! A to wszystko potoczyło się tak szybko, po tym jak do nich
krzyknęłam. Wystarczyło, abym mrugnęła tylko okiem, a po chwili zobaczyłam jak
dwójka ważnych dla mnie mężczyzn walczy między sobą. Widziałam w ich oczach
nienawiść, chęć do walki, to było przerażające. Nie pomyśleli, co ja mogłam wtedy
czuć... a może w ogóle zapomnieli o moim istnieniu? Nie! Nawet, jeżeli
zapomnieli, moją rolą było sprowadzić ich na ziemie! Przecież oni bym się tam
pozabijali, a ja tego nie chciałam.
Uniosłam wzrok na
nich. Zauważyłam, że przenieśli się na
walkę w powietrzu, jednak zdziwiło mnie to, że przy każdym ataku Yutaki
wytryskała ogromna energia magiczna w kolorze rubinu, jakby się w ogóle nie
oszczędzał, szedł na całość. Widać było, że władał potężną magią, nawet Laxus
broniąc się, robił za każdym razem kilka kroków w tył.
,,Kiedy Yutaka stał
się taki silny? A może on zawsze tak umiał tylko krył się przed tym? Nie,
nie... zdecydowanie nie. Te czerwone włosy i oczy muszą o czymś świadczyć.
Przez zmianę jego wyglądu odczułam wcześniej, że stoi przed mną zupełnie ktoś
inny.” Pomyślałam, aby zaraz spojrzeć na mojego przyjaciela.
- To już nie ten
sam Yutaka... – mruknęłam cicho do siebie.
Gdy Leero kopnął
Dreyara wydawało się to przez kilka sekund dość wolnym ruchem, ale jak zaraz
mój opiekun poleciał prosto na najwyższe drzewo, porywając przy tym mocny
wiatr. Otworzyłam szeroko oczy widząc tą siłę. Przeraża mnie to… on mnie
przeraża.
- No! Tylko na tyle
Cię stać? – zapytał, obserwując tor lotu swojego oponenta, a gdy wylądował to
zaśmiał się głośno. – O stary, ale jebnął! Haha! Jestem najlepszy! – krzycząc
narcystyczne komentarze przez moment wypuścił z siebie elektryczną aurę,
wywołując nieprzyjemne skrzeczenie iskier.
- Yutaka! –
zawołałam go piskliwy głosem! Nie podobało mi się jak miotał Laxusem. Owszem,
Złotowłosa jest złamanym chujem, bo inaczej go nazwać nie mogę, po tym jak mnie
uderzył, ale… odczuwam wraz z nim ból, gdy widzę jak obrywa. Ścisnęłam dłoń na
piersiach. Leero oderwał wzrok od swojego wroga, który gdzieś zniknął w
połamanych gałęziach, i spojrzał na mnie. Jego wyraz twarzy nie zaliczał się do
najmilszych. Zadrżałam przez chwilę, sama nie wiem dlaczego. Boje się go czy
może jego magii? Albo tego i tego? Przecież to głupie! Przed chwilą się z nim
całowałaś, nie możesz się jego bać! On po prostu jest zły na Laxusa i chce mu
pokazać, kto tu rządzi, zaraz wszystko na pewno się skończy. Wzięłam głęboki
wdech, aby się uspokoić i powiedziałam.
- Pokazałeś, kto tu
rządzi! A teraz daj sobie już spokój… - Zmarszczyłam czoło, widząc, że wcale
nie przejmuje się moimi słowami. – Błagam. – wyszeptałam po chwili, a w moich
oczach się pojawiły łzy.
W tym momencie
chłopak chyba zrozumiał, że to wszystko sprawia mi ból, ponieważ momentalnie
wyłączył swoją magię i wylądował na nogach z hukiem. Podniosłam się na równe
nogi, dziękując Bogu, że jednak mnie posłuchał. Uśmiechnęłam się delikatnie do
niego. Chciałam pójść w jego stronę, ale zaraz zniknął, a przed moimi oczami pojawił
się topazowy promień składający się z piorunów. Zdezorientowana tym, co się
przed chwilą stało, zobaczyłam jak Yutaka obrywa i leci z przerażającą
prędkością na ziemie. Przerażona zasłoniłam usta dłońmi, zachłystując się
powietrzem. To stało się, tak nierealnie szybko! Nie nadążam za wszystkim, co
się wokół mnie dzieje! Wystarczy zamknąć oczy, a ty po chwili zauważasz jak Ci
się rujnuje świat w kształcie dwóch mężczyzn wojowników.
Odwróciłam się w
stronę źródła ataku i ujrzałam Dreyara, który wycierał pięścią swoją szkarłatną
szminkę z ust. Mimo, że już parę razy oberwał od swojego przeciwnika nie
wyglądał za bardzo na poturbowanego, może jedynie pojawił się brud tu i tam,
aczkolwiek widać, że nasza Złotowłosa dopiero się rozkręca.
- Pozwolisz, że ja
zdecyduje, kiedy będziesz mógł się ode mnie odwrócić. – ostrzegł Laxus
strzelając knykciami.
Leero leżał na
ziemi, trzymając się za miejsce, gdzie znajduje się serce. Nie podobało mi się
to. Atak nie był jakoś poważny, a jednak zrobiło mu tyle szkód? Widziałam jak
się podnosi na łokciach i wykrztusza krew na dłoń, która miał przyłożoną do
ust. Pomiędzy palcami wiły się strumyki gęstej krwi. Na ten widok zrobiło mi
się słabo. Poczułam jak moje nogi robią się z waty.
- Y-Yutaka… -
wyszeptałam jego imię zmartwiona. Zaraz podbiegłam do niego i położyłam mu dłoń
na ramieniu. – Co się dzieje? – spytałam spanikowana, lustrując go niespokojny
wzrokiem. Był strasznie blady na twarzy, a jego wory pod oczami świadczyły
tylko o tym, że wcześniej nie robił sobie żadnych przerw, a teraz debil idzie
na całość!
- N-nic mi nie
jest… - rzekł zachrypniętym głosem, wyrywając ramię spod mojej dłoni.
– Zaraz z nim
skończę… daj mi jeszcze chwilę Nagi-chan – Na jego twarzy wpłynął uśmiech, który
pogorszył sprawę, ponieważ czułam na swoich oczach łzy. Dlaczego on się tak
poświęca dla mnie?!
- Nie! Jesteś w
koszmarnym stanie! Odmawiam. – Złapałam go mocno za dłoń i popatrzyłam mu w
oczy. – Proszę Yutaka…
On jedynie mnie
brutalnie popchnął na bok i zaraz podniósł się z ziemi, wypuszczając znowu tą
przerażającą energię magiczną. Podparłam się na rękach, na których zaraz
pojawiła się rubinowa poświata. Otworzyłam szeroko oczy, a mój oddech nieco się
przyśpieszył. Ta mroczna aura. Ona mnie przytłacza, budzi we mnie lęk. Ja wiem,
że to mój przyjaciel, ale to jest silniejsze ode mnie. Nawet bałam się na niego
spojrzeć.
- No chodź. –
zawołał go Laxus, aby zaraz uniknąć jednego z ataków wroga. W lewej uściśniętej
dłoni zebrał moc i zamachnął się w jego stronę. – Rozrywająca Pięść Smoka Piorunów!
Yutaka odskoczył,
wykonując salto w tył i lądując dość chwiejnie. Odczuwał, że jego nogi są
zbudowane z miękkiej konstrukcji. Był cholernie zmęczony, ale zarazem odczuwał
ogromną energię magiczną gdzieś w środku. To jak z cienkim balonem, gdy nadmuchasz
za bardzo to pęknie.
Tak samo jest z
Leroo, jest na granicy. Lakryme, która ma w sobie może go w każdej chwili
wykończyć, a co gorsza rozsadzić. Ona wcale nie przyjęła się do jego ciała, był
już na to za stary. Jego organizm próbuje z tym walczyć jak z wirusem, jednak
wiemy, że lakryma jest potężniejsza niż jakieś ludzkie ciało!
Obydwoje, jak na
zawołanie, wciągnęli powietrze do płuc, nadęli policzki, a następnie
wystrzelili między sobą strumienie czerwonych i złotych błyskawic. Siłowali
się, który ryk jest potężniejszy. Smok czy demon? Trudno było ocenić, ponieważ
po jakimś czasie ich ataki wybuchły na środku tworząc ogromny huk. Zasłoniłam
oczy przed nadlatującym dymem.
Po paru sekundach,
jak bitewna mgła opadła, ujrzałam zdyszanego, na ugiętych nogach Yutakę,
natomiast Laxus porównaniu do niego wyglądał w porządku. Ba, on się świetnie
bawił. Wykorzystał chwilę słabości swojego wroga i zaraz zemścił się za
poprzedniego kopniaka, sprzedając mu swojego, nieco silniejszego. Aby jego wróg
nie odleciał od razu, chwycił go wcześniej za nadgarstek i przyciągnął nieco do
siebie. Następnie wprowadził parę brutalnych, sierpowych, nie zaważając na to,
że jego przeciwnik już zaczął tracić kontakt, gdzie jest i co się dzieje. Krew,
która była pod nosem Yutaki, spływa mu do ust, a nawet skapała z podbródka.
Całą tą sytuację
oglądałam z dłońmi na ustach z szeroko otwartymi oczami. Nie mogłam uwierzyć w
to, co robił Laxus. On, tak po prostu
okładał go brutalnie swoją pięścią. Zero zastopowania.
Gdy oddał ostatni
cios, przy czym puszczając mojego przyjaciela na ziemie, zamierzałam się
podnieść. Jednak zauważyłam, że Dreyar przygotowuje się do ostatecznego ataku,
jakby mu nie wystarczało to, że do nieprzytomności go pobił. On chciał go
dobić. Zabić. Uśmiercić. Na moich oczach. Nie mogłam tego znieść, zbyt wiele
rzeczy już się zdarzyło. Musiałam to zatrzymać. Ścisnęłam z całej siły dłoń, a
wszystkie moje uczucia, która w tej chwili we mnie tkwiły. A było kurwa
ogromnie, wybitnie ich dużo. Zamieniły się w energię magiczną. Tak, w energię
magiczną.
- Sięgający Oszczep
Nieba Smoka Piorunów – wykrzyczał, a nazwa tego zaklęcia odbijała mi się echem
w głowie.
- LAXUS! NIE RÓB
TEGO! – pisnęłam, wyciągając do przodu dłoń, jakbym chciała go powstrzymać. Mimo
dzielącego nas dystansu on się jednak… zatrzymał, ale nie z własnej woli. Jego
ciało zostało objęte oranżowym światłem, a zdziwienie wymalowane na jego twarzy
nic tylko się powiększało. Spojrzałam na swoją otwartą dłoń. Czy to ja to
zrobiłam? Niemożliwe… czyżbym rzuciła zaklęcie? Telekineza, która pozwalała mi
władać nad ludzkim ciałem?
Jak bym się tak
zastanowić, gdzieś w sobie czułam tą przepływającą moc. Co lepsze, odnosiłam
wrażenie, jakby energia magiczna w ciele Laxusa była dla mnie również
wykrywalna. Mogłam nią sterować? Oczywiście, że tak. Było to na plus dla mnie,
ale Dreyar chyba miał inne zdanie i to chyba na minusie. Gdyż zaraz podniosłam
się na prostych nogach z wysuniętą do przodu dłonią. Zmierzyłam go kpiącym
wzrokiem i zaraz machnęłam ręką. I tak jak przeczuwałam, poleciał w tamtą
stronę z taką szybkością, że nawet nie zauważyłam, kiedy zniknął mi oczu.
Porwał jedynie za sobą mocny wiatr i uderzył o jakieś drzewo.
Cieszyłabym się tym co wykonałam, ale na
ziemie sprowadził mnie dźwięk dławiącej się osoby. Spojrzałam w tamtą stronę i
zaraz od razu zaczęłam biec, aby po chwili upaść na kolana przed moim
najlepszym przyjacielem… chłopakiem…bohaterem. Nie wiem jak mogłabym go nazwać,
bo w tej chwili to już nie było ważne.
- Spokojnie,
spokojnie Yutaka. – szeptałam do niego chwytając za jego drżącą rękę. Wyglądał
okropnie. Oddychał płytko, a krew była wszędzie. Bałam się go nawet dotknąć. -
Wszystko będzie w porządku. – Pocieszałam bardziej siebie niż jego.
- Nagi-chan… -
wydukał moje imię z uśmiechem na twarzy, które było ubrudzone szkarłatem. On
był taki blady na twarzy i zmasakrowany, a mimo to umiał się uśmiechać. – Jestem taki szczęśliwy, że mogłem Cię
zobaczyć…
- Co ty wygadujesz…!?
– spytałam oburzona, bo przecież on zwariował! To nie jest koniec, ja się z nim
jeszcze zobaczę… prawda? - Wszystko
będzie w porządku! – Przegryzłam dolną wargę, a do moich oczu cisnęły się łzy,
gdy zobaczyłam jak kładzie moją dłoń na policzku.
- Jesteś taka
piękna, mądra… - Chciał dokończyć, jednak jego głos został przerwany groźnym
kaszlnięciem - …żałuje, że nie powiedziałam Ci wcześniej, że Cię kocham.
Trzymałam go twardo
za dłoń, która była na moim policzku. Nie chciałam, aby mnie puszczał. Nie
chciałam, aby przestawał na mnie patrzeć. Nie chciałam, aby… mnie zostawił. Nie
w tym momencie, nie po tym wszystkim.
- Y-Yutaka… - za
jąkałam się, a moje ramiona zaczęły się trząść. Widziałam jak jego oczy z każdą
sekundą traciły swój blask.
- Przepraszam… -
wyszeptał niemo.
Zdziwiona jego przeprosinami
poluzowałam uścisk na dłoni, która zaraz wypadła leniwie na ziemie. Głowa jego
przekręciła się delikatnie w bok, a oczy, które były czerwone jak dwa rubiny
przestały się mienić.
- Y-Yutaka?! –
Położyłam mu dłonie na klatce piersiowej brudząc się przy tym jego krwią.
Zaczęłam nim delikatnie trząś. - Błagam Cię! Odezwij się do mnie! Słyszysz?! –
Po moim policzku spłynęła słona łza, a zaraz po niej następna i następna.
Skapywały proste na jego białą twarz, na której widniał delikatny uśmiech.
Dlaczego to… musiał się tak skończyć
- Nie udawaj, że
mnie nie słyszysz! Obudź się! Proszę! – krzyknęłam z całej siły. I w tym
momencie wiedziałam, że on już…
Ścisnęłam z całej
siły ręce. Trzęsłam się i krzyczałam z rozpaczy, nie wierząc w to co widzę. Nie
hamowałam się z żadną łzą, z żadnym krzykiem. Cierpiałam, okropnie cierpiałam.
Ten ból był mocniejszy od jakiekolwiek ciosu fizycznego. Nie umiałam się z tym
pogodzić, że już go nigdy nie zobaczę. I to, że umarł na moich oczach. I to,
że… dowiedziałam się takich rzeczach dopiero przy jego śmierci.
Laxus, który
pozbierał się jakoś po moim ataku stał z boku. Opierając się o drzewo i
trzymając się za bok. Widząc mnie, sam odczuł żal, ale również złość na siebie.
Nie wiedział, że tak mi zależało na nim. Nie wiedział, że był już on osłabiony
przez lakryme w jego ciele. Nie spodziewał się takiego końca.
W pewnym momencie
uniósł wzrok na mnie, gdyż wyczuł ogromną energię magiczną. Większą niż u Erzy
czy też u innego maga rangi S. Ta moc była kolosalnie silniejsza od wszystkich
innych, aczkolwiek znana mu i każdemu członkowi Fairy Tail. Nazywała się ona
magią czuć. Potężniejsza niż wszystkie inne moce. Zauważył jak moje ciało jest
otaczane przez ostre pomarańczowe światło. Zamiast oczu, pojawiły się dwa
strumienie blasku. Ziemia zaczęła się trząś przy każdym moim krzyku. Zaczynało
się robić niebezpiecznie. Energia skupiona w jednym miejscu nigdy nie
świadczyła dobrze. Zawsze kończyła się wybuchem i w tej chwili też tak się to
skończyło. Wokół mnie zrobiła się oranżowa kopuła, która iskrzyła się. W
ostatniej chwili Dreyar zamienił się w błyskawicę uciekając, bo zaraz po tym
powstała wielka fala zaczynająca się od koła. Niszcząca wszystko, co napotkała
na drodze. Drzewa, skały, ziemie. Nic tylko ciągle się rozszerzała i rozszerzała,
aż w końcu, gdy wygasła moja moc. Wybuch w końcu zatrzymał się i pozostawił
jedynie po sobie wielkie zniszczenia, a dokładniej dziurę, a na środku mała
górka, gdzie byłam mała, biedna ja. Uniosłam ku górze twarz zmęczona tym
wszystkim. Zaraz po chwili na moim policzku pojawiła się łza, jednak to nie
była moja. Łza ta należała do chmur, które były koloru popiołu. Płakały wraz ze
mną i współczuły mi to co przeżyłam. Ale co mi z tego… po co mi smutek nieba,
skoro go to nie przywróci do życi a.
Nagisa - YUUUUATAAAAAAAAAAAAAAAAKAAAAAAAAA! T.T
Shi - Taaa... ale są tacy, którzy to źle znoszą! xd Ogółem, przepraszam za błędy, ale jak zobaczycie takie super, kujące w oczy to piszcie :3
Shi - Taaa... ale są tacy, którzy to źle znoszą! xd Ogółem, przepraszam za błędy, ale jak zobaczycie takie super, kujące w oczy to piszcie :3
Zabrzmię jak szmata, ale... WRESZCIE ZDECHŁ! ^-^
OdpowiedzUsuńHai. Nie lubiłam go. Był taką... kupą? No i Nagi-chan może być wreszcie z Laxem bez problemu ^-^
Shipping ponad życie, okk. ♥
Pozdrawiam cieplutko :*
Su♥
Kupą XDDD No mówię przecież, że go stworzyłam po to, aby dobić Nagisę! XD
UsuńDziękuję ślicznie za komentarz <3
No kupą xD A kim innym, lel? xD
UsuńNie zasługiwał na miano maga ;-; I na dodatek bezcześcił tak piękną magię jaką jest błyskawica :< ♥
A proszę, proszę xD
No... zdecydowanie ;-; Ale dałam mu taką moc, bo miałam fajnego gifa na to XDD
UsuńJeeeeeej! Wreszcie rozdział! ~
OdpowiedzUsuńNo i Laxus nie ma konkurencji :3 Nagisa to własność Laxusa i tylko jego :3 xd
Przesyłam pozdrowienia z ciastkami i innymi słodyczami :3
Nagisa jest własnością Laxusa, a Laxus jest moją własnością XDD
UsuńDziękuje za komentarz <3 :D
To teraz poproszę jakiś ciekawy wątek Laxusa i Nagisy, wiesz o co chodzi, prawda? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
OdpowiedzUsuńDo następnego! :D
Tylko wiecie... Laxus x Nagisa dopiero w drugiej sadze! Ale spokojnie! Pierwsza saga dobiega końca!
UsuńDziękuję za komentarzyk! :D
Jestem chamem ale bardziej mi szkoda braciszka Laxusa xD (biedny zabił w sumie człowieka, nosić takie brzemię to straszne) Do tego pewnie Nagisa mu wpierdoli ^^"
OdpowiedzUsuńBraciszka Laxusa???? Masz na myśli oczywiście Yutakę, prawda? Że brat od magii XDD Czy Nagisa wpierdoli Laxusowi? Hmmm... ktoś już za nią to zrobi C:
UsuńDzięki za komentarz Reiko! :3
A tam ode mnie tez by dostał w sumie za....wszystko? xD no ten braciszek wyszedł z bardzo zabawnej sytuacji jak tworzyłam Reiko dlatego tak na niego mówię. No Yukatę Yukatę no był człowiekiem...chyba>? xD
UsuńWitam. ^^
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc nie lubię jak w tytule jest słowo „Żegnaj”. Zawsze mi się to kojarzy z czymś smutnym. Śmierć Yutaki cieszy, aczkolwiek zaskoczyłam się, że został uśmiercony tak szybko.
Khe, khe! Teraz to najwyżej Nagisa będzie chciała wpierdolić Laxusowi, a nie z nim romansować. Bądź co bądź - zabił on jej przyjaciela, którego znała dosyć długo. Co prawda nie do końca, ale jednak.
Zakładam, że zanim Nagisa będzie z Laxusem trochę to potrwa.
Nagisa, Nagisa! Dalej lewy, prawy, prosty! Chociaż.. Nie. Jak spróbujesz pokonać Laxusa sama oberwiesz.xD
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
Noi dobrze Ci się kojarzy! Bo było smutno... przynajmniej starałam się, aby tak było ;-; Nie umiem pisać takich scen. Pierwszy raz takie coś pisałam, więc można mi wybaczyć!
UsuńUśmiercony tak szybko? Nooo.. w miarę, w miarę moim zdaniem xD W końcu mamy 17 rozdział, więc nie może być szybko! XD
Jak już mówiłam, ktoś Nagisę wyręczy, jeżeli chodzi o srogi wpierdol mocy! XDDD
I dobrze myślisz, że trochę potrwa do romansu Laxus x Nagisa :3
Dziękuje za komentaaarz <3
Mam dla Ciebie nominacje LBA!
OdpowiedzUsuńhttp://fairy-tail-fan-fick.blogspot.com/p/lba-2.html
I błagam Cię napisz coś wreszcie bo ja dalej czekam :<
A ja płakałam, gdy czytałam o śmierci Yutaki :(
OdpowiedzUsuńMój ulubiony bohater <3
Nie spodziewałaś się mnie w tym komentarzu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z informatyki. X''D